Ten film trzydzieści lat temu na pewno zasługiwał na miano genialnego, jednak dzisiaj sytuacja ma się znacznie gorzej. Fabuła nie trzyma się kupy, jest drętwo, momentami nudno. Krew i sceny zbrodni śmieszą, końcówka irytuje -> [spoiler]co do końcówki filmu, Al robi sobie irokeza (po co, na co mu to?), później chce zabić polityka (a przecież miał go niby popierać), a na końcu wpada do domu, wszystkich zabija (oczywiście kule żadnemu bohaterowi krzywdy nie robią, jeden ma przestrzeloną rękę, a skacze jak młody kangurek, Al dostaje postrzał w szyję, ale oczywiście jeszcze parę pięter daje rade obejść), a na końcu widzimy go zdrowego, z burzą włosów, szczęśliwego w taksówce. Sorry, ale po pierwsze jak mu się udalo przeżyć, po drugie dlaczego nie poszedł siedzieć, tylko zamiast tego zrobili z niego bohatera? I po trzecie ktoś po otrzymaniu tylu ran nie wychodzi ze szpitala po miesiącu czy dwóch - a wcale niedużo więcej czasu mija od sceny strzelaniny, do spotkania w taksówce z Betsy.[/spoiler]
Dlatego kończąc, w 1976, kiedy kino raczkowało ten film na pewno był innowacyjny i świetnie zrobiony. Jednak dzisiaj w porównaniu do innych filmów "Taksówkarz" trochę śmieszy, trochę irytuje i wypada dużo słabiej. Szczególnie dla młodego pokolenia, do którego sam należę.
Wow ... Jak można w tak płytki sposób oglądać film ? Jestem pod dużym wrażeniem Twojej ignorancji.
A tekst o raczkującym kinie lat 70. faktycznie niesłychanie zabawny :)
Jeżeli młode pokolenie ma podobnie w główce poukładane to już zaczynam sobie współczuć... Jak nie masz pojęcia o pewnych sprawach to się nie wypowiadaj, bo tylko się kompromitujesz. Film jest kultowy, masz tam parę hasełek i scen, które już dawno zostały zaliczone do kanonu klasyki, naprawdę świetne, klimatyczne kino a do tego muzyka.
Ojoj, ostatnie zdanie - powalające. Polecam Ci obejrzenie tego filmu jeszcze kilka razy. Może zmienisz zdanie.
Heh nikt jak widzę nie złapał ironicznego żartu z "raczkującym" kinem. Tak czy inaczej to, że film jest zaliczany do klasyki nie oznacza, że dzisiaj musi rzucać na kolana. Nie twierdzę, że nie powinien być zaliczany do kultowego, ani że jest całkowitym dnem. Oceniam go ze swojej perspektywy.
Takim czepialstwem można zjechać praktycznie każdy film.
Wymień 5, wybitnych Twoim zdaniem filmów, które nie można w taki sposób skrytykować.
Z chęcią spróbuję ;)
wszystkie filmy mozna skrytykowac. nawet taksowkarza (sic!). chociaz to jak skok niepotrafiacego plywac na wyjatkowo gleboka wode.
Szopen, wymienię jeden. "Ojciec Chrzestny". Idealnie zekranizowana książka, książka, która zdobyła nieśmiertelność. Ten film, mimo, że z podobnego okresu ("Ojciec..." jeśli dobrze pamiętam to początek lat '80), a mimo to ciągle (nie tylko) mnie fascynuje.
weź człowieku się nie ośmieszaj a jak jesteś jakimś krytykiem filmowym to lepiej zmień profesję. A co do filmu to nie ma w nim żadnej niepotrzebnej sceny.
Ty się nie wypowiadaj w imieniu żadnego pokolenia, bo co najwyżej możesz mówić za siebie (co nawet to bym odradzał). Pooglądaj kilka filmów więcej starszych niż Incepcja potem dorośnij potem wróć do Taksówkarza, a po zrozumieniu błędu wstydź się, że opublikowałeś te słowa na forum.
Widziałem więcej niż kilka starszych od "Incepcji" filmów i co może Cię zadziwi także starszych od "Pulp Fiction". Wiem, że takie zniszczenie Twojej teorii o mojej znajomości filmów może Tobą wstrząsnąć, jednak pogódź się z tym. Co więcej, filmy typu "Serpico", czy "Ojciec Chrzestny" zaliczają się do moich ulubionych.
Może się nie domyślasz bystrzaku, ale prawdopodobnie do strzelaniny wcale nie doszło, to tylko wytwór wyobraźni Travisa. Skoro nie miał odwagi zabić polityka, to zastrzeliłby kilku gości? Myślę, że on to wszystko sobie wyobraził-zabicie alfonsa, sławę ("pokonał przestępców, co za twardziel"), odzyskanie kontaktu z Betty i powrót do pracy i kolegów.