PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=805171}

Też go kocham

Juliet, Naked
6,1 6 165
ocen
6,1 10 1 6165
6,4 9
ocen krytyków
Też go kocham
powrót do forum filmu Też go kocham

Po tym, co obejrzałam w trakcie filmu, zakończenie w ogóle nie przypadło mi do gustu. W scenie w szpitalu widać było wyraźnie, iż Annie czuje się źle w tej zgrai dzieci i byłych partnerek Tuckera. Ja wiem, że np. Jackson był fajny, a na spokojnie nieźle im się dogadywało, ale mimo wszystko nie wyobrażam sobie Annie w takim tyglu, w dodatku jeszcze ze swoim (szczęście, że nie i Tuckera) dzieckiem. Bardziej przemówiłoby do mnie takie zakończenie, że Annie i Tucker idą w Londynie na tę kawę, spotykając się pierwszy raz od roku, i zostają wspierającymi się przyjaciółmi. Potem zamiast sceny desperackiej recenzji Duncana, lepiej byłoby popatrzeć na takie widoki z przyszłości: Annie z Tuckerem idą na spacer, Annie ze swoim dzieckiem, Tucker z wnukiem, cała czwórka świetnie się bawi. Potem kolejny obrazek - Annie i Tucker na spacerze, Annie pod rękę z jakimś mężczyzną, z nimi jej dziecko, podrośnięty Jackson i wnuk - cała szóstka świetnie się bawi, i tak dalej. Naprawdę wspólne życie Annie z Tuckerem wydaje się być na siłę wciśniętym wątkiem romantycznym, który wcale tutaj nie był potrzebny, bo nie tu tkwi sedno opowieści. Annie i Tucker byliby dla siebie dobrymi przyjaciółmi, jako para nie przekonują.
Ktoś tu ładnie na forum napisał, że i Duncan, i Tucker są siebie warci, tyle że ten drugi wcześniej dojrzał i ma dystans - i ja się z tym w pełni zgadzam. Co więcej, "wcześniej" nie oznacza tu wcześniej życiowo, bo Tuckerowi to jednak parę dekad zajęło, ale "wcześniej" pod kątem fabuły filmu. Kto wie, czy gdyby Duncan wcześniej miał możliwość pokazania Annie, że rezygnuje dla niej z niezłej posady, zamiast się obrażać o to, że pierwsza przesłuchała płytę, to może Annie dostrzegłaby w nim znów to, co ich kiedyś musiało połączyć.
Jeśli chodzi o Duncana, to moim zdaniem Annie też ma dużo za uszami. Tkwić w kimś w związku przez 15 lat i ani razu nie wyartykułować swoich potrzeb? Ta scena z kolacją, gdy Duncan mówi o tym, że "nie chcą" mieć dzieci, a ona nawet pół słówkiem nie da do zrozumienia, że z jej strony to wygląda inaczej? Na tę obsesję na punkcie Tuckera Annie też pozwoliła, nie ustaliła Duncanowi granic, nie powiedziała mu, że się z tym źle czuje. 15 lat (!) tak sobie tkwiła w czymś takim, nic nie mówiła, niczego nie próbowała wyegzekwować, a potem nagle się otwiera w mailu do obcego człowieka.
Duncana z kolei całkiem popsuto na koniec tą nieszczęsną recenzją. Lepiej byłoby widzieć go po raz ostatni po rozmowie z Annie w barze, gdy okazuje się, że nieodwołalnie ją stracił, a przy okazji najprawdopodobniej także pracę i możliwość wyrwania się z tamtego miasteczka. Mógłby widz mieć nadzieję, że Duncan także coś zmieni w swoim życiu. Tymczasem on dalej żyje Tuckerem, tym razem manifestując niezadowolenie ze zmian w jego życiu, wpływających na jego muzykę. Inna sprawa, że gdyby faktycznie jakiś poważny muzyk zaczął w swojej twórczości pokazywać jedynie sielankowe obrazki, typu "fajnie być ojczymem" (jak się wcześniej było ojcem do dupy) oraz "cieszmy się z małych rzeczy" (w końcu taki Tucker to nie Sylwia Grzeszczak, a i ona nie ma piosenek tylko z tym jednym przesłaniem), to faktycznie odbiorcy mieliby prawo być zawiedzeni, nie musieliby być do tego urażonym i porzuconym Duncanem.
Czy ktoś, kto przeczytał książkę, mógłby dać znać, czy jest w niej identyczne zakończenie?
A co do tytułu, to mnie nie drażni. Naga Juliet też nie oddawałaby sensu tych słów w oryginale, nieznający filmu wcześniej widz myślałby, że to jakiś erotyk o Juliet ;) Trzeba by było tytułować "Nieobrobiona Juliet" albo "Juliet demo", co też brzmi koślawo.

By_the_Bay

Temat to oczywiście SPOILER, zapomniałam zaznaczyć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones