Film sam w sobie doskonały, świetna historia o samotności i próbie walki z bezradnością głównego bohatera mistrzowsko odegranego przez De Niro. Jeden tylko element nie pasuje mi do całości, a jest nim przewijający się kilkukrotnie przez film jazzowy motyw. Na miejscu tych melancholijno-kojących przygrywek widziałbym jakieś mroczne, elektroniczne brzmienia (coś jak Trent Reznor, gdyby żył w tamtych czasach), bardziej odpowiadające atmosferze opowieści. Może to jednak tylko czepianie się z mojej strony, i za trzecim oglądnięciem polubię tą muzyczkę.
Mroczne elektroniczne brzmienia idealnie sprawdziły się w Terminatorze ale czy w Taksówkarzu również ? Myślę, że ten jazzowy główny motyw muzyczny spełnił bardzo dobrze swoją rolę. No i nie zapominajmy, że jeszcze w połowie lat 70 nie używano tak często elektronicznych brzmień w filmach.
Cóż, muzyka jazzowa ma to do siebie, że może drażnić nieprzyzwyczajone ucho, zwłaszcza w większych dawkach (wiem po sobie). "Taksówkarz" powstał w okresie, w którym jazz wszedł do kultury masowej i dlatego tak chętnie wykorzystywano go w filmach. Sam jestem fanem mrocznych, elektronicznych brzmień, ale w filmie nie mogło ich być, gdyż w roku premiery działali dopiero pionierzy takiej muzyki. Być może niedługo ktoś podejmie się stworzenia remake'u i powierzy skomponowanie muzyki Trentowi? ;)
Remake Taksówkarza? Tylko nie to, wystarczy już, że chcą nakręcić sequeloprequel Wściekłego Byka.
A muzyka jest tu całkiem niezła, tym bardziej że to dramat, a nie film sensacyjny. Taka atmosfera snucia się nocnymi ulicami.
hmm właśnie obejrzałam film.Po raz kolejny jestem zachwycona wspaniałą grą de Niro, który znakomicie wcielił się w samotnego chłopaka, który dość ma tego co widzi wokół siebie i rozumiem ,że miał tego dosyć.świetna rola Foster..Jednak może mi ktoś wyjaśnić,czy on miał problem z psychiką?Kto zaprasza dziewczynę na film porNO na pierwszej randce i to z takim spokojem ,jakby to było normalne?Nic dziwnego,że nie chciała mieć z nim nic wspólnego, nie rozumiem ,czemu raptem się jej spodobał (pewnie dlatego ,że uznano go za bohatera i awansował w jej oczach).poza tym myślę,że przeciez mógł wymierzyć sprawiedliwość tym alfonsom bardziej przemyslanie, nie narazając się na postrzelenie...i po co do tego golił głowę?wydaję mi się ,że stał się bardziej rozpoznawalny raczej przez to ...i dlaczego nie trafił do wiezienia?Kto to by nie był ,jednak zabił wielu ludzi..byłabym wdzięczna za wyjaśnienie ;)
Tak jest, właśnie chodzi o to, że główny bohater miał tam jakieś problemy z psychiką, toteż powodowały one jego dziwne zachowanie oraz postępowanie. Generalnie facet, po przeżyciach w Wietnamie, nie mógł się odnaleźć w normalnym świecie.
ok, przemyslalam wszystko ,obejrzalam jeszcze raz i zaliczam ten film do swoich ulubionych.. czasami trzeba dwa razy obejrzec ,albo wiecej i wyciaga się inne wnioski :)
To zakończenie ma "drugie dno".
Tak naprawdę Travis umiera, a to co widzimy to jego przedśmiertna wizja
Proponuje obejrzeć jeszcze raz, aż do skutku. Sam za niedługo powtórzę sobie film po raz 3
Rozumiem, ze wybierasz ta alternatywna wersje która może bardziej przypadła ci do gustu, ale faktem jest iż film nie kończy sie happy endem.
Raczej sie kończy, pozostan na swoich racjach nic mi do tego, nie jestem tym typem ludzi którzy za wszelka cenę muszą komuś pogmatwac w głowie by ich tok myślenia zgadzał sie z ich własnym
Problem polega na tym, że sam reżyser stwierdził że Travis przeżył. No cóż, widocznie kłamał.
http://www.horschamp.qc.ca/9709/offscreen_essays/taxi_driver.html
Temat: The last temptation of Travis
Jak dla mnie obydwie interpretacje są dobre. Za śmiercią wskazuje nawet więcej chociaż moim zdaniem Travis przeżył. Końcówka jest po prostu nieco surrealistyczna. Travis niby nie miał prawa przeżyć tych postrzałów, jednak jako postać pozytywna raczej przeżywa. Mistrzowskie zakończenie filmu po prostu :)
ta,
za zabójstwo kilku osób i posiadanie broni palnej został uznany bohaterem-nie wygląda to zbyt prawdziwie