A mi się Tekken podobał. Fajnie to ogarneli i poziom/stage, który się losował zaraz po
losowaniu wojowników i potem jak się tła zmieniały oraz sama dekoracja. Fajny patent.
Właśnie trailery Tekken Tag Tournament 2 przypominały ten stage z filmu, gdzie walczą na
arenie pełnej ludzi. Postacie fajne, trochę potraktowane po macoszemu tylko szkoda, że Eddy
na marginesie. Braaajaaan kooozakK!!!:D Relacje walniętej rodziny ogarneli kapitalnie.
Minusy? Podzielenie tego świata na organizacje i zamiast Mishima Zaibatsu to Tekken. W
sumie sam zawsze zastanawiałem się co oznacza słowo Tekken. Te slumsy i Jin niby biedak z
szałasu i wojownik ludu to tu zawiało faktycznie kapustą, ale po za tym zostałem pozytywnie
zaskoczony. Podobały mi się realizacje walk, chociaż niektóre za krótkie. Ciesze się, że
zrezygnowano z takich głupot Tekkenowych jak walcząca Panda, emeryt Boskonowicz czy
historiia małego walczącego dinozaura Gon'a który był w Tekken 3;) Trochę szkoda, że
pominięto całkowicie wątek z genem diabła w rodzinie Mishimów, za to scena po napisach i co
jakiś czas puszczanie oka do widza jest na ogromny plus. Widać, że budżet nie był może i
wysoki, ale film zrobili ludzie z zapałem i którzy w Tekkena grali. Ja się miło rozczarowałem,
ale może dlatego, że naczytałem się tyle negatywnych opinii tutaj, a prawda okazała się inna.
Jeszcze jedno. Typ niby ma dziewczynę, a niby kombinuje z Christie Monteiro; Hehehe:D
Chcecie obejrzeć prawdziwą kupę? To polecam nowego Street Fightera Bartkowiaka, albo
Dear or Alive.:) Mi się podobał.Szału nie ma, ale jest na prawdę przyzwoicie i nie aż tak
infantylnie i przerysowanie jak w grze, za to z masą smaczków. Heniek rulez:)
Tekken jest cieniutkim filmem... Nieścisłości w filmie związane z fabułą gry są rozjechane jak kot na ulicy. To tak jakby ktoś pyknął parę razy w grę n automacie i uznał, że wykreuje z tego fabułę...
Najważniejsze i kujące w oko są zależności rodzinne/przyjacielskie które w filmie można o kant d... roztrzaskać, W grze się znają, są rodziną, nie lubią się, już się widzieli itp. ale twórcy filmu maja to gdzieś.... Można by wymieniać wiele... Matka nie zna syna i na odwrót, ktoś Mischima Zaibatsu nazwał Tekkenem (sic!) - to się fanowi tej gry w głowie nie mieści...
Poza tym - o MATKO! DESIGN POSTACI! Tagawa z twarzy pasuje idealnie, ale z postury już nie - to nie czasy Shang-Tsunga i Heihachi wygląda jak emerytowany sprzedawca gazet, to samo JIN - leszczyk, zero charyzmy i muskulatura jak u przeciętnego gimnazjalisty...
Dodaj do tego spasionego i ociężałego Yashimitsu albo - o zgrozo - Steeva Foxa bez włosów? No ja pier... ! A Kazuya który w grze zawsze miał nienagannie przycięty zarost - w filmie nosi brodę i wąsy...To mokujina zrobiliby z siana bo tego mogliby też nie zauważyć jak to było w grze! Mógłbym jeszcze długo...
Dziwi to zwłaszcza że z kilkoma postaciami wyszło im bardzo dobrze - zatem jednych widzieli w grze a innych chyba wzięli z gowy ( albo d...)
Ogólnie film ma zbyt luźne powiązanie z grą i nie wiem jak NAMCO mogło się podpisać pod taką szmirą psującą wizerunek całej serii genialnej gry... Dla wszystkich którzy uważają podobnie (choć dla fanów to żadna nowina) polecam japońskie anime które zachowują świetny design postaci i fabułę gry!
," W grze się znają, są rodziną, nie lubią się, już się widzieli itp. ale twórcy filmu maja to gdzieś" - nie kumam. Przecież w filmie jest to samo. Heniek nie lubi Kazuyi, Kazuya chce przejąć firme Heńka i nie zawachał się go zabić, chce załatwić też Jina. Jin, gdy poznaje kim są dla niego Mishimowie i co zrobili chce ich śmierci. Wsio jest;)
" Matka nie zna syna i na odwrót," - kolega coś słabo film oglądał;) Jun zataiła tylkoprzed Jinem, że brała udział w turnieju.
Nazwanie Mishima Zaibatsu Tekkenem jest dziwne, ale akceptowalne. Jin i muskulatura gimanzjalisty.... na pewno ten sam film widziałeś?
Po za tym Tekken gra jako fabuła to zbiór przerysowanej relacji rodzinnej Mishimów infantylnych i absurdalnych historii i cut-scenek ,których nie da się przenieść na język kinowy. W Tekken 5 Heniek po wybuchu leci w powietrze, przelatuje paręset kilometrów i ląduje na cmentarzu, a potem się budzi:) Czy przywiązanie Heńka i Kazui do rakiety i wysłanie ich w kosmos:D Walcząca Panda, Raptor, Kangur, Gon, kobieta-robot nie, to nigdy nie wyszłoby normalnie. Aczkolwiek przy zdolnych twórcach jakoś dałoby się ogarnąć powagę i głębie relacji tej walniętej rodziny i dodać dość niekonwencjonalne postacie:)
To co było dla mnie słabe w filmie to 1. Zmiana nazwy Mishima Zaibatsu 2. Początkowy wątek ze slumsyami itd. z których ciężko się wydostać. 3. Co oni zrobili z Marsah Lawem? 4. Niepotrzebny Dragunov i ten drugi typek. Byli z kolokwialnie mówiąc z dupy i nic nie wnosili, a wyglądali absurdalnie, szczególnie Dragunov. 5. Eddie Gordo, który jest epizodyczny, przegrał pierwszą walkę i więcej się nie pojawił. 6. Niektóre walki za krótkie. Ale generalnie nie narzekam. Ogólnie mi się film podobał. Na pewno dało się lepiej zrobić ten film.
Co do powiązania rodzinnych w filmie a w grze to dwie różne rzeczy. W filmie się nie lubią, w grze Kazuya nie tyle nie lubi ojca co go nienawidzi i chce jego śmierci(główny cel a nie przejęcie "firmy" - to tylko robi przy okazji) za zrucenie go w przepaść (aby Kazuya był silniejszy, zresztą jest pewny że Kazuya z tego wyjdzie cało bo jest jego synem - czyli synem "tygrysa" (stąd Tygrys na jego kimono, twierdził też że rodzice tak robią z młodymi - dlatego go zrzuca). Senior rodu Mishima zaś chcę dorwać swojego syna dla genu diabła - więc podobieństwo fabularne odpada (brak genu diabła w filmie). Co do postaci to 99% z nich nie pasuje wyglądem (w żadnym stopniu , a Steve czy Yoshimitsu to kpina), walka z Kazuyą także mnie zdziwiła, szczerze nie pamiętam żadnego wątku w grze aby użył on do walki broni białej, raczej nie zniżył by się do takiego poziomu. Nie zauważyłem praktycznie żadnego ruchu charakterystycznego dla mishima karate. Już o bohaterze slumsów napisałeś i zgadzam się z tym w 100%. Co do tego przelatywania 500 km czy wysyłania w kosmos to można było wybrać inne zakończenie, czy motyw. Ogólnie można było zrobić to dużo dużo lepiej, dla mnie jako fana Tekkena i rodziny mishima ten film to kpina. Przeniesienie gry na ekran zachowując 100% podobieństwo nie było możliwe ale moim zdaniem jedyne co to ma wspólnego z grą to nazwa i imiona postaci jak i organizacji i idea turnieju nic więcej, historie postaci zostały zbyt zmienione, gra aktorska jest tragiczna. 2/10
Wg. mnie genialnie wyszła by ekranizacji fabułu z Tekken 4 i do-tuningowanie jej pobocznymi wątkami i retrospekcjami. Ale to trzeba mieć wizje. No na ch.uj.. ten wątek ze Slumsami, nie pojmę do dziś. Ale +, że po napisach Heniek przeżył:D
Rozczarowanie jak poustawiali historie ludzi samego Jina i matki która jak wiadomo zyje i kim jest która nie została zgwałcona ale naprawdę była z Kazuya i o cuuud się kochali..jakiś moment :) a ten stek bzdur co wcisneli w film obrzydził mi efekty i i podobieństwo niektórych postaci,błagam Anna i Nina razem plus reszte....wiem że to film ale w połowie a raczej więcej niż połowie nie odzwierciedla Histori Tekken nawalanki fajne i tylko to i zbiezność podobizn ale tak dno.
Film efakciarski nawalanki ok :) reszta syf..
Też się dziwię, że ludzie tak psioczą na ten film. Ostatnią rzeczą, którą twórczy "Tekkena" powinni byli zrobić, było podążanie za fabułą z gier.
Mówię serio. Tekken to seria bijatyk, nie powieści, fabularnie jest do bani. Reżyser musi albo się zdecydować na podążanie ściśle za fabułą żeby nie zirytować każdego zafiksowanego fana serii, albo wymyślić coś w miarę własnego. Opcja pierwsza zakłada film na temat zrzucania krewnych z klifów i walczenia z nimi o demona. Tym samym opcja druga będzie zawsze lepsza.
Jedyne co mnie gryzie w tym filmie to "pójście na całość" reżysera ze zmianami wyglądu niektórych postaci, jak Kazuya czy Marshall Law. Nie było to potrzebne, skoro już mają imiona jak w grze, niech wyglądają jak w grze. Poza tym film generalnie ok - sceny walki są największym plusem. I tak właśnie trzeba film Tekken zrobić. Fabuła fabułą, ale napierniczać się trzeba.