Nie wiem jakim prawem ten gniot ma w tytule wpisane ''masakra'', skoro takie zdarzenie nie maiło w ogóle miejsca w tym filmie. Owszem zamieszczenie takiego hasła powoduje że tytuł jest wtedy bardziej chwytliwy, jednak rezyser tym samym inaczej nastawia widza wobec swojego ''dzieła'' oraz naraża go na spore rozczarowanie.
Natomiast jeżeli szukacie dobrej masakry rozgrywającej na terenach Teksasu w latach 70-tych to obejrzyjcie sobie ARCYDZIEŁO Coenów 2007 roku - No Country for Old Men
Owa masakra tyczy się tego, iż od piły Leatherface'a zdążyło zginąć już wiele osób. Poza tym chyba nie powiesz, że morderca nie zrobił masakry na Dougu na oczach wiszącej na haku Pam.
lepsza masakra na haku była w reamku tam morderca do odciętej kończyny przykładał garść soli tak aby szczypało ofiarę
W remaku się nie doszukuje. Zawsze wiem o czym piszę. Niestety, nie masz, nie będziesz mieć i jesteś kolejnym ignorantem do kolekcji. Normalka na tym portalu. :P
nie jestem ignorantem tylko po prostu potrafię odróżnić czy film niesie ze sobą coś więcej czy nie
Jako wnikliwego recenzenta bym cię nigdy nie przedstawił. Posługiwanie się często argumentem nudy cię z miejsca dyskwalifikuje.
A ja biorę całokształt pod uwagę. Przy tamtych zauważenie czy coś niesie sprawia ci problemy. Nie jesteś wiarygodny.
europejskie filmy możne i coś ze sobą niosą, nie zaprzeczam... inna sprawa że to wszystko mnie nie interesuje. Co innego horrory, lobie ten gatunek jednak TCM to nieporozumienie
Czytając Twój komentarz doszedłem do wniosku że musisz być typem człowieka bez wyobraźni.
Nie widzisz w tym filmie masakry? Spoko, Dwoje chłopów zatłuczonych młotkiem jak świnie, dziewczyna żywcem nabita na hak obserwuje rozbiórkę tuszy swojego chłopaka. Nie ma masakry u Ciebie, ponieważ Ty jej nie widzisz. Nie interesuje Ciebie to że ktoś z bohaterów zginął, ponieważ nie miałeś ukazanych wnętrzności i strugi krwi zalewającej ekran.. I dla tego ten film jest według mnie arcydziełem, on zmusza widza do intensywnego myślenia. Zwróć uwagę na scenę w której Sally zapędzona na stację paliw spogląda na piekące się na grillu strzępy mięsa, w danej chwili z radia płynie głos speakera który oznajmia iż zbezczeszczonym zwłoką brakuje fragmentów ciała. Twoje pretensje są jak piosenka pop z radia słuchana na kacu.
Po prostu ten film się czuje na polu psychiki, a nie wizualnej masakry, a niektórzy chcieli by tak na skróty.
Wiem. Widziałem film dokumentalny i czytałem spory artykuł o nim. Wcale się nie dziwię bo jego filmy z Teksańską łączy niesamowity klimat i wysmakowanie w pokazywaniu przemocy.