Wydaje mi się, że Travisa nie należy wrzucać do koszyków z etykietami dobry albo zły. To z
pewnością postać dwuznaczna i dalece złożona na psychikę której wpływ miała długoletnia
samotność, samotność w sensie braku ukochanej czy prawdziwego przyjaciela. Od
społeczeństwa Travis co prawda wyalienowany nie był, bo pracował jako taksówkarz, ale
pracował na nocną zmianę. Jeździł w dzielnicach zepsucia moralnego gdzie dominowali bandyci,
alfonsi i dziwki. Może właśnie to spowodowało, że główny bohater tak bardzo nie lubił ludzi.
Gardził społeczeństwem, bo uważał, że jest zimne i niezdolne do prawdziwego otworzenia się
przed drugim człowiekiem. Nie potrafił zrozumieć tych ludzi i czuł się nierozumiany przez nich. Nie
bez powodu na to kim był i co się stało z jego psychiką miała też pewnie wojna w Wietnamie w
której brał udział. Być może to ona odcisnęła na psychice Travisa swoje piętno i zostawiła tam
skazę, która już nigdy nie pozwoliła mu w pełni wrócić do społeczeństwa i znalezienia tam sobie
odpowiedniego miejsca. Najbardziej trafną tezą wydaje się być jedna ta, że to całe
dotychczasowe życie Travisa, które było pełne krwistych i brudnych obrazów spowodowało, że
postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość i zmienić świat. Namawiam do wpisywania swoich
spostrzeżeń związanych z postacią Travisa.
Travis był trochę opóźniony jak dla mnie, lub po prostu bardzo prosty, jak 13-latek w ciele dorosłego faceta, po przejściach w Wietnamie. Przy tym miał zasady moralne. Prosty, uczciwy chłopak bez perspektyw, bez pleców w postaci bogatych rodziców, który nie pasuje do mętów NY, a wyższe sfery mają go za troglodytę.
Travis sprawiał wrażenie jak by był lekko ograniczony umysłowo, świadczy o tym scena jak zabrał swoją sympatię do kina na pierwszą randkę i kazał jej oglądać pornusa a potem wielce zaszokowany ze jej się film nie podobał ,to mi dąło do myslanie odnoście tego kim rzeczywiście Travis jest,końcówka filmu i masakra w hotelu też nie najlepiej o nim świadczą był chaotyczny -niezdecydowany tak jakby sam nie wiedział co chce zrobić , najpierw strzela alfonsowi w brzuch ,widać było ze to strzał niesmiertelny zamiast się upewnić czy go zabił zmierza do hotelu a zanim alfons który o mało go nie zastrzelił,, ale takie sceny jak z tym hotelarzem to w zadnym filmie podobnej nie widizałem, najpierw mu strzela w rękę potem się z nim przez pare minut szarpie nie wiadomo po co, by na końcu go zabić a broń miał cały czas w ręce,. co do hotelarza to chyba nie miał instynkut samozachowawczego bo zamiast uciekać jak mu Traviś ręke odstrzelił to bez broni przyczepił się do uzbrojonego Travisa groząć ze go zabije .
co do samego filmu to bardzo dobry
On jest chory, a nie lekko upośledzony. Paradoksalnie wojsko z jego drylem, prostymi zasadami, jasnymi celami mogło go trzymać jako-takiej równowadze. Travis rozpaczliwie szuka pomocy. Przyczynę swoich problemów dostrzega w "brudzie" wielkiej metropolii. Dochodzi więc do wniosku, że swój upragniony cel w życiu i wybawienie ze swojego cierpienia odnajdzie w misji "oczyszczenia" miasta.
A czy ktoś mógłby mi proszę wytłumaczyć o co chodziło w tej sprawie z kandydatem na prezydenta(za pomyłkę przepraszam)? Nie bardzo rozumiem o co Travisowi w tym chodziło.