Witam, mam prośbe, czy może ktoś mi wytłumaczyć sens tego filmu? Bo chyba go do końca
nie zrozumiałem...
Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś zarówno początku jak i końca. W tym filmie chodzi o to, że główny bohater zaczął robić porządek. "W imię zasad" jak mawiał Franz Maurer.
Może powiem jak ja to zrozumiałem.
Gość był samotny. Nie miał celu w życiu. Żył w gównie (co noc widział brudy ulicy). Zakochał się w kobiecie i to była dla niego jedyna nadzieja na sens życia. Ale stwierdził po niedługim czasie że ta kobieta też jest jak lód (wiem, to trochę ryzykowne stwierdzenie ale takie odczułem wrażenie), ale to dlatego że ona była z innego "świata" i go nie zrozumiała. Po próbach kontaktu porzucił wizję życia z nią. Stwierdził że polityka tego kandydata to jeden wielki shit, że tylko gada a nic nie robi i postanowł wziąć sprawy we własne ręce. Najpierw zamierzał zabić tego kandydata na prezydenta (wydaje mi się że powodem była chęć jakiegokolwiek czynu który mógłby zmienić świat). Potem driver postanawia pomóc tej prostytutce i poświęcić się dla jej młodego życia; żeby ją wyzwolić z tego bagna w którym żyła (taki typ wybawiciela).
Wybaczcie, za możliwe nieścisłości, ale są to moje przemyślenia tuż po obejrzeniu filmu, "na gorąco". Część się może mijać z rzeczywistością;)
W sumie świetna rola De Niro, w tle też bardzo dobra rola Judie Foster, jednak film trochę nie w moim guście, stąd tylko 5/10.
12 latka a rozmowę prowadziła jak dorosła kobieta. Naprawdę bardzo dobra rola Jodie Foster i świetna gra De Niro.
Film bez tych dwóch postaci byłby tylko przeciętnym filmem, a tak jest dobry.
Nie jestem przekonany czy to, co czuje Travis można nazwać miłością. Odniosłem wrażenie, że jest człowiekiem bardzo niezrównoważonym - i chyba nie jestem w tym osamotniony :).
Travis nie był wystawiony na "brud" wyłącznie na ulicy, jego całe mieszkanie to jeden wielki syf. Jednak, ani razu nie krytykuje warunków w swoim mieszkaniu. Odnoszę wrażenie, że jego krytyka "brudu" na ulicach, jest przeniesioną frustracją związaną z jego własnym życiem, z którym boi (lub nie chce) się zmierzyć. Świadczyć może o tym fakt, że Travis wcale nie jest skazany na życie w nędzy, on "nie ma co zrobić z pieniędzmi", ale mimo to, nie ma nawet stolika pod telewizor i śpi na pryczy. On nawet nie widzi potrzeby posprzątania swojego cholernego mieszkania! - a narzeka na "brud" na ulicach :P.
Nie uważam, że ulice były czyste. Świat jest przedstawiony we wręcz odrażający sposób, ale Travis sam jest jego częścią. Odrzuca on koncepcje prostytucji, ale niczego złego nie widzi kinach dla dorosłych. Do tego stopnia, że uznaje to za dobre miejsce na drugą randkę.
Travis ma obsesje na punkcie broni. Wydaje mi się, że wielość scen, w których trzyma broń (bądź układa palce na kształt pistoletu), oglądając równocześnie pornosy w kinie, tudzież romantyczny wideoklip w telewizji, może sugerować, że ta obsesja zajęła u niego miejsce zarezerwowane na romantyczne kolacje przy świecach. Nawet śniadanie, na które umawia się z Iris jest dalekie od miłosnych zalotów. W jego głowie już kiełkuje mentalność mściciela i wypiera (lub zastępuje) ona inne aspekty życia.
Nie jest powiedziane, co Travis uważa o Palantinie, i chociaż można to sobie dopowiedzieć, uważam, że w jego umyśle mogło to przyjąć bardziej dziwaczną formę :P. Palantine w swoich przemówieniach mówi między innymi o pracy, że droga do przemiany nie jest prosta, co może - z punktu widzenia kompozycji filmu - odwoływać się do Travisa i jego niechęci do zmiany siebie, do zmierzenia się z jego własnymi problemami. O samym Palantinie, ani jego programie, nie wiemy nic, każdy polityk szczerzy się jak głupi. Dlaczego akurat ten musi zginąć?
No i Iris wcale nie chce zostać wybawiona. Tutaj sprawa jest niejednoznaczna, bo w sumie jej związek ze Sportem budzi pewne zastrzeżenia. Biorąc, jednak, pod uwagę realia filmu, myślę, ze ich związek można uznać za całkiem przyzwoity. Sport jest alfonsem Iris, nie musi być wobec niej miły, ani uprzejmy. Jednak mamy całkiem uroczą, intymną scenę między nimi. Owszem, jego motywacje nie są jasne, może po prostu boi się, że Iris od niego ucieknie, ale hej, Sport mógłby załatwiać takie sprawy przemocą.
TL;DR - Travis to czubek :)
W sumie, Travis może być nawet nieświadomy tego, że w jego życiu coś może nie grać... i zwyczajnie nie widzi potrzeby, aby zacząć nad sobą pracować. Sprawiałoby to, że jego postać byłaby znacznie bardziej tragiczna.