Słaby film. Nie wiem, co w nim takiego niezwykłego, ale jak klasyka to klasyka. Do mnie w ogóle nie trafił.
Kwestia gustu. Do mnie "Taksówkarz" (tytuły piszemy w cudzysłowie, jak już) jest filmem słabym. Nie zaciekawił mnie niczym, dlatego 5/10. A "Wyspa Tajemnic" to bardzo dobry film w rodzinie tematu o schizofrenii. Nie ma jak tych filmów porównywać. I to nie tylko z powodu tematu jaki poruszają, ale także różnicy czasowej. 35 lat, to nie tak wiele, ale jednak odległość czasowa jest dość znaczna. Ty masz swoje zdanie, a ja swoje (czyli odmienne). Uszanuj to.
Odnośnie schizofrenii to był się kłócił. Choroba Laeddisa polegała na zaburzonej percepcji rzeczywistości, skłaniałbym się bardziej ku dysocjacyjnemu zaburzeniu identyfikacji (tożsamości) ewentualnie psychozie. No chyba, że to miałeś na myśli mówiąc "w rodzinie tematu".
"Taksówkarz" to jeden z najlepszych portretów psychologicznych człowieka o spaczonym przez wojnę postrzeganiu społeczeństwa (typowo z socjologicznego punktu widzenia). Idealnie odzwierciedla rzeczywistość. Dziwię się, że nie ma przypiętej łatki "psychologiczny". Scorsese stworzył postać, z którą praktycznie każdy może się utożsamiać w większym lub mniejszym stopniu. Zdecydowanie najlepszy film, jaki mi przyszło obejrzeć w moim dotychczasowym życiu.