Do momentu zakończenia film konsekwentnie buduje opowieść o średniowiecznym ascecie. I nagle przyjeżdża trumna z diabłem. Na ostatnie - jak diabeł mówi - kuszenie. Szymon mówi, że "podda się kuszeniu jeśli taka wola Pana, ale i tak diabeł nic nie wskóra, bo się nim brzydzi i czuje smród jego oddechu".

Kiedy Szymon zaczyna się modlić, diabeł mu przerywa i ZWIERZA się, że "SĄ PODOBNI", a on "też wierzy w Boga, i dostąpił RADOŚCI jego oglądania". Tą radością nie obejmuje Jezusa - którego w końcu bezskutecznie kusił na pustyni. Zabiera Szymona "na sabat, gdzie zobaczy języki i rozpalone ciało".

Przenosimy się do współczesnego USA. Szymon już uczesany, zupełnie nie zszokowany sytuacją - zatem oglądamy go tutaj po dłuższym czasie.

Okazuje się, że wiara nie obroniła go we współczesnym świecie, od którego nie można się już odciąć jak dawniej. Tutaj jest stale bodźcowany grzecham, nie wystarczy odwrócić twarzy ku Bogu aby nie widzieć pokusy. Pali fajkę, pije ciemny płyn z butelki o kształcie butelki z winem, więc chyba nie jest to cola. Co więcej, zaczyna spełniać zachcianki diabła - podpala mu papierosa. Dopytuje jak nazywa się taniec - zaczyna przejawiać zainteresowania pokusami.

W momencie gdy życzy diabłu "dobrej zabawy" (!) i mówi "ja wracam", diabeł odpowiada "lepiej nie idź, możesz doznać zawodu" - nie wiadomo czy dotyczy to po prostu wyjścia z imprezy, czy powrotu do życia pustelnika. W takim podwójnym znaczeniu - Szymon po powrocie na swój słup, poznawszy wszystkie pokusy życia - nie potrafiłby tam wytrzymać. Co innego stać na słupie nie znając tego co świat ma do zaoferowania, co innego z taką wiedzą. Samo życzenie "dobrej zabawy" - życzenie dobrze diabłu jest zaskakujące, ponadto kwalifikuje teraz "grzech" jako "zabawę".

W całkowitym wymiarze filmu ciekawe jest też utożsamienie diabła z kobietą. Zastanawiająca jest też w tym wszystkim kilka razy powtarzany motyw matki, spoglądającej ze smutkiem na Szymona - czy chodzi tu o grzech braku miłości bliźniego jaki popełnił nawet w tak komfortowych warunkach do ascezy jak przebywanie na słupie, odtrącając matkę w taki ostentacyjny sposób? Czy zatem zgubiła go w jakimś sensie pycha?