Tak spędziłem koniec świata

Cum mi-am petrecut sfârşitul lumii
2006
6,5 495  ocen
6,5 10 1 495
7,5 2 krytyków
Tak spędziłem koniec świata
powrót do forum filmu Tak spędziłem koniec świata

Sympatyczni dziecięcy bohaterowie, odrobina absurdu, piękne zdjęcia...to nie wystarczy, żeby film był dobry. Za to wszystko to razem wzięte plus doskonałe aktorstwo Dorotheea'y Petre i niezwykłe ciepło bijące z każdej sceny z udziałem jej bohaterki i filmowego braciszka wystarczają, żeby film ten nie był do końca zły. Niestety, problemem tego filmu jest nuda.Nie jest to nuda okropna,ale jest, a to już ogromny problem.
Cały czas czekamy na owy "koniec świata", a kiedy już przychodzi- niestety- rozczarowanie.Na końcu filmu zostajemy z wieloma niedomówieniami, wątki niektórych postaci urywają się, gdzieniegdzie tylko napomina się o ich losie.Sam wątek wielkiego planu Lalalilu niestety, ale został miernie zakończony i jak dla mnie był sporym rozczarowaniem.Z tej historii można było wykrzesać o wiele więcej.Podsumowując: "Tak spędziłem koniec świata" to film na raz i raczej tylko dla szczerze zainteresowanych. Trzeba potraktować go raczej jako ciekawostkę i odskocznię od komercyjnego kina.Szoda tylko,że nie skoczy sie za wysoko...6/10

ocenił(a) film na 7
Slowik

Hm, ja się zgodzę, co do wymienionych tu zalet filmu, natomiast co do nudy: mnie się wcale nie nudziło...Nie wiem, co nudziło Ciebie - jeżeli te scenki typu sąsiedzkie przyjęcie na cześć wnuczka, czy podjeżdżający na przystanek autobus - no, to widocznie mamy pewnie odmienne gusta;) Scena z autobusem jest moim zdecydowanym faworytem;) Ale - podczas gdy wychodziłam, usłyszałam rozmowę trzech osób, którym się "nudziło mniej więcej od połowy", czyli - zależnie od tego, co kto lubi. Dla mnie ten film jest niezły z całym swoim dobrodziejstem:) Bardzo przekonywująco wypada relacja między rodzeństwem, bez użycia jakiegoś nadzyczajnego kombinowania: wystarczał ciepły i szczery usmiech Evy, gdy patrzyła na Lalalilu: po prostu wierzy się, że to rodzeństwo się kocha. Zdjęcia bardzo ładne, no i dzieci całkiem fajnie grają; poza tym niektóre sceny przypomniały mi moje własne dzieciństwo: śpiewanie hymnu, czy ustawianie się na apelu na odleglość ręki, żeby rządki były równe;)

Slowik

Naprawdę świetny film!!! Zdecydowanie polecam;)

użytkownik usunięty
kasiasosna

Jest to film emanujący ogromnym ciepłem. Pomyślałam sobie, że dzieciństwo może być cudowne bez względu na okoliczności w jakich przyszło nam żyć. Nawet te późniejsze apele i hymny szkolne wspomina się z łezką w oku;-] Może film nie jest nudny, ale rzeczywiście, jakby reżyser nie do końca wykorzystał możliwości jakie się przed nim otworzyły. Zabrakło zdecydowanego poprowadzenia fabuły w konkretnym kierunku. Z filmów rumuńskich, które dotychczas obejrzałam, a dotyczących rzeczywistości za epoki (a raczej jej schyłku) "Geniusza Karpat", polecam "12:08 na wschód od Bukaresztu".

ocenił(a) film na 5
Slowik

A ja się zgadzam, film rzeczywiście jest miejscami nudny. Może to kwestia
tego, że brakuje mu - moim zdaniem - uporządkowania, historia jest dość
chaotyczna. Niezbyt przekonały mnie też wątki "miłosne" z oboma chłopakami,
Alexandru i Andrei. Podobała mi się za to Doroteea Petre jako Eva.

Bardziej niż "Cum mi-am petrecut..." podobał mi się już "Moszkva tér",
traktujący o podobnych tematach (oczywiście w rzeczywistości Węgier tego
okresu), chociaż i tam daleko mi było do zachwytu.

5/10.

ocenił(a) film na 6
Gusztav

Nie znam się zbytnio na tego typu kinie (oglądam głównie filmy amerykańskie, polskie i francuskie), ale film był nudny, przynajmniej momentami. Nawet sam wątek Ceausescu dość mizernie pokazany, zabrakło paru ciekawych objaśnień dotyczących tego polityka i jego zbrodni. Wiele wątków się urywa i niestety jest to spory minus. Mimo wszystko można było obejrzeć.