PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124545}
5,7 12
ocen
5,7 10 1 12

T. T. Sindrom
powrót do forum filmu T. T. Sindrom

Trzeci długometrażowy film Dejana Zečevicia potwierdza, że mowa o całkowicie nietuzinkowym autorze w kontekście rodzimej kinematografii. Po dokumentalno-fabularnym eksperymencie poświęconym sławnemu Radomirovi Belacieviciovi (Chłopak z Junkovca - Dečak iż Junkovca), po próbie parodii thrillera (Kup mi Eliota - Kupi mi Eliota) Zečević sprawdza się w swoim ulubionym gatunku - horrorze, co znów jest całkowicie odosobnionym zjawiskiem, jeśli chodzi o tutejszych reżyserów. Ponieważ w kinie jugosłowiańskim były mniej lub bardziej udane dzieła, bazujące na literaturze, faktografii lub tradycji folklorystycznej, które częściowo korzystały z elementów horroru (Wybawca - Izbavitelj Krsto Papicia, Variola vera Gorana Markocicia, Trzeci klucz - Treći ključ Zorana Tadicia, Pełnia księżyca nad Belgradem - Pun mesec nad Beogradom Dragana Kresoje...) - to jednak tak gatunkowo "czystego" filmu jaki Zečević próbuje zrobić, o ile mi wiadomo, nie było dotąd.

Opowieść o grupie młodych ludzi, zamkniętych w łaźni publicznej na zboczu Kalemegdanu, zdanych na łaskę lub niełaskę seryjnego mordercy, wywodzi się przede wszystkim z gatunkowych wzorców utrwalonych w filmie amerykańskim. Reżyserski talent Zečević demonstruje operując aktorami w ciasnej przestrzeni, stopniowo stwarzając klaustrofobiczną atmosferę - przy zastosowaniu niezwyczajnych, choć w danym świecie jednak logicznych perspektyw i subiektywnych kadrów.

Wbrew uwarunkowaniom gatunku, wydaje się, że autor jest świadomy specyfiki środowiska, w którym jego film powstaje. Reguły, obowiązujące w rozwiniętych krajach zachodnich (skąd horror, tak w filmie, jak i literaturze pochodzi), w Serbii 2002 roku po prostu nie istnieją. Umieszczenie tu napisu informującego, że film jest "dozwolony dla widzów powyżej 18. roku życia" byłoby śmieszne po tych wszystkich budzących grozę scenach, które państwowa telewizja planowo emitowała w czasie poprzedniej dekady. Zečević przeczuwa, że w rzeczywistości, która produkuje zgrozę, filmowy horror sam w sobie jest zbędnym rodzajem. Trzeba więc wznieść się ponad normy wyznaczone przez gatunek i zająć się wyjaśnianiem horroru rzeczywistości. Ta najbardziej zajmująca warstwa w T.T. Syndromie jest niestety ledwie napoczęta. Składając hołd filmowi Variola vera poprzez pojawienie się Džemaila Maksuda (który grał nosiciela zarazy w filmie Markovicia), jak i obrazowi Sprawa miłosna lub tragedia urzędniczki Poczty Dušana Makavejeva przez sceny rzymskiej studni - reżyser, może i nieświadomie, narzuca głębszą i bardziej dalekosiężną problematykę niż zwykła zabawa filmowymi cytatami. To pewien rodzaj paralelnej historii Belgradu, historii - nieistniejącej w podręcznikach szkolnych, poświęconych bohaterom "poległym za świetlaną przyszłość". Historia Belgradu - taka, jaką ją poznali Makavejev, Marković oraz inni znani i nieznani artyści i dziwacy przed nimi - jest, między innymi, i projekcją Tanatosa - wszystkich tych niszczących sił, które negują życie. Tę powszechną historię dyshonoru, powtarzającą się cyklicznie, Zečević zaledwie zdołał zaznaczyć. T.T. Syndrom obfituje w zbyteczne eksplikacje (informacje o "kloace całego zła", o "przepełnionej arce Noego"), a nawet i w nadmierną brutalność, która powoduje przesyt u widza. Poza tym występuje tu pewne zadziwiające przeoczenie dla znawcy horroru: mowa o drugiej godzinie filmu, kiedy to ujawnia się sprawca zgrozy, a następnie jest sprowadzony do banalnych personifikacji (Fedja Stojanović, Bane Vidaković i Dušica Žegarac nie wypowiadają ani wystarczająco przekonujących replik, ani nie posiadają aktorskiej wiarygodności). Reguła horroru, według której źródło zgrozy do końca pozostaje nieznane w T.T. Syndromie jest bez istotnej przyczyny naruszona.

Jednakże, mimo wszystkich wad, film Zečevicia zasługuje na miano dzieła, które zarówno pod względem tematycznym, jak i stylistycznym przekracza granice skostniałej rodzimej kinematografii. Na korzyść filmu bez wątpienia przemawia także postać młodej Soni Damjanović, będącej prawdziwym aktorskim odkryciem, jak i sugestywna stylizowana na onomatopeję muzyka Andreja Acina.

Źródło:archive.is

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones