PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33557}

Ta przeklęta niedziela

Sunday Bloody Sunday
1971
6,7 996  ocen
6,7 10 1 996
7,3 10 krytyków
Ta przeklęta niedziela
powrót do forum filmu Ta przeklęta niedziela

Bob Elkin jest fajny

użytkownik usunięty

Ale Bob wcale nie jest zepsuty i cyniczny, i niedojrzały. Chciałbym tak żyć, jak on. To bardzo fascynujący film. Nie czułem żadnego napięcia, gdy go oglądałem. Nie jest to też film o nieszczęśliwym życiu kogokolwiek. To prawda, że dr Hirsch i Alex są samotni, ale myślę, że nie mniej samotny jest Bob. Ale samotność nie jest czymś złym. Samotność jest piękna - to ona pozwala im dzielić miłość. A ich miłośc i tak nie pozostaje podzielona. Jest ciągle pełna.
To spokojny film. Nie kończy się tragicznie. Tak, jak nie wiem, jak ta historia się zaczęła, tak nie wiem, jak ona się kończy. Przecież Bob powiedział, że wróci ze Stanów. Ja mu uwierzyłem.

Opis wyżej jest chyba rzeczywiście wzięty z innego filmu. ;) Bob nie jest bynajmniej postacią negatywną. Nie jest ani niedojrzały ani cyniczny, ani zepsuty. Jest biseksualistą, tylko tyle. :) No i żadna "ukrywana gorycz" nie eksploduje w niedzielę. Film jest bardzo klimatyczny, nostalgiczny, na swój sposób smutny, ale jednocześnie - masz rację - niezwykle fascynujący. Sceny wspomnień i wyobrażeń głównych bohaterów - choć rzadkie i krótkie - wprowadzają do jego atmosfery nieco "podskórnego" niepokoju. Zwłaszcza, że chyba wszystkie obracają się wokół tematu choroby albo śmierci.
Ja też uwierzyłem Bobowi, a przynajmniej chcę mu wierzyć. Sama końcówka (wyznanie postaci granej przez Fincha, powiedziane do kamery) - poruszająca. Pod względem aktorskim, reżyserskim, scenariuszowym - niemal doskonałość. W przekazie to w dużej mierze pochwała miłości, jako leku na całe zło świata (nawet jeśli łączy się z nią smutek, tęsknota i cierpienie), ale wypowiedziana bez popadania w banał, czy melodramatyzm.
Podoba mi się to, co napisałeś o samotności i miłości bohaterów. :) Zgadzam się w zupełności.

Davus

Mi najbardziej podobała się uchwycona atmosfera początku lat 70-tych - jakieś takie rozedrgane, pełne energii i bałaganu życie :)

ocenił(a) film na 5

No nie wiem, czy taka pełna.. Dla Pana Doktora rzeczywiście układ wydaje się być w porządku, ale dla Alex to trochę za mało. Poza tym miłość.. Nie wyczuwam u Boba ani miłości, ani samotności, moim zdaniem on jest po prostu egoistą, choć niekoniecznie zepsutym i cynicznym.