Wyłączyłem po 20 minutach, jutro się za niego zabiorę jeszcze raz, zobaczymy z jakim skutkiem. Podobno to jeden z ważniejszych filmów w historii kinematografii, tak zasłyszałem od pewnego "inteligentnego" znajomego.
nie i nie wystawię, bo nie widziałem całego. Wyłączyłem po 20 min a dzisiaj nie mam czasu już go obejrzeć, bo jestem w trakcie innego. Za jakiś czas sobie go puszczę
wczoraj obejrzałam, ale dużego wrażenia nie zrobił, a liczyłam na wielkie "wow". ale co tam ja się znam... :)
Też nie rozumiem tego "wow". Film w zasadzie o niczym, flaki z olejem. Spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że ten obraz ma już prawie 40 lat, ale jednak spodziewałem się czegoś ciekawego a tu porażka. Fajnie było zobaczyć tych wszystkich aktorów jak byli bardzo młodzi i to w zasadzie cała atrakcja tego filmu gdy ogląda się go obecnie.
Panie no bez jaj. To nie jest film akcji Johna Woo, czy Michaela Baya, tylko dramat. Nie mogę napisać, że jedyna atrakcja tego filmu to młodzi aktorzy(którzy dziś są starsi). Kurcze ludzie co z wami?!
Każdy ma swoje odczucia. Nie wiem jakbym odebrał ten film oglądając go w roku 80tym na przykład, ale obecnie w ogóle do mnie nie przemawia i tyle. To już dużo, dużo bardziej podobał mi się "Drive".
Między tymi dwoma filmami są kolosalne różnice dramat to nie akcja i nie można na te filmy patrzeć z tej samej perspektywy. Taksówkarz to zapis choroby psychicznej oraz próba pokazania problemów USA czyli przestępczości. W dramacie wszelkie efekty specjalne i dynamiczne sceny mają na celu przybliżyć widza do zrozumienia tematu. Zaś w akcji efekty inne bajery są po to by być(same dla siebie). I o ile rozumiem, że komuś się dramaty nie podobają to mam pytanie poco je ogląda. Chociaż ty widziałeś 12 angry men i Joe Black więc nie rozumiem czemu Taxi Driver porównujesz do filmu akcji(którym jest Drive)
Nie wiem nie oglądałem bo nie mam czasu i jestem trochę uprzedzony do Goslinga . Jednak znajomy mi opowiadał, że to film akcji. Obejrzę go mimo wszystko i ewentualnie skoryguję wypowiedź.
Teoretycznie jest tam akcja jak i scenariusz ale przede wszystkim chodzi o nastrój. Długie sceny, mało dialogów, postawienie na sugestywność i pewnego rodzaju oldschoolowość. Gosling nie ma nie wiadomo jakiego warsztatu ale w filmach Refna ma w sobie coś hipnotycznego. Wiadomo, Taksówkarz to arcydzieło i najlepszy film Scorsesego, ale Drive postawiłbym niewiele niżej.
Jak możesz pisać o kolosalnych różnicach między filmami, jeżeli jednego z nich w ogóle nie oglądałeś??? "Panie no bez jaj." ;)
I obejrzałem wczoraj. I nie podoba mi się uważam, że różnice pomiędzy filmami są niebotyczne mimo, że z popzoru podobne. Miałem wrażenie, że ktoś próbował na siłę przenieść taksówkarza w XXI jednak wyszło mu coś intrygującego lecz zupełnie innego coś czego nie można porównywać z dziełem Scorsese i dalej uważam, że niestosowne jest napisać, że główną atrakcją taxi Driver są młodzi w tedy aktorzy.
To jest prawdziwe kino a nie tam jakieś Titanici, Pamiętniki czy inne typowe Hollywoodzkie szmiry.
Tak wiem, ale chodziło mi o to że to jest lepsze od tych późniejszych dennych romansideł.
Nie mogę porównać, bo to zupełnie inne gatunki. To tak jakby porównać Łowce androidów do Mostu na rzece Kwai
edit: Słyszałem, że ten film został uznany za najlepszy w historii za Obywatelem Kane'm i Odyseją.
Który, Taksówkarz? Zazwyczaj trójka filmów w dobrych rankingach to Odyseja, Zawrót Głowy i Obywatel Kane. Taksówkarz jest zazwyczaj około 20 miejsca. Co i tak jest bardzo wysoko zważywszy na rok produkcji. Z nowszych filmów, które są przed Taksówkarzem na takich listach jest chyba tylko Czas Apokalipsy
http://www.theyshootpictures.com/gf1000_all1000films.htm
http://explore.bfi.org.uk/sightandsoundpolls/2012/critics/
http://www.films101.com/top100r.htm
Wylaczyc Taksowkarza po 20 minutach to tylko swiadczy o byciu wyjatkowo płytką osobka.
a czemu z gory zakaldasz ze ja nie robie nic poza ogladaniem filmów? To stwierdzenie ejst conajmniej glupie. I co od miesiaca nie miales czasu zeby doogladac reszty ?
A skąd ty możesz wiedzieć czy "dooglądałem" (nie wiem czy takie słowo istnieje) ten film do końca czy nie? Nie muszę od razu komentować każdego obejrzanego przeze mnie filmu.
"Nie muszę od razu komentować każdego obejrzanego przeze mnie filmu...."
haha, to po jaka cholere zakladasz idiotyczny temat o tym, jak to obejrzales 20 min i co z tego wynika? Chyba sie gubisz w zeznaniach
Nic się nie gubię. Jak chcę to komentuję film, jak nie to nie, proste. Jak chce to komentuje cokolwiek związane z filmem lub nie. Proste i przejrzyste. Łapiesz? Pamiętaj...to nie ja dorabiam sobie różne teorie do swoich "zeznań".
Zresztą o czym my mówimy? Ktoś kto uważa innych za płytkich, bo nie podobał mu się ten czy inny film za normalny nie jest. Jakby tego było mało..nie wiesz czy widziałem ten film, nie wiesz czy mi się spodobał i jak go oceniam, bo nigdzie o tym nie pisałem...