150 minut prawdziwej uczty filmowej. Film Abdellatif Kechiche'a na początku może wydawać się niezbyt zachęcający przez swoje powolne tempo (które mu służy!), ale bardzo szybko wtopiłem się w wydarzenia jakie w nim następowały. Niezwykle prawdziwie zagrany przez wspaniałą obsadę aktorów, na czele z Hafsia Herzi jako Rym, przekonał mnie, że francuskie kino stoi ciągle mocno. A ostatnie 40 minut wręcz spędziłem w transie. Im więcej takich pyszności, tym lepiej dla nas widzów. Gorąco polecam.
Rzeczywiscie narracja poczatkowo troche usypiajaca, wielu bohaterow, brak jednorodnej akcji, motywu. Jednak ostatnie trzy kwadranse sa powalajace, final to czyste szalenstwo i trans. Wynagradza w pelni poczatkowy niespieszny rytm. Polecam.
Nie wiem co w tym ideologicznym filmie jest ciekawego. Dla mnie kompletne dno. Już siedemdziesiąt lat temu włoscy neorealiści kręcili dużo, ale to dużo lepsze społeczne filmy. Zagadany, amatorski i walczący o "prawa dla pokrzywdzonych" film. Taka agitka w kiepskim stylu.
Przez pięć minut bełkocze się o sadzaniu dziecka na nocniku. Może to jest ciekawe, ale nie dla mnie.
Nie polecam.
Myślę że trochę ograniczyłeś ten film patrząc na niego tylko przez pryzmat "walczącej o prawa dla pokrzywdzonych" agitki. To tylko jeden aspekt tego filmu i mimo wszystko nawet jeśli włości neorealiści ujęli temat lepiej i głębiej to i tak tu wypada realistycznie i życiowo.