O filmie jest juz sporo watkow wiec dodam od siebie tylko jedno. Jakze smutne jest to jak durni sa ludzie. Ci ktorzy pisza ze w filmie nic sie nie dzieje. Ze dluzyzna. Ze bohater idzie, siada , mysli i nic. Ja wiem ze zyjemy w czasach kina akcji ( w ktorym oczywiacie tez sa perelki) i jak sie nie ganiaja nie strzelaja itd to jest nuda wielka, ale az strach jak tepym trzeba byc by tak skrajnie nie pojac przekazu tego filmu nie mowiac juz o pieknie kadrow. Czy o tym jak z w miare zabawnego filmu pokazującego ( nieco groteskowo) rosyjska dusze w kilka chwil film zmienia sie calkowicie i dostajemy obraz metafizyczny. Dlatego nie ma co sie kierowac ocenami z filmweba bo nazwac dzieło gownem,a gowno dzielem moze tu kazdy.
A niechby im pokazać którąś z perełek Tarkowskiego, toby dopiero był płacz i zgrzytanie zębów! :o)
to trochę nie tak. Jednak mamy rok 2019 i obecne pokolenia mogą odbierać kino i oczekiwać od filmu czego innego, bo do tego zostali przyzwyczajeni, to znają, to czują, to rozumieją. Trudno winić odbiorcę za to jak współczesna kultura go ukształtowała. Zresztą bądźmy szczerzy - jaki procent widzów tak naprawdę z przyjemnością ogląda "film o facecie w łódce"? Ilu doceni Viscontiego, Felliniego? Wspomniany wyżej Tarkowski? Przez Stalkera ostatecznie się nie przebiłem, było mi za ciężko.
I tak jak Bałabanowa lubię i ten film doceniam warsztatowo, tak dla mnie był jednak zbyt mistyczny koniec końców. A ocenę na filmweb ma jednak całkiem niezłą.