W swym ostatnim filmie Murnau opowiada o zakazanej miłości, choć tytułowe "Tabu" jest niejako metaforą. Wszakże nazywa się tu tak wszystko co jest zakazane przez tradycję lub legendy, zaś nasi bohaterowie łamiąc te zakazy znajdują szczęście. Niestety kara dosięga ich za to wielka, przez co reżyser podkreśla jak duża jest siła przekonań zbiorowości względem jednostki. Trzeba przyznać film świetnie nakręcony, pozbawiony dialogów, niezwykle ładne zdjęcia egzotycznych wysp, oraz te kręcone pod wodą (jedynie walka z rekinem wygląda komicznie). Można się przyczepić do ciut mdłego początku, reszta pełna emocji i wzruszeń. Warto 8/10.