Twórcy filmu, a wcześniej musicalu scenicznego chcieli pokazać niekonwencjonalny happy end, to że pomimo śmierci tylu bohaterów ta opowieść dalej dobrze się kończy.

I trzeba jeszcze dodać że morał tego filmu niesie ostatnia piosenka "Children will listen"

Na amerykańskim plakacie było to napisane. Be Carfoul What You Wish For. Czyli przesłanie: Uważaj, czego sobie życzysz.
Nie zawsze jest to tym czego naprawdę pragniesz. Okazało się, że marzenia bohaterów na początku zostały zweryfikowane i nie były tym czego oni naprawdę oczekiwali.

Myślę, że jeżeli nie załapałaś to ciężko będzie, całość opiera się na okrutnych i krwawych baśniach braci Grimm, które przez ostatnie 200 lat zostały okrojone do księżniczek, klasycznych pocałunków prawdziwej miłości i prostych, jednoznacznych rozwiązań. Disney po raz kolejny sięga do źródeł. Myślę, że przesłanie nie jest do końca jednoznaczne, dla koneserów musicali najważniejsza będzie muzyka, dla tych co lubią poszczególnych aktorów i aktorki... i tak dalej i tak dalej. Niestety widownia zmienia się, produkcje "dla dzieci" muszą być inne niż kiedyś. A wracając do przesłania: to jest taka układanka, puzzle. Okazuje się, że każdy ma jakiś udział w całej historii, czarownica nie jest do końca zła, żona piekarza hmmm... popełnia błędy a książę Czaruś jest zwykłym playboyem który nie wie czego chce poza rozrywaniem koszuli i udawaniem bohatera. Ten film uczy dzieciaki, tego czego uczą bajki. Morałów jest tyle ile bajek. Myślę, że cytat pewnej pani jest tu idealny "Uważajcie o co prosicie bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać" MLK. Zadko wrzucam swoje wypociny do internetów, ale jestem świeżo po seansie i jestem szczerze zaskoczona, że znalazłam "INTO THE WOODS". :)

Dzięki za odzew i chęć pomocy :) Ale nadal nie wiem, czy dla tak banalnego przesłania, jak "Be careful what you wish for", warto było płacić tylu dobrym aktorom - co ten film wnosi nowego do tego przesłania? Fajnie, że pokazano, że kopciuszkowym siostrom ptaki wydziobują oczy, ale jak się ma do tego czysto pastiszowa scena śpiewających książąt? Jeśli film miał zrobić z bajek prawdziwe życie, to po co ta teatralna inscenizacja? A poza tym, przecież Kopciuszek wcale nie marzył o żadnym księciu, nawet nie chciał iść na bal! Nie trzyma się to kupy, moim zdaniem...

Bardzo polecam dwie recenzje, gdzie kompetentni ludzie rozprawiają z czym to można jeść i moim zdaniem mają dużo mądrego do powiedzenia :)
http://zpopk.pl/basnie-nie-sa-dla-dzieci-a-disney-udaje-bande-idiotow-czyli-zwie rz-o-into-the-woods.html#axzz3TEkMWMGP
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5737-lesne-transgresje.html

Czy film zawsze musi mieć przesłanie? Mnie się "Into the woods" bardzo podobało, tylko że nie szukam w filmie przesłania, a rozrywki. Tu dodatkowo mogłem obejrzeć kolejną interpretację baśni, które mama czytała kiedyś mnie, a które teraz ja czytam córce :)

"Into the Woods" to taka "metabaśń" - baśń o baśniach. Oprócz tego co zastało już wymienione(czyli "be careful what you wish for") mam kilka takich myśli związanych z końcówką utworu:
- wymowa tego filmu jest raczej realistyczna, a nawet pesymistyczna - o ile pierwsza część filmu jest raczej komediowa, to druga jest dużo bardziej smutna, jednak aby odkryć zakodowane tam uczucia trzeba nieco szerzej objąć różne sceny
- zwróćmy uwagę, że bohaterowie o dużym znaczeniu giną w zasadzie nagle, bez sensu - można uznać to za groteskę, ale wg mnie chodzi tu o ukazanie, że strata bliskich zawsze jest bardzo bolesna i zawsze jest zaskoczeniem - nieważne czy przygotowujemy się do niej miesiącami, czy właśnie jest to jakiś przypadek
- strata zawsze pociąga za sobą "obwinianie" - piosenka "your fault" idealnie podkreśla bezsens takiej postawy, wyśmiewa ludzką tendencję do szukania winnych tragedii, podczas gdy zazwyczaj nie ma to absolutnie żadnego znaczenia
- warto zwrócić uwagę, że żona piekarza przypłaca śmiercią moment słabości, nawet jeśli potem w swoim monologu przeprowadza rachunek sumienia - moim zdaniem może to być odwołanie do tego, że jakieś przelotne zauroczenie może być bardzo zgubne(bardziej bezpośrednio - ile niechcianych dzieci zostaje poczętych w taki sposób, albo ile ludzi dotykają choroby właśnie z powodu "chwili słabości"?)
- piosenka "no one is alone" jest na serio świetna, oprócz genialnej warstwy muzycznej(jeden z najbardziej "chwytających za serce" utworów musicalu) to przedstawia bardzo mądre, chyba najważniejsze przesłanie - nikt nie jest sam, ani my sami, ani ktoś kto jest przeciwko nam - każdy ma swoich bliskich, kogoś ukochanego. Każdy jest dla kogoś kimś wyjątkowym. Warto pamiętać o tym, kiedy dokonuje się sądów nad osobami o innych poglądach, uczuciach, zwyczajach. Kiedy bezlitośnie mieszamy z błotem ludzi których w ogóle nie znamy. Gdyby wszyscy ludzie rozumieli zawarte przesłanie w tym utworze żyłoby nam się znacznie lepiej.
- razem z finałową "children will listen", piosenka "no one is alone" kieruje nas w stronę odpowiedzialności za swoje czyny, w dziedzinę wychowania - rodzice nie zawsze wiedzą co jest dobre dla ich dzieci, trzeba mieć do siebie jako do człowieka dystans, bo wszystko co powiemy może mieć dla kogoś jakieś znaczenie. Wychowanie dzieci, życie razem z innymi ludźmi to nie jest banalna, prosta rzecz która sama się robi, tylko to jest sens naszej egzystencji i warto czasem się nad nim zastanowić :)

Musical bardzo Freudowski - trzeba sięgnąć głębiej, żeby wydobyć sens. Wiele symboli, można wszystko interpretować na różne sposoby. I świetna muzyka do tego :) dla mnie to prawdziwie urzekające kino - czegóż chcieć więcej?