Jak wyżej. Wiedziałam że idę na musical ale ten ich ciągły śpiew i momentami niezrozumiałość była nie do wytrzymania i za dużo wątków, które w dziwny sposób się mieszają. Ogólnie obejrzałam do końca bez zbędnych emocji i drugiego razu nie będzie. Poza tym na sali byłam sama więc to chyba wystarczające podsumowanie
Ale na + jest to że w końcu miałam okazje obejrzeć baśnie takie jak były brutalne w wersji oryginalnej a nie takiej okrojonej dla dzieci.
To że byłaś sama w kinie to raczej wynik tego, że musicale są po prostu mało popularne. Wielu osobom nie odpowiada taki rodzaj filmu stąd niewielkie zainteresowanie.
Być może ja zwykłam chodzić na wszystkie filmy, spektakle lub inne formy kultury (oczywiście na takie które mieszczą się w budżecie) żeby wyrobić sobie na ich temat zdanie i ukształtować jaki by nie był mój własny gust. Uważam jednak, że film nie spełnił moich oczekiwań jakie stawiam musicalom, gdyż słuchanie takiej ilości muzyki w takim wykonaniu było naprawdę ogromnym wysiłkiem z mojej strony.
Gdyby nasi politycy też mówili tylko o rzeczach o których sami przekonali się jak działają, to żyłoby się nam lepiej :)
Kilka dni temu miałem przyjemność obejrzenia 'Into the woods'.
Wiedziałem dobrze na co się decyduję, przy wyborze oczywiście, i zapoznałem się wcześniej z obsadą.
Szczerze mówiąc byłem pozytywnie zaskoczony (ale czy można powiedzieć 'pozytywnie zaskoczony', kiedy oczekiwało się najlepszego?), bo w przeciwieństwie do pani, najwidoczniej, jestem poinformowany, co reprezentuje sobą gatunek 'musical'.
Poza faktem samego przytłoczenia ilością muzyki w owym tytule, wspomina pani o 'wykonaniu' przez aktorów, zakładam, piosenek. I o ile fakt, ze prawie nikt, prócz Anny Kendric, nie jest profesjonalny piosenkarzem/-rką, to są profesjonalnymi aktorami, a to CHYBA ważniejsze w filmach (pomijając fakt, ze nie śpiewali źle, robili to dobrze, co prawda przy pomocy autotunów, ale nawet tego nie można im zarzucić, jeżeli patrzeć z bardziej 'profesjonalnego punktu widzenia').
No i skoro to wymagało wysiłku z pani strony, słuchanie ich 'wypocin', to jestem w stanie stwierdzić ze nie zna się pani chyba na sztukach wyższych, huh?