Zasnęłam jakoś chwilę po śmierci kogośtam, chyba pierwszej. Starałam się utrzymać dzielnie do końca, ale niestety nie było opcji. Nudy, banały i (choć to już kwestia gustu), strasznie męczące, niezgrabne piosenki, takie których na bank nie będziesz nucić po seansie, o ile w ogóle zapamiętasz. A szkoda, Disney+zabawa bajkową konwencją to mógł być przepis na coś znakomitego. Anyway - co było w końcówce, dalej tak samo czy może się jakoś wyróżniała?
przewijałam ostatnie 20min, czy nawet więcej... kurcze, myślę sobie: 'musical- MEGA!, super obsada, wymieszanie baśniowych wątków...'
Dawno się tak nie wynudziłam. Idę się zdrzemną bo to jakaś masakra...
końcówka tak samo nudna jak i cały film, okropna piosenka o tym, że nikt nigdy nie jest sam - za długa i kompletnie nie do nucenia, ogółem film zapowiadał się świetnie (zwłaszcza biorąc pod uwagę i obsadę i kostiumy, efekty itd itp) a okazał się kompletnym rozczarowaniem