Niyposkłodany film. Z jednyj stróny kapitalnie pokozuje miyszanka etniczno USA, niyludzkoś kożdyj chyba machiny birokratyczno-urzyndniczyj i to, jak ważny w dziejach Ameryki jes jazz, ale z drugij zaś stróny tak kiepsko pokozanch i banalnych rómansów i darymnyj mótywacji głównego bohatyra naprowdy downo niy widziołek. Tyla zachodu ło jedyn gupi autograf, kiery mioł zdobyć, bo łobiecoł to łojcu na łożu śmierci? To guptok niy móg kogo z Amerykónów poprosić, żeby do tego muzyka poszoł i tyn papiórek podpisoł? Fajno za to jes scyna, jak tyn dziadek-Hindus z mietłóm na samolot idzie - przipómino trocha tego studynta z placu Tienanmen, co to w Chinach przed czołgiym stanół (czowiek kóntra machina, jednostka, kóntra systym). No mo tyn film po równo i wad i zalyt, bezto dowóm 6/10.
gladka Ty tez lepiej nie wypowiadaj sie na tym forum, bo przez was pełno tutaj smieci
Bo oczywiście jak ty obrażasz ludzi pisząc, że są g***em, to wszystko w porządku ;) Dziękuję za poświęconą mi uwagę :)
Ta gwara to śląska?? w każdym razie brzmi genialnie ;D To prawda jego motywacja była wyjątkowo nieprzekonywująca.
Rozumiem, że kolega jest przeciwnikiem gwar, dialektów i socjolektów, a w dodatku mówi "jabłko", a nie "japko"? A słyszał kolega, że mówienie hiperpoprawne też jest błędem?
A dlaczego od razu wchodzisz ze skrajności w skrajność? Ja napisałem że lubię czystą ładną polszczyznę, czyli nie jestem zwolennikiem ani różnych upośledzeń językowych (m.in. gwara) ani również mowy hiperpoprawnej.
Nie chodzi mi o to żeby mówić idealnie, rozumiem mowa potoczna mową potoczną, gwara gwarą ale wszystko ma swoje granice a to co robi Hyjdla_Dziwok to jest po prostu już kaleczenie języka w 100%. Z niej jest naprawde jakiś "dziwok".
Wiesz, po prostu Hyjdla lubi mówić w swoim ojczystym języku ;) Polskiego używa tylko wtedy, gdy chce zaszpanować, że zna języki obce ;)
A ty w ogóle wiesz, skąd się wzięła gwara śląska i czym ona jest?
Ale łatwiej jest napisać "gówno" :/
Powiem krótko, mam daleko w tyle skąd to coś (polsko - szwobskiego) się wzięła ale wystarczająco to coś kaleczy naszą polską mowę. I mam pytanie do ciebie: a czy ty wiesz w ogóle o ustawie z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim :) Te pytanie takie trochę w twoim stylu no ale co zrobić xD
A powiedz mi czy Ty wiesz w ogóle skąd się wzięła rasa American Pit Bull Terrier? Chyba nie? No ale to raczej nie zmienia faktu że ten pies musi chodzić w kagańcu prawda? A więc czy ja muszę znać pochodzenie każdego upośledzenia językowego? Chyba wystarczy że znam ustawę, z której jasno wynika to że takie ułomności językowe muszą być ganione, ponieważ język polski jest naszym wspólnym dobrem i musimy o niego dbać, a jeżeli już ma taką potrzebę kaleczenia języka to niech to robi prywatnie a nie publicznie.
To poczytaj tą ustawę jeszcze raz:
Art. 2, podpunkt 2
Art. 3, pkt 1, podpunkt 4
Nie będę cytował, sam przeczytaj.
Wiedz też, że Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna – ISO przydzieliła językowi śląskiemu kod: "SZL", a więc został on przez ISO oficjalnie uznany.
Oficjalnie uznany ponieważ posługują się nim mniejszości narodowe. Ale nie został uznany jako język urzędowy a więc posługiwanie się tym językiem publicznie jest to kaleczenie mowy. Art. 2, podpunkt 2 mówi o tym że ustawa ta nie zabrania mówienia im po śląsku, ale Art. 1 mówi nam że w działalności publicznej należy o nasz język dbać i go nie kaleczyć. Art. 3, pkt 1, podpunkt 4 mówi o tym że należy szanować te upośledzenia czyli że nie powinno się sypać tekstami typu: "gówno, ciulstwo, chujst** itp." Jednak podpunkt Art. 3, pkt 1, podpunkt 1 wyjaśnia wszystko jeżeli chodzi o publiczne używanie tego języka. Wszystko w temacie.
no dobra, to zostało tu złamane prawo
do sądu z założycielem!
a jak dla mnie pisanie "upośledzenie językowe", to to samo, jak powiedzieć "ten język to gówno", też obraza
To już kwestia interpretacji. Kiedyś w Ameryce pewien dziennikarz powiedział na kogoś idiota. Sprawa się skończyła w sądzie no i dziennikarz wygrał, sąd orzekł że to była diagnoza dziennikarza, a nie zostały użyte słowa wulgarne, a dziennikarz miał na myśli chorobę. Ja również nie używam słów wulgarnych, to jest tylko moja diagnoza. A z założycielem nie mam zamiaru iść do sądu, ponieważ ja to mam gdzieś, jak chce niech sobie tak pisze to już jest jej problem, nie mój.
No właśnie, "jej problem". Niech pisze, jak chce. Jak nikt tego nie lubi, to niech nie odpisuje i temat się gdzieś szybko zgubi. A tak jest burza i masa odpowiedzi.
Ja nie mogę, językiem polskim się na filmwebie zajmujecie. Szczyt głupoty. Napisał zajafajnie, tym bardziej podkreślił głupkowatość przekazu w tym filmie. Film bez Toma hanksa byłby badziewiem ale tak przyjemnie się go ogląda. Ta historia z tą stewardessą była BEZNADZIEJNA. Ogólnie to chyba s-fiction film. W porywach 7/10