a) W ogóle czy to tylko mi się wydaje, że ten Vendel Morosgoványi wcale nie jest ojcem Kalmana? Miałam raczej wrażenie, że był tak bardzo zdesperowany i zestresowany swoim "panem" (przecież nawet gdy się mył to nie próbował się zakryć- co jest ludzkim odruchem- tylko stał i meldował... nie wspominając o tych rozciętych ustach za piszczenie) i wyposzczony, że wydawało mu się, że kocha się z kobietą... a tak na prawdę skorzystał z okazji- leżącej świni... (w końcu pokazywały się tam obrazy różnych kobiet a także w ogóle nie było tam kobiety). Ogólnie jego "pan" moim zdaniem wiedział o jego potrzebach... No i mimo wszystko zabił człowieka po tym incydencie, a karą za to okazał się syn ze świńskim ogonkiem, co mogłoby mu przypominać przez całe życie o tym morderstwie... A skoro mówił jak bardzo kobieca część ciała mu się podoba i że jest najważniejsza to na pewno nie stronił od uprawiania miłości - Kalman mógł być zatem jego rodzonym synem. No i oczywiście zamiast udać się do lekarza (chociaż można uznać to za wstyd) to szybko pozbył się ogonka własnoręcznie i odcinał się od problemu.
b) Kalman- ogonek do końca nie został odcięty... moim zdaniem ciągle wyśmiewany w szkole za swoją tuszę, końcówkę ogonka i ogólny wygląd przypominający świnkę postanowił odnaleźć się w jedzeniu. Znalazł coś w czym był dobry i postanowił to rozwinąć... Widać jak matka przyprowadziła go na jedzenie jakiejś kaszy czy papki i był smutny, nieśmiały i wycofany a dopiero gdy zjadł jako pierwszy poczuł się jak zwycięzca i ktoś ważny. No i tak to się zaczęło. Przekonany ciągle o swojej wartości jadł coraz więcej (w czym wszyscy do wspierali). Był tak pewny siebie, że uznał, że ożeni się z kobietą która nawet go nie znała- w dodatku mistrzynią. Ciekawe czy ta pewność siebie go nie zgubiła skoro jego nowa żona na własnym weselu zdradziła go z jego rywalem... No i pojawia się kolejna wątpliwość czy aby na pewno jego syn jest jego...
c) Lajos- już jako nienarodzony miał w życiu ciężko, bo rodzice, myśląc jedynie o sukcesie w zawodach, nie troszczyli się o przebieg ciąży. Jedyny niepłaczący, chudziutki niemowlak został skrytykowany za swoją niewielką wagę. Po latach widzimy, że matka jego (i ojca) opuściła, czyli totalnie jej na nim nie zależało. Zazwyczaj przecież matki biorą dzieci ze sobą... Niewdzięczny ojciec, przekonany dalej o swojej wyjątkowości tyje do tego stopnia, że je batoniki wraz z papierkami i nawet uważa że go umacniają... Uważając, że grube jest piękne- tuczy własne koty karmiąc je smalcem, które przewrotnie zjadają go (nie był w stanie się nawet obronić) . Zauważmy, że sam stał się kopalnią tłuszczu- taką większą kostką smalcu. Syn wyprawia go może temu, żeby zobaczył (już jako ozdoba), że syn stał się dziełem sztuki. Wcześniej już zaczął chodzić na siłownię, żeby lepiej wyglądać... Nie wiem czy nie podobała mu się jego twarz i temu odciął sobie głowę (jako brzydsza część ciała), czy może po prostu chciał się jak najbardziej upodobnić do rzeźby bez głowy... Raczej chciał wyeksponować swoje piękno i udowodnić wszystkim, że jest coś wart. Stał się więc dziełem sztuki i podziwiały go teraz kobiety, które wcześniej go ignorowały, a nawet ojciec który stał na przeciwko niego. Możliwe że zmotywowało go do działania również wyprawienie niechcianego płodu, który tak jak on został odrzucony przez wszystkich. Do końca jednak nikt nie mówił o jego uczuciach, tylko raczej o sposobie w jaki to wykonał. Sam również się wypatroszył i pozostanie na zawsze dziełem sztuki.