skomplikowana osobowość weterana i poczucie odrzucenia w pędzącym jak TGV na przód świecie- to właśnie powoduje że zwykły człowiek pochyla się nad krzywdą, która dzieje się jakiejś tam dziewczynce.
Realizacja scenariusza nie zostawiła nic co mogłoby być dopowiedziane. Myślę, że Scorsese długo planował jak poprowadzić fabułę, bo z początku wydaje się, że film może być przegadany i nie iść w żadną stronę. Jednak potem następuje ten przełom i oto zwykły człowiek zamienia się w bohatera dnia.
Niesamowity klimat oprócz ujęć i tych wszystkich walorów produkcyjnych jeżeli chodzi o konstrukcję scenografii, czyli świateł, strojów, aut itd, buduje ten temacik saksofonowy Bernarda Herrmana.
Jedyne moje zastrzeżenie i co mi się nie spodobało to końcówka. Zamiast happy endu, że przeżył i odwiózł swoją niedoszłą dziewczynę film powinien zostać urwany kiedy kamera cofa się nad ciałami pozabijanych gangsterów i nad przybywającymi tam policjantami