OK jestem po! i nie bylo lekko. Jeden z tych filmow, ktorych sie nie chce jeszcze raz ogladac ale pozostaja w pamieci. (podobnie jak Salo Passoliniego)
Ostrzegam ludzi o slabych zoladkach, wrazliwych na bardzo naturalistyczne obrazy.
Jezeli w teleexpresie powstanie lista osob negatywnie zakreconych to bohaterowie tego filmu zdecydowanie sie do nich zapisuja. Jeszcze nie wiem tylko co pomyslec o tym filmie. Bo ja to przyjalem jako ostrzezenie. Ludzie czesto popadaja w rozne dziwne filie. Czasami staraja sie wyroznic z szarego tlumu czymkolwiek,zeby tylko sie pokazac i tak sie rodza psychopaci(oczywiscie jest pewnie 1000ce innych powodow, ale ten mi podpasowal)
Mozna rowniez nawiazac do sztuki wspolczesnej, gdzie rownie ciezko stworzyc cos nowego, cos co przykuje uwage, a nie bedzie kopia czegos juz stworzonego. Czasami chec bycia innowatorem i tym najlepszym zabija w nas czlowieczenstwo.
Czy rezyser tworzac ten obraz nie przekroczyl juz granicy?
No i czy jezeli mi sie ten film podobal, to znaczy,ze jestem juz troche spatrzony?