Nie przepadam za kinem Scorsese, bo on robił raczej w gangsterskich/mafijnych klimatach, a ja nie przepadam za taką tematyką. Jednak Taxi Driver to nieco inna sprawa, dlatego w końcu go obejrzałem.
Walking Contradiction (chodząca sprzeczność) - jak podsumowała Betsy głównego bohatera cytując słowa szlagieru. Betsy trafiła w punkt, o czym zresztą miała się niebawem przekonać na własnej skórze. Czy ten komunikat z ekranu na temat sprzeczności Travisa widz ma traktować jako element teatralnej gry reżysera? Bo dla mnie sprzeczność zachowań Travisa w relacjach z Betsy jest bardzo jaskrawa, wręcz teatralna. KOnkretnie chodzi mi o zachowanie Travisa kiedy przychodzi do sztabu wyborczego namówić Betsy na spotkanie - jego zachowanie jest bardzo inteligentne, w zasadzie bezbłędne, omija wszelkie rafy, a sytuacja nie jest łatwa. Wszystko po to, żeby zaraz popełnić gruby błąd, kompletnie nie pasujący do jego wyrafinowanej gry jaką prowadził z Betsy w sztabie wyborczym - czyli randka w kinie porno. Strasznie mi to zachowanie zgrzytało - bo to nie tylko zaprzecza jego inteligencji, jest też sprzeczne z jego obsesją oczyszczenia miasta z brudu (moralnego). Czy ktoś potrafi uzsadnić przesiadywanie Travisa w kinach porno z jego równoczesną pogardą dla tego świata? Oczywiście można to zachowanie wyjaśnić jakimś rodzajem zaburzeń psychicznych, ale w ten sposób można wytłumaczyć każdą nielogiczność w zachowaniu bohatera. No ale tutaj faktycznie Travis bierze jakieś medykamenty, jest też moment kiedy przestaje brać lekarstwa i wtedy jego zachowania się radykalizują. Motywacje działań Travisa są niejasne i sprzeczne (pokłosie stanu psychicznego?). Nie wiadomo dlaczego chce zabić kandydata na prezydenta - przecież nie zna nawet jego agendy i deklaruje, że generalnie nie interesuje się polityką - więc po co? Dla sławy? Ale co by z tą sławą począł w więzieniu, chociaż pewnie by skończył na krześle elektrycznym, więc tym bardziej bez sensu. Racjonalizm działania jest tu właściwie zanegowany. Nie udał się zamach na przedstawiciela establishmentu, więc główny bohater idzie robić porządek na samym dnie - w świecie dziwek, alfonsów i podejrzanych typów. Tutaj się (niby?) udało, Iris wraca na bardziej stabilne życiowo tory. Jeśli młoda Iris w przyszłości wystartuje na prezydenta, to pewnie znów będzie miała szansę spotkać się oko w oko z Travisem, ciekawe czy przeżyje spotkanie ze swoim "zbawcą"?