Kultowy? Pewnie dla kogoś tak. Dobry? Możliwe ( dla mnie słabe zdjęcia i wybaczcie, ale dialogi też mocne nie były, no może 2 znane już przez pięciolatków. Tylko dlaczego?). Wiem też, że naskoczą na mnie tłumy fanów tego filmu. Tylko zadam wam jeszcze jedno pytanie: uwielbiacie ten film dlatego, że jest dobry czy dlatego, że tak każe uważać kodeks kinomana? Pytam bo byłam świadkiem jak na DKFie (Dyskusyjny Klub Filmowy) ludzie nie bardzo byli w stanie przyznać, że im ten film się nie podobał: ale dlaczego? Bo kobieta, która puściła film i zrobiła prelekcję użyła tych 3 zakazanych słów "to kultowe arcydzieło". Więc pytam, tak uważacie czy tak wam powiedziano?
film widzialem bedac szczeniakiem jeszcze i pozostaje w pamieci jako cos niesamowitego. 'Wiem też, że naskoczą na mnie tłumy fanów tego filmu' -no jakos nie naskakuja, przykro co?
Każdy ma swoje zdanie. Na! zadała właściwe pytanie do niewłaściwego filmu, Taksówkarza teraz trudno zdobyć i trudno obejrzeć a ci którzy go oglądali na pewo nie są jakimiś fanami tanich efektów specjalnych tylko ludźmi którzy lubią dobre kino. Jesteś przykładem tego że jednak niektórzy natrudzili się żeby obejrzeć ten film i nie zabardzo przypadł im do gustu, ale niewiele jest takich osób i lepiej twoje pytanie skieruj do filmu np. "Matrix"(choć nic nie mam do tej serii i cieszę się że powstała, to jakoś nie trawię tego filmu, a rzuciłem go bo był pierwszym jaki sobie wymyśliłem).
Pozdro
Heh... szkoda gadać... oczywiście, każdy ma własne zdanie, ale naprawdę te zarzuty są chyba trochę nie na miejscu. Ja np. obejrzałem Taksówkarza nie wiedząc, że to kultowe, wielokrotnie nagrodzane dzieło. Może się on nie podobać ze względu na "ostrą" tematykę, czy (tylko pozorną) nudę. Ale Pani zapowiadająca film miała racje, określając go mianem "kultowego", ale "arcydzieła" już nie - w końcu to kwestia subiektywna.
Jeszcze jedno - zazwyczaj dzieła kultowe to dzieła dobre. Kiedy film znajduje się na szczycie listy ułożonej przez 100 tys osób (imbd), to oznacza, że musi być dobry. Więc zazwyczaj filmy kultowe są ulubionymi filmami kinomanów. Są wyjątki (np ja nie lubię Gladiatora, który jest już opiewany w pieśnaich), ale sporadyczne.
Tak więc kwestia kultowości filmu jest obiektywna, ale oktreślanie go arcydziełem podczas zapowiedzi - już nie. Niemniej jednak uważam że każdy filmwebowicz wypowiedział się o filmie według własnego uzania, a nie zdania mas.
Pozdrawiam, Szymek
Jak można napisać, że w tym filmie są słabe zdjęcia? A jak oceniasz na przykład zdjęcia taksówki są genialnie zrobione ten film skalda się z mnóstwa smaczków związanych właśnie ze zdjęciami, takie jest moje zdanie. Nie wspominam tu oczywiście o grze De Niro ani o scenariuszu i reżyserii tego komętowac nie trzeba.
Przyznam Ci racje !na. Ja tez w tym filmie nic nie dojrzalem takiego niesamowitego. Zawiodlem sie. Wszystcy opiewaja ten film, ze niby taki genialny i wogole no i nie moglem sie doczekac zebyu go obejrzec. Jednak nic mnie w nim nie zachwycilo, no moze DeNiro... miejscami.
No ja też po obejrzeniu w TV4 się nieco rozczarowałem... Ale De Niro dobrze zagrał trzeba przyznać... Jeśli chcecie ujrzeć genialność to zachęcam do obejrzenia "Ojca chrzestnego" :)
To 'surowy' film, któy nie przymila się do widza. Łatwiej dostrzec piękno kadrów np. w kinie Jeunet'a... Nadmierna efektowność w tym przypadku nie byłaby dobra.
No ja się trochę zawiodłam na tym filmie. Zawsze myślałam, że to niewiadomo jakie wielkie dzieło, a tu nic specjalnego. Poza Bobem oczywiscie :) Pozdrawiam :*
film jest bardzo dobry... owszem trzeba przyznać ze wielu ludzi używa slowa "kultowy" nie rozumiejac jego znaczenia, wielu tez idzie do kina bo film zdobył rozgłos... to zenujace. Uwazam ze film jest swietny, ma wiele watków, porusza mnostwo tematow i jest poprawnie nakrecony. Acha i jeszcze jedno, co innego gdy film krytykuje osoba ktora sie na tym zna a co innego gdy robi to ktos dla ktorego calym swiatem sa seriale w TV:)
To jest z filmów, które potężnie dają po łbie. Ma ogromną zaletę - z każdą chwilą jest lepszy. Sam, gdy niedawno oglądałem go po długiej przerwie przez długi czas nie mogłem do niego dotrzeć. Wydawało się, że wieje nudą, a Travis jest naprzemiennie frajerem, idiotą bądź psychopatą. Gdy nastepnego dnia zacząłem go analizować na nowo, zacząłem na nowo wiązać fakty i obejrzałem go ponownie. I bingo! Niuanse, ktrych wcześniej nie zauważyłem stały się klarowne. Już wiedziałem, że to jeden z najlepszych filmów, jakie obejrzałem w życiu. Film jest niczym antyczna tragedia, znamy przeznaczenie bohaterów, co więcej, oni także je znają. Natomiast postać stworzona przez Roberta De Niro jest chyba najbardziej przejmującym portretem osoby samotnej w światowej filmografii. Travis Bickle to człowiek, którego mijasz, nie zwracając na niego uwagi. Jego samotność, izolacja od ludzi nie jest wymuszona - on do nich garnie, dlatego zostaje taksówkarzem. Z drugiej strony on tego świata nienawidzi, widzi w nim ludzi, którzy nie maja według niego prawa bytu, by w koncu utopić swoją złość w krawej łaźni. Swiat Travisa wcale nie nienawidzi, on po prostu go nie dostrzega. Bickle poznaje wtedy młodocianą prostytutkę, która zamierza uwolnic od jej alfonsa, jest jednak problem - ona nie chce takiego poświęcenia, sama nie ma odwrotu. Zwróćmy jednak uwagę, że prawdziwym celem Travisa było zabicie Pallantine'a. Prawdopodobnie chciał od niego uwolnic Betsy, jednak ponieważ jego plan spełzł na niczym, zrealizował plan B. Travis pragnął przede wszystkim czuć się potrzebnym. Może liczył w całej swojej naiwności, że uda mu się przekonać do niego Betsy (jakże się mylił, gdy mówił jej, że mają wiele wspólnych cech). Najważniejsze jest jednak zakończenie. Widz otrzymuje dwie alternatywne drogi. czy Travis zginął czy przeżył i dalej w spokoju wykonuje swój zawód. Osobiście przychylałbym się do pierwszej wersji. Listy, praca w zawodzie to juz sen Travisa, który marzył o rzeczywistości w której czułby się zauważany, ktoś byłby mu wdzięczny. wiem, że myślenie, że zginął w przekonaniu, że ratuje komuś życie jest smutne, ale Scorsese zostawia furtkę, która pozwala myśleć, że przeżył. O jakim współczesnym filmie mozemy mówić takie rzeczy. Dla mnie znakomita analiza psychologiczna głównego bohatera i niebanalny, trudny do ukazania temat. Ten film jest trudny i jeżeli ktoś o nim mówi, że jest 'fajny' to nic z niego nie rozumie. Niestety.
Ten elaborat wyżej trochę pachnie SPOJLEREM, więc kto nie oglądal filmu, niech go nie czyta.
Nie wiem, Jurand ile masz lat, ale chyba jesteśmy z tego samego pokolenia. Oglądałem "Taxi Driver" wtedy, gdy wszedł na ekrany. Nikt mi nie mówił, że film jest "kultowy" bo jeszcze nie był. A ja wyszedłem z kina jak uderzony w głowę. Film jest niesamowity. I masz rację, że używanie słowa "fajny" jest po prostu nie na miejscu. Ci, którzy kierują się słowami pani zapowiadającvej projekcję...No cóż, każdy się czymś kieruje. Jeżeli Pani jest dla widza autorytetem ostatecznym, to rozumiem, że gdyby powiedziała, że film jest gniotem to osoba ta wyszłaby z kina...
Tego filmu nie trzeba polecać. Nawet nie wypada go polecać. Ten film trzeba znać. Tak jak trzeba znać "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego, czy "Proces" Kafki. Wszystko co napisałeś Jurand, to po prostu prawda. Nie wiem tylko czy zrozumiała dla młodych ludzi.
Z tego co piszesz, to jednak różnimy się nieco wiekiem. Mam 18 lat (patrz zdjęcie)
a mi sie tam podobał, szczegolnie mowa o deszczu, majacym oczyścic miasto z brudow, tak samo jak kawałek Fisza - Nienawiść:D. pozdr.
Nigdy nie twierdziłam, że ja jestem właściwą osobą do krytykowania tego filmu (i wcale go nie skreśliłam ), co do tego jaki on jest- sami widzicie, że zdania są podzielone. bardoz sznuje ludzi, ktory potrafia obronić rzecz tłumacząc ja lub pokazując ja w innym swietle. Może za pare lat siegne znowu po ten film i bede nim zakochna-to sie nazywa magia kina