Mam wrażenie, że scenarzysta i reżyser chciał zrobić komedie w stylu Tarantino. Mam takie wrażenie bo fabuła filmu jest praktycznie żadna, natomiast potaci są bardzo charakterystyczne i głupie. Pitt gra idiotę, Clooney pier**ego kolesia co ma "schizy" że chcą go zabić a Frances McDormand gra babke która za wszelką cene chce zdobyć kase na operacje. W połączeniu to z róznorakimi wątkami komediowymi które są nietypowe np. krzesło Clooneya, śmerć Pitta czy pościg za Malkovicem(bo nie dał kasy którą miała być przeznazona na operacje Frances) jak uderzył Pitta i wiele innych motywów, kojarzy mi sie wyrażnie ze stylem Pana Trantino. Aczkolwiek film obejrzałem i nie żałuje. Spoko komedia choć nie często mi sie przyszło śmiać. Najbardziej mnie rozbawiła akcja jak Clooney użył broni której nie używał przez 20 lat :P
Mam takie same odczucie, tak jakby Tarantino był na planie i razem to kręcili. Scena, w której Chad ginie jest typowo tarantinowska i ten uśmieszek Chada... Za każdym razem śmieje się z tej sceny.