Doskonały film z kilku względów. Po pierwsze bardzo często narzekamy jaka to Polska była w latach 70-tych szara i brzydka... czy Nowy Jork był naprawdę piękniejszy ? Po drugie - czym różnią się przemówienia obecnych kandydatów na Amerykańskiego prezydenta od ówczesnych przemówień ? Niczym. Te same puste obietnice, te same puste słowa. W kontekście planowanego ataku na Syrię szczególnie warto posłuchać tego przemówienia z filmu. Po trzecie - analiza psychologiczna człowieka, który nie ma niczego, człowieka na wskroś samotnego, który nie potrafi nawiązać normalnych międzyludzkich kontaktów. Miał wizję, że naprawi ten beznadziejny świat. Ameryka pokazana w tym filmie to, że zacytuję jedną z piosenek Kultu "syf i zgnilizna".
Nowy Jork to nie Ameryka. Ameryka opiera się na małych miasteczkach i wsiach. W dużych miastach mieszkają w praktycznie sami imigranci i biurokraci. Reszta amerykanów raczej za nimi nie przepada. A poza tym Taksówkarz pokazuje tylko i wyłącznie te najbardziej podłe dzielnice Nowego Jorku.