Troche szablonowy niczym piekny umysl. Ale daleko do umyslu. Za malo nauki za duO zycia prywatnego. Bardzo dobra rola meska - ale czy nie powielenie 'mojej stopy' z day lewisem?
Za mało o jego życiu zawodowym - mam wrażenie, że historia toczyła się jakby z tyłu - a co z NASA - co z innymi wielkimi odznaczeniami. Na pierwszym planie była żona i jej zmagania z chorobą męża - wielkie poświęcenie - miłość? Dla mnie do końca nie jest jasne jak mogli mieć tyle dzieci, przy tak poważnej chorobie - poza tym to choroba dziedziczna - więc ryzyko było duże. Powinien pozwolić jej "odejść" dużo wcześniej - a nie dopiero jak sobie znalazł "cizię" - niestety ale w filmie tak to właśnie wygląda. Postawa bohatera nie przemówiła do mnie - został pokazany wręcz jako egoista. Zagrał bardzo dobrze - przyznaję - ani razu nie miałam wrażenia, że jest to aktor grający niepełnosprawnego - porównałabym do roli DiCaprio w Co gryzie Gilberta - a jak wiemy przy takich rolach łatwo o karykaturę i pastisz! Dla mnie De Niro w filmie "Przebudzenia" był tragiczny. Ogólnie oceniam film na 7 - ale troszkę zmarnowany potencjał.
właśnie moim zdaniem za mało naukowych teorii... ale fakt powinno być więcej przemyśleń. Również po seansie odczuwałem lekki niedosyt, niby wszystko w tym filmie było ładnie pokazane, wzruszający miejscami zabawny, trochę teorii, ale nie wiem czego po prostu czegoś mi tam brakowało - tak myślałem po wyjściu z kina. Im dłużej się zastanawiałem czego mi brakowało w tym filmie tym więcej zastanawiałem się nad życiem prywatnym takiej osoby, geniuszu Stephena oraz Jego walce dlatego moja wysoka ocena. Ocena dość wysoka z tego względu, że z chęcią obejrzę jeszcze raz ten film jak tylko wyjdzie na DVD - być możę odnajdę to czego mi tam brakowało i jeszcze raz spróbuję zagłębić się w "teorię wszystkiego"
Przecież film powstał na podstawie książki, którą napisała Jane Hawking: "Travelling to Infinity: My Life with Stephen" . Więc fabuła musiała się skupiać bardziej na życiu prywatnym niż zawodowym.