Właśnie jestem po obejrzeniu tego filmu. Także na świeżo mogę podzielić się wrażeniami, z tymi którzy mają tę pozycję za sobą jak i z tymi, którzy mają ją dopiero przed sobą. Jestem pod dużym wrażeniem, film wywarł na mnie ogromne wrażenie, przejmujące kino, dające do myślenia, wywołujące już w trakcie oglądania szereg pytań i zmuszających do analizy czemu główny bohater postępuje tak a nie inaczej. Główna postać taksówkarza, którą gra Robert de Niro jest świetnie nakreślona, przemyślana, brawurowo zagrana. Film, o którym będę jeszcze długo myślał i długo analizował w głowie. Jedyna rzecz do jakiej mogę się przyczepić, to scena strzelaniny, nie wiem czym to było spowodowane czy tym że technika taka była w tych czasach, nie mam pojęcia. W każdym razie oceniam film 9\10, gdyby nie ostatnia scena byłoby 10\10. Gorąco polecam.
w 100% takie byly zamierzenie scorsese co do sceny strzelaniny (sztuczne ruchy etc.).
Wydaje mi się, że wówczas cały film mógłby być przedstawiony w podobny, nienaturalny sposób . Bądź co bądź - teoria ciekawa .
Pod koniec nastąpiło "zaostrzenie" stanu, w jakim się znajdował. Trochę działał jakby w amoku. Ale to tylko teoria.
niezle.
w scenie strzelaniny rowniez sam sposob pracy kamery ma ukazac perspektywe swiadomosci travisa. dowodem na to moze byc ostatnie ujecie tej sceny czyli powolne oddalanie kamery umieszczonej na suficie - powolna utrata przytomnosci/swiadomosci - ale nie smierc bowiem travis przezyl.
Ja w zasadzie nie dostrzegam w tych scenach czegoś wyjątkowego jeżeli chodzi o stany umysłu głównego bohatera . Amok oczywiście miał miejsce, to jest pewne. Jest tam rzeczywiście wyczuwalna dziwna zmiana tempa, ale poza tym wszystko odbywa się dość realistycznie. Sceny po prostu miały być ukazane bardzo dokładnie, pozbawione dynamiki filmów sensacyjnych . Były dość mocno zaakcentowane, bo są symboliczne dla tego filmu. Teorie na temat śmierci Travisa i jego rzekomymi agonalnymi wizjami lepszego świata(o których już, tu na forum, czytałem), można schować między.. hmm.. nie chcę użyć słowa "bajki", bo każdy ma prawo do swojej teorii. W każdym razie - postrzał w szyję, który rzekomo miał być śmiertelny, był jedynie draśnięciem . Późniejszy strzał w ramię, miał być obezwładniający. Wybaczcie dygresje .
to jasne ze travis przezyl ale oczywiscie dla stereotypowo myslacych ignorantow przezycie glownego bohatera jest rownoznaczne z happy endem (sic!).
To, czy przeżył, czy nie, jak dla mnie nie jest w filmie wyjaśnione. Ciekawe skąd ta pewność?. Według mojej indywidualnej interepretacji (po wczorajaszym jednokrotnym seansie), reżyser pozostawił tę kwestię niedopowiedzianą, jako właściwie nieistotną. Końcówkę filmu można zinterpretować, jako wizję pragnień Travisa, przedstawienie motywów jego działania. On czuł silną potrzebę zrobienia czegoś wielkiego, pożytecznego dla kraju, społeczeństwa. Również bardzo chciał być doceniony za swoją postawę - stąd wizja o szacunku, jaki go spotkał po "rozprawieniu się ze złem". On nie zabił wrogów kraju, tylko zwykłych przestępców i raczej trafiłby do więzienia, a nie byłby opisywany jako bohater. Happy endu nie ma w tym filmie, bez względu na to, czy przeżył, czy nie.
Są ludzie, którzy twierdzą że przeżycie Travisa jest happy endem - http://www.filmweb.pl/film/Taks%C3%B3wkarz-1976-1046/discussion/ZAKO%C5%83CZENIE +-+WYJA%C5%9ANIENIE,1827513
sa ludzie ktorzy stawiaja shutter widmo wyzej od taxiego (pacz nizej).
a propos jodorowskyego kret mi sie bardzo podobal natomiast swieta gora to juz zmutowana forma bez tresci. nie chce mi sie o tym dyskutowac. zauwazylem oceny w twoim profilu wiec chcialem tylko o tym napomknac.
Dzięki - nie szukam przyjaciół w internecie . Tobie jednak życzę powodzenia, skoro ci doskwiera samotność w świecie realnym !
dziekuje. ja za to zycze udanego ponownego seansu. jezeli to nie pomoze to tomografii mozgu lub dobrego psychiatry
no wiadomo ze tylko pedki oceniaja taxie na 10 plus serduszko. trzeba byc wrazliwym
'Ciekawe skąd ta pewność?.'
obejrzalem ten film nieprzyzwoita ilosc razy. nawet nie pytaj ile razy bo i tak nie powiem.
moglbym ci to w bardzo prosty sposob udowodnic ale byc moze bedziesz chciala jeszcze w przyszlosci obejrzec powotornie taxiego.
Kinoman skoro widziałeś film nieprzyzwoitą ilość razy to pewnie musiało być 69 :D
Twoja egzystencja stanowi posąg dla idiotycznych żartów :). A powiedz mi jeszcze - skoro oglądałeś "Taxiego" (Boże, cóż za akt uwielbienie i niemalże pieszczotliwego traktowania!- prawie jak zwierzątko domowe) tyle razy - brandzlujesz się nad płytą czy bezpośrednio przy seansie ?
Spodziewam się, że po moim wpisie runie na mnie lawina krytyki i padnie wiele uprzejmych określeń [kieruję to do wszystkich, NIE do franza - po prostu do czyjejś wypowiedzi musiałem zahaczyć;) ] Nie chcę tu burzyć pomników kultury, ale czy nie wydaje się Wam, że czasem się zagalopowujemy??? Podobał mi się ten film, ma przesłanie i dla mnie to koniec tematu. Nie widzę tu pięćdziesiątego, setnego, dwusetnego dna. I nie wiem czemu internauci go szukają. Opowieść jest dobra mądra, ale i prosta. To zaleta tego filmu, więc czy zawsze musimy bardzo dumać nad wszystkim i wymyślać tysiąc zakończeń i opowiadać jak to tydzień nie spaliśmy??? To jak z "Małym Księciem" czy "Kubusiem Puchatkiem". Tak wszyscy powtarzają jak owce, że to genialne książki, wydawane są opracowania cytatów itp. Ale czym one są genialne? Objawiły jakąś prawdę, której nie znaliśmy? NIE Zapoczątkowały jakiś nurt filozoficzny? NIE Odmieniły czyjeś życie? (To pozostanie pytaniem otwartym; moje NIE). Są genialne językowo, literacko, ze względu na fabułę? NIE. Więc czemu szukamy w nich geniuszu, poza tym, że inni tak mówili, więc powtarzamy za nimi???
I w moim odczuciu tak jest z "Taksówkarzem". Dobra opowieść z jasnym przesłaniem, ale nam mało, musimy film przewrócić do góry nogami, potrząsać i udawać, że widzimy, że coś jeszcze wypada.
Nie ma niczego złego w dopatrywaniu się drugiego dna. Wielu reżyserów stosuje podobne metody narracji i często, przy głębszej analizie, można się dopatrzyć w detalach wielu ciekawych rzeczy. Oczywiście nie zawsze tak rzeczywiście jest, ale zawsze warto próbować, bo dlaczego nie? :).
A snobizm jest od zawsze :D. Nie oznacza to, że uznanie jakiegoś filmu za arcydzieło lub gniot jest od razu próżniacką zasłonką, chroniącą nasz brak obycia :P.
i od razu przepraszam, miałem przenieść wypowiedź do franza a zamiast anuluj kliknąłem wyślij.
ta scena to majstersztyk jak kazda scena i ujecie tego filmu.
shutter widmo 8/10
taksowkarz 7/10
http://www.youtube.com/watch?v=VX0IdkghwOI
Chcesz w jakiś osobliwy sposób napiętnować moją skalę ocen wobec filmów, które są zupełnie odmienne gatunkowo? Nie ma nawet o czym z tobą rozmawiać .
a o czym rozmawiac z czlowiekiem ktory horror klasy c ocenia wyzej od niekwestionowanego arcydziela? prosze bez bredni o odmiennosci gatunkowej.
Brednia, bo tego nie rozumiesz ? To w sumie trzyma się kupy. W twoim przypadku to niestety przewaga kupy. Generalnie widzę, że nie należysz do fanów horroru, ale jakimś cudem doszukałem się wśród twoich ocen The Ring i wystawiłeś mu całą 7 ! Horror klasy C ! Nie może być ! Przepraszam, pewnie wylecisz zaraz z uwagami, że to horror klasy A. Przepraszam z góry . Niekwestionowane arcydzieło - w twojej subiektywnej ocenie . Tylko zacietrzewiony człeczyna nie jest w stanie zaakceptować oceny innych .
Ta, super . Zmywam się stąd, bo widzę że podejrzane grono trolli się tutaj zbiera !