...fatalny jako horror i fatalny jako film... - komentarz do oceny na tym portalu...
PS. a już na pewno nie "arcydzieło światowej kinematografii" - tyle w temacie od osoby która
probowała się przekonać oglądając niezliczone ilośści razy to wątpliwe dzieło...
Witaj :)
Też miałem takie zdanie kiedyś o tym filmie. Obejrzałem drugi raz i przekonałem się do niego.
Ale skoro oglądałeś wiele razy i dalej nie zmieniłeś zdania, to znaczy po prostu...że nie przypadł Ci do gustu.
Bywa i tak.
Pozdrawiam :)
To jest jak z muzyką , są piosenki pop, stworzone aby od razu wpadały w ucho i się przyczepiały jak rzep psiego ogona, a są też ambitniejsze utwory, które na pierwsze wrażenie, odtrącają, jednak gdy da się im szansę i dokładnie się wsłucha, można stwierdzić ,,To jest zaj..iste!''
jeti, łooo jeti...sęk w tym że ten film był tworzony jako odpowiednik już nawet nie pop a disco polo dla gawiedzi szukającej krwi i tytułowej masakry w kinie...a że pseudointelektualiści dopatrzyli się w tym drugiego i trzeciego dna...w końcu pisuar też zasila kanon sztuki nowoczesnej - patrz fontanna Duchampa...
Jak widzisz, Jeti Rogera cechuje podobna wrażliwość, erudycja i obycie w sztuce i kulturze do sierżanta Hartmana z "Full Metal Jacket" - "You're so ugly you could be a modern art masterpiece!".
Jednak sierżant Hartman w zdecydowanie ciekawszy sposób potrafił przedstawić swoje zdanie:)
Trochę dziwne, że tyle razy oglądałeś film o prostej konstrukcji cepa, który nic ci sié nie podobał... On nie jest jak dobra 'piosenka pop', to porównanie nie pasuje tutaj. Można za pierwszym razem nie dostrzec ciekawej pracy kamery, ale ogólnie ta pierwsza część filmu faktycznie pozostawia wiele do życzenia. Tobe nie był specjalistą w doborze dialogów. Film ważny, dla interesujących się genezą gatunku.
Po prostu - słucham/czytam opinie innych ludzi, zastanawiało mnie to - dlaczego film trafił do Muzeum Sztuki Nowoczesnej - próbowałem więc dostrzec w nim tę głębię, której przy wcześniejszych seansach nie dostrzegłem - pomimo kolejnych zakupionych nośników (piracki zdarty VHS, oryginalny VHS, wydanie DVD i wreszcie Blu Ray), zmiany kolenych telewizorów (obecnie 75 cali) NIE DOSTRZEGŁEM w tym filmie NIC, za co można by nazwać go mianem ARCYDZIEŁA KINEMATOGRAFII
P.S. podkreślałem już wielokrotnie: kultowy horror - TAK, kamień milowy/prekursor w gatunku - JAK NAJBARDZIEJ TAK, klasyka pełną gębą - TAK - arcydzieło kinematografii w ogóle - absolutnie NIE