Po szokującej i genialnej "nocy żywych trupów" nie trzeba było długo czekać na kolejny hit, hit, który okazał się być bardziej przerażający niż wspomniany wcześniej tytul, film, który odcisnął znacząco swoje piętno w kinematografii. Jest to jeden z tych filmów, w którym zagrożenie okazało się byc tak(z pozoru) dobrze nam znane, tym bardziej przerażające. Nie straszy tu UFO, czy wilkołak, wampir, trup, albo potwór-zagrożeniem jest sam człowiek i to okazało się strzałem w dziesiątke! Hooper udowodnił, że aby szokować wcale nie trzeba skupiać się na przemocy na ekranie, wystarczylo dać do zrozumienia, że ma ona miejsce. Jest to jeden z najważniejszych horrorów w historii kina grozy, dlaczego? Potrafił zaskakiwać i szokować od samego początku po napisy końcowe.W tym filmie nie przeraża krew(zwolennicy mocnych scen gore bveda stanowczo zawiedzeni, gdyż ta praktycznie w filmie nie występuje), a nieuchronność i nagłość śmierci. Obraz ten pokazuje jak zwykła wycieczka potrafi zmienić się w koszmar. Uświadamia jak znalezienie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie może nam zaszkodzic, tym samym przeraża! W tym filmie Hooperowi udało się stworzyć unikalną atmosferę(nieudolnie poźniej reaktywowaną w kolejnych częściach). Film zapisał się w kartach horroru jako klasyk i pozycja obowiązkowa, czy słusznie?-zobaczcie sami! Ode mnie mocna 10!