PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1046}

Taksówkarz

Taxi Driver
7,8 236 805
ocen
7,8 10 1 236805
8,5 52
oceny krytyków
Taksówkarz
powrót do forum filmu Taksówkarz

Wielu użytkowników już o tym rozprawiało, teraz ja postanowiłem wtrącić swoje trzy grosze. Jestem właśnie świeżo po trzecim seansie filmu, przez cały czas starałem się wyłapywać elementy które mogłyby pomóc w znalezieniu odpowiedzi na krótkie pytanie: Travis przeżył czy nie? Oto moje spostrzeżenia:
1. Jeśli chodzi o postrzał w szyję, to myślę, że bez problemu mógł się z tego wykaraskać, kula prawdopodobnie ominęła tętnicę skoro miał jeszcze tyle siły żeby wejść po schodach z dozorcą uwieszonym na jego ramionach, zastrzelić bossa, podnieść się z ziemi i jeszcze trochę poszarpać się z dozorcą, oznacza to, że zanim się wykrwawi minie jeszcze ładna chwila, a pogotowie zjawia się na miejscu około minuty później. Tak mi się przynajmniej wydaje, specjalistą nie jestem.
2. Wiele osób uważa, że po zrobieniu masakry Travis nie zostałby bohaterem, co najwyżej skończyłby w więzieniu. Ale polecam zwrócić uwagę na moment, kiedy kamera powoli przelatuje nad miejscem zbrodni. Co widzimy? Trzech uzbrojonych przestępców którzy zrobili z dwunastolatki dziwkę ciężko raniło weterana wojennego, obecnie pracującego jako taksówkarz. Zamiarem jego było oswobodzenie dziewczyny, policja nie wie, że to Travis pierwszy zaczął strzelać, ważne jest ujęcie martwego Sporta trzymającego w dłoni pistolet i zbliżenie na tę rękę. Iris nie miała już nikogo, więc nie miała powodu by zeznawać na niekorzyść Travisa o którego dobrych wobec niej zamiarach mogła się już przekonać. W dodatku w ujęciu przed lokalem widzimy początki demonstracji, tłum już zorientował się co się stało i podchwycił temat. W tych okolicznościach, mieście i okresie nietrudno jest uznać naszego drajwera za bohatera.
3. Epilog. Na pierwszy rzut oka wygląda dość... bajkowo, przede wszystkim przejażdżka z Betsy, jej twarz w lusterku wygląda jak z baśni, w dodatku przejścia są dość nietypowe. Jednak zwróciłem uwagę, że cały film jest nakręcony bardzo nieliniowo, mnóstwo w nim dziwnych ujęć, oryginalnego montażu i symboliki. Travis ma bliznę, włosy mu odrosły, Betsy pojawia się poza lusterkiem, więc wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Jeśli ktoś uważa, że twarz bohatera znika w ostatnim ujęciu, to na pewno nie ma racji, przyjrzałem się dokładnie, on po prostu przekręcił lusterko by nie patrzeć na swoją twarz, który to gest można już odczytywać na wiele sposobów.
4. Ściana w domu taksówkarza w epilogu obwieszona jest wycinkami gazet. Moim zdaniem tytuły i nagłówki artykułów są zbyt realistyczne by uznać je za wytwór konającego umysłu. I dalej, chyba najciekawszy aspekt całej końcówki - list od rodziców Iris. Spotkałem się z twierdzeniem, że jest on napisany pismem Travisa, sam tego nie sprawdziłem, ale wydaje mi się to prawdopodobne, bohater zaczął okłamywać sam siebie, tak jak okłamywał rodziców. Ta wzmianka, że przyszli go odwiedzić gdy był w śpiączce, Iris pilnie się uczy, generalnie wdzięczność i uwielbienie ze strony całej rodziny, no w ten list ani w dobre zakończenie losów Iris nie jestem w stanie uwierzyć. Natomiast jeśli Travis pogrążył się w świecie marzeń i złudzeń, to całe zakończenie nabiera całkiem nowego znaczenia i pozwala wysnuć wiele ciekawszych interpretacji i teorii niż ciągłe zastanawianie się: żyje czy nie?
No, mam nadzieję, że moje spostrzeżenia są sensowne, a mój pomysł na wyjaśnienie epilogu trzyma się kupy.

ocenił(a) film na 10
litwosxd

rafcio_1 pisze :

"Sam Scorsese i Schrader stwierdzili, że jest to możliwe by Travis Bickle został bohaterem - Nowy York, lata 70. i Travis zabija "wyrzutków", czyli alfonsa, mafiozo i opiekuna burdelu i media kreują go na bohatera. Scorsese stwierdził, że - "były dziwniejsze rzeczy w tym mieście, które wiemy, że się wydarzyły". Więc Travis nie ginie. Ponadto twierdzą, że to nie jest klasyczny happy end i Martin mówi o tym, że spojrzenie w lusterko przez Travisa, w ostatniej scenie wskazuje, że coś takiego wydarzyć się może ponownie.
Źródło: komentarz do filmu wydany na Blu Ray. Dostępny tutaj- http://www.youtube.com/watch?v=2U_flduhfss
sama wypowiedź nt. ostatniej sceny w okolicach 1h 47min.
Aczkolwiek sam Scorsese we wcześniejszych komentarzach do Taxi Driver przyznał, że dopuszcza interpretację o śmierci Travisa"


Kiedyś nie byłem pewien odnośnie końcówki ale od pewnego czasu dla mnie to pewne że Travis przeżył. Przeczytać można opinie Scorsese który sam twierdzi, że koniec jest dla niego oczywisty (jego filmy często zawierają motywy chrześcijańskie - końcówka ma być próbą dla widza - czy zdoła przebaczyć Travisowi jego morderstwa). Oglądając ostatnio po długiej przerwie film zauważyłem dokładnie bliznę po ranie - we śnie czy jakiejś wizji nie powinno być żadnej blizny. Odnośnie samych ran - postrzał w szyję i ramię nie jest zazwyczaj śmiertelny (chyba, że ktoś miałby ogromnego pecha). Problem z brakiem więzienia można tłumaczyć, faktem że Iris jako jedyny świadek mogła poświadczyć w sądzie na rzecz Travisa tudzież faktem popularności w latach 70 - tych tzw. kina zemsty (np.Brudny Harry czy Życzenie Śmierci). Końcowe wydarzenia dzieją się kilka miesięcy po rzezi w burdelu stąd odrost włosów też jest naturalny. Ten pozornie szczęśliwy koniec może być nawet bardziej smutny niż w przypadku wersji ze śmiercią Travisa, gdyż może on znów szykować w przyszłości jakiś zamach czy inną masakrę. Świadczy o tym nerwowe spojrzenie w lusterko w ostatniej scenie. Myślę, że wizje Travisa to ciekawa interpretacja jednak mniej realna. Może się wydawać, że odbieranie wszystkiego wprost osłabiłoby "siłę" Taksówkarza, ale wobec tego co napisałem to dla mnie dosłowne zakończenie świadczy o jeszcze większej klasie Taksówkarza aniżeli w przypadku interpretacji z marzeniem, majaczeniem itd. Głównym argumentem dla mnie są oczywiście opinie Scorsese, oraz fakt że zakończenie jest nawet gorsze (i ciekawsze) w przypadku ocalenia Travisa. Znów może on w przyszłości zrobić coś złego.

Autor nieznany:

"Gdy dawno, dawno temu oglądnąłem Taksówkarza po raz pierwszy, byłem pewny, że te końcowe sceny są jedynie wyobraźnią Travisa, jego marzeniami o tym, jak zakończyła się jego krwawa krucjata przeciwko złoczyńcom. Wydawało mi się to całkiem logiczne, bo kiedy patrzyłem na to wszystko dosłownie, zakończenie nie miało sensu, było zupełnie oderwane od rzeczywistości świata, który został mi przedstawiony.
Jednak parę lat później miałem okazję obejrzeć materiały dodatkowe, w tym wypowiedzi Martina Scorsese i Paula Schradera, którzy tłumaczą, co chcieli przekazać przez ostatnie, nerwowe spojrzenie Travisa w lusterko samochodu. Są zgodni, że miało to sugerować brak poprawy jego stanu psychicznego i możliwość zajścia podobnego, tragicznego zdarzenia w przyszłości. W takim wypadku byłoby dość jednoznaczne, że to co widzimy pod koniec filmu wcale nie jest fikcją, że ma miejsce naprawdę, np. parę miesięcy później.
Trochę mnie to zaciekawiło, uznałem taki rozwój wydarzeń za nieprawdopodobny i poczułem się ździebko oszukany przez twórców, że w tak nieciekawy sposób zakończyli swoje szalenie interesujące dzieło. Zastanowiłem się więc nad tym wszystkim nieco poważniej i doszedłem do wniosku, że nie ma znaczenia to, czy Travis przeżył, czy nie i czy jest to jego wyobraźnia lub przyszłość.
Według mnie, najważniejszym jest fakt zaznania przez niego swoistego spokoju ducha, nieważne czy chwilowego, czy permanentnego. Od samego początku widzimy jego zagubienie i niemoc wobec świata. To, że nie może pogodzić się z otaczającym go brudem, że jest więźniem własnych myśli, uniemożliwiających mu choć na moment zapomnieć o troskach. Tylko z czego to wynika? Dlaczego nie potrafi myśleć o czymś innym?
Dla mnie odpowiedź jest prosta - jego samotność. On nie do końca wie, co zrobić z własnym życiem i chce je poświęcić innej, godnej tego osobie. Na jego drodze stają dwie takie persony, Betsy i Iris. Ta pierwsza odrzuca go jednak, nie potrzebuje w swoim życiu kogoś takiego. Okazuje się, że jest taka sama, jak inne kobiety, z którymi bohater filmu miał do czynienia w przeszłości. Co innego Iris, która choć jeszcze młoda i niewinna, z czasem stałaby się częścią brudu, wywołującego nienawiść i pogardę u Travisa. Tak więc bierze on sprawy w swoje ręce i pomaga jej uwolnić się od przestępczego światka.
Rzecz w tym, że na świat przedstawiony w filmie przez cały czas patrzymy oczami Travisa. On nigdy nie zrozumiał, czemu Betsy go nie chciała - jedynie my to możemy zrozumieć. Gdyby zakończenie było jego wyobrażeniem, odegranie się na niej miałoby sens, ponieważ wszystko ułożyłoby się dla Travisa idealnie. Do tego momentu nie ma żadnego zgrzytu. Następuje jednak wspomniane, nerwowe spojrzenie w lusterko w ostatnim ujęciu filmu. Dlaczego? Przecież wszystko jest w porządku. Jeżeli to jego wizja, to wszystko powinno się układać po jego myśli, nie może być tutaj miejsca na zmartwienia. Rozpoczęcie ciągu ostatnich scen jest dla mnie niezrozumiałe, gdybym miał owe sceny uznać za wytwór wyobraźni Travisa. Gdyby miało to być jednoznaczne, zostałoby przez reżysera pokazane w inny sposób, przejście nastąpiłoby np. z osoby bohatera na te właśnie sceny, a nie ze środka ulicy. Ja nie jestem w stanie określić czym dokładnie są ostatnie sceny filmu. Zakończenie wydaje mi się naciągane zarówno jeżeli przyjąć je za wyobraźnię Travisa, ale także przy założeniu, że są to jego dalsze losy. Nie sądzę jednak, że dosłowna interpretacja tych zdarzeń zupełnie wypacza sens filmu - w zależności od swojego punktu widzenia, oceny postaci i czynów Travisa, spojrzenia na to, kim on tak naprawdę jest, co powoduje jego zachowania i skąd to wszystko wynika, widz sam nada sens tej historii i uzna czy wybrane przez niego zakończenie nie kłóci się z jego wizją.
Albo może zrobić tak, jak np. zrobiłem ja. Nie wybieram zakończenia ani w takiej formie, ani w takiej (co wcale mogło nie wynikać z mojej poprzedniej wypowiedzi). Przyjmuję jego esencję, jakakolwiek ona jest i jakkolwiek dziwacznie to brzmi."

Może ten gość którego zacytowałem ma pełną rację. Jeśli Travis przeżył to faktycznie jest kilka niedociągnięć. Z kolei w przypadku marzenia Travisa tym bardziej historia nie wyglądałaby na dobrze zrealizowaną. Wydaje się więc, że głównym zamierzeniem reżysera poprzez taką końcówkę było ukazanie zaznania spokoju przez Travisa. Nie zadbał po prostu o idealną logikę bo nie o to w tym przypadku by chodziło.

Odnośnie "dziwnych ujęć" i ogólnie oryginalnej realizacji filmu to ciekawy jest tekst użytkownika Dobry_2 :

"O ile znaczenie zbliżenia od początków kina jest takie samo - dotrzeć do sedna, wejść w myśli postaci, przybliżyć jej psychikę widzowi, o tyle ten wysoki klucz Scorsese wymyślił po mistrzowsku - cały film niejako "dąży" do osiągnięcia maksymalnego pułapu położenia kamery. Najpierw są sceny znad ramion, potem kamera "unosi" się coraz wyżej, - zaczyna się to od sceny zapisywania do pracy (przekazanie dokumentów), potem w scenie w kinie (płacenie za popocorn), widać to też w podczas trenningu (wyciąganie pistoletów), natomiast punkt kulminacyjny zostaje osiągnięty po końcowej strzelaninie, gdzie kamera krąży nad budynkiem, pokazując całą akcję dosłownie z góry, pod kątem 90 stopni do podłoża. Takie prowadzenie kamery jest symbolicznym przeniesieniem narastania w Travisie jego lęków i uczucia nienawiści. "

Jak widać sama tylko końcówka (czyli ledwie kilkanaście minut) doprowadza do wielu dyskusji - Travis przeżył, Travis ma wizje "przedśmiertne" a są nawet tacy którzy traktują sam koniec bardzo symbolicznie i liczy się dla nich spokój który wreszcie zaznał główny bohater. Tylko największe dzieła filmowe potrafią tak zaangażować rozmówców. Dlatego dla mnie Taksówkarz to obok Odysei Kubricka najlepszy film jaki widziałem.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

genialny post.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

WOW/ Przez ciebie muszę obejrzeć jutro Taxi Drivera. Ty zły człowieku :)

Kamileki

Na 100 procent oststnie chwile nie były żadną interpretacją a szczesliwym zakończeniem holywoodkiego filmu.

ocenił(a) film na 8
litwosxd

Nie zapominajmy że Travis nie miał licencji na broń, a mimo to ją nosił. Mało tego zabił kilku kolesi, w tym jednego złodzieja w sklepie przed masakrą w burdelu.
Ale być może bez różnicy myśleć czy poszedł siedzieć czy nie, bo być może umarł w szpitalu.

ocenił(a) film na 10
KopsonKrk

Nie miał licencji, ale jego czyn wyglądał na bardzo heroiczny z punktu widzenia miasta, demonstracje przed lokalem były istotne. Moim zdaniem oczywistym jest, że Travis przeżył i został okrzyknięty bohaterem.

ocenił(a) film na 7
litwosxd

Uwielbiam, jak ludzie doszukują się miliona interpretacji do zakończenia, które jest jasne i klarowne. Podobnie było w TDKR. Bruce Wayne przeżył, ale zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że nie. To samo tutaj. Travis przeżył i tyle. Czy psychicznie wrócił do normy? Wątpliwe, co sugeruje ostatnia scena z lusterkiem.

Ryloth

A ja nie uwielbiam takich jak Ty, kiedy można fajnie powymieniać się interpretacji, to zawsze ktoś musi napisać, że to łatwy do zinterpretowania film.

ocenił(a) film na 7
RustyRyan

"Łatwy do zinterpretowania" - czy ja mówię, że łatwy? Nie. Stwierdzam jedynie, że nie ma czego interpretować, bo on przeżył.

Ryloth

Travis to świr a nie bohater. Wyprodukowana przez rząd Stanów Zjednoczonych maszyna do zabijania, pod płaszczykiem "obrony demokracji" i "moralnego, tradycyjnego społeczeństwa". Fakt, jest zagubiony, nie mogąc znaleźć partnerki albo startuje do kobiet, które są reprezentantkami ideałów, których broni: zimna, bezuczuciowa, WASP-owska Betsy (nie od parady jest samotną panną) z nieruchomymi, martwymi oczami podobnymi do oczu Architekta z Matrixa. Ale kreuje się także na cygana, człowieka z bohemy, próbując wcześniej poderwać Murzynkę przy kontuarze w kinie z filmami porno. Jednym słowem, jest silnym, porywczym typem i szuka silnych kobiet. Ale one go odrzucają, bo są widać silniejsze, być może z racji płci (to nieprawda, że kobiety to słaba płeć). Kiedy znajduje Iris (a raczej Iris odnajduje jego), postanawia ją "uwolnić", występując w roli bohatera i tajnego agenta rządowego do walki z narkotykami (slangowe 'narc', co ciekawe, inni ludzie też mają go za policjanta). Wcześniej jest dodatkowo wściekły na odmowę natychmiastowego (!) zatrudnienia w charakterze goryla po rozmowie z tajniakiem na wiecu Palantine'a (padają tam z jego ust ważne słowa: "jestem w tym dobry. DOSTRZEGAM WIELE podejrzanych SZCZEGÓŁÓW"). Iris uciekła od rodziców, bo jak sama mówi, jej nienawidzili. Sport (jej opiekun i kochanek) wbrew pozorom sprawia wrażenie delikatnego, uczuciowego hippisa (scena tańca przed masakrą), który dla chleba został sutenerem; dla konserwatywnie uformowanego Travisa to śmieć, który wraz z innymi podobnymi wolnymi ptakami musi umrzeć (w rozmowie z Iris stwierdza, że życie w komunie to nie jego bajka). W dniu masakry zakłada nieskazitelnie białą koszulę (symbol samozwańczej czystości), pali pieczołowicie przechowywane kwiaty, odesłane przez Betsy, z czasów, kiedy do niej startował (narcyzm połączony z mściwą masochistyczną psychozą), i goli czaszkę, zostawiając pas włosów wzdłuż głowy (pseudo-anarchistyczny irokez). Wykonując swój akt sprawiedliwości jest naładowany adrenaliną, z precyzją i siłą maszyny dokonując mordu. Później na ścianie jego klitki widzimy "wall of fame" z entuzjastycznymi wycinkami z gazet, pochwalającymi jego czyn i dziękczynny list od rodziców Iris, zapewniających, że córka teraz ciężko pracuje i więcej się rodzicom z objęć nie wyrwie. Najciekawszym obiektem na ścianie jest jednak moim zdaniem pierwsza uchwycona przez kamerę kartka, która przedstawia wycinek z gazety, opisujący wydarzenie, odbity na powielaczu, gdzie wolne miejsce wypełnia sam Travis, rozrysowując z lotu ptaka ("widzę wiele szczegółów"), niczym rasowy policjant z wydziału morderstw, scenę przestępstwa. Końcowa scena z Betsy to nierówny pojedynek tytanów: ta cały czas patrzy się na niego nieruchowym wzrokiem przez lusterko wsteczne, on rzuca na nią ukradkiem jedno spojrzenie, kiedy przyjeżdżają na miejsce. Kobieta jednak wygrała! A on, zachowuje pozory swojego zwycięstwa, odmawia zapłaty za kurs. Po czym następuje zagadkowa scena, kiedy z jastrzębim wzrokiem przechyla lusterko wsteczne, ustawiając je tak, żeby było widać trotuar obok: jastrząb wyruszył na łowy, zapewne wymierzać sprawiedliwość, mając niepisane błogosławieństwo i namaszczenie od samego Palantine'a. Nie musi się obawiać kary: dzięki ostremu jak brzytwa umysłowi i wyglądowi „charakternego” i wzbudzającego zaufanie chłopaka z sąsiedztwa może spokojnie uprawiać swój proceder, pod szczytnym hasłem oczyszczania ulic jego kochanego miasta z ludzkich śmieci. A kobiety, które go kiedyś odrzuciły („one są jak jakaś sekta” [union]), dały mu doskonały pretekst do mordu, pod pozorem ich obrony.

ocenił(a) film na 7
robo_man

Hmm... ciekawa analiza, tylko że ja wyrażenie "łatwy do zinterpretowania" wziąłem w cudzysłów. Chodziło mi jedynie o to, że on nie zginął...

ocenił(a) film na 9
litwosxd

Dowodem, że Travis przeżył jest pierwszy wycinek z gazety na którym rozrysowane jest położenie wszystkich osób po jatce. Jasnowidzem chyba nie był?

ocenił(a) film na 10
tgr782

Pewnie że przeżył. To jest oczywiste. Ktoś pisał, że nie widać odbicia w lusterku, ale musiał nieuważnie oglądać, bo widać i to kilka razy. Nie wiem skąd te wszystkie interpretacje się biorą, no ale w tych czasach niewiele mnie zdziwi. W Polsce wszystko jak widać możliwe. Niedługo zaczną krążyć teorię że Travis był marsjaninem ....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones