Ten film w ogóle nie trzyma się kupy w jakikolwiek sposób.
W T1 Kyle cały film walczy z T800 a tu strzałem z karabinu urywa łeb T800 - żenada. Aktor grający Reesa to totalna porażka - w ogóle nie pasuje do tej roli.
Taki napakowany elegancik. Biehn wyglądał jak zaprawiony zniszczony wojną człowiek i tego powinni się trzymać.
Sara i T1000 ujdą, ale ogólnie film jest jedną wielką żenadą. Nawet go nie oceniam bo nie ma minusowej skali.
To nie był jeden strzał z karabinu, tylko jeden strzał z snajpera przeciwpancernego, Kyle w T1 nie miał tak zaawansowanej broni.
Ty mówisz jak Sara do niego strzeliła, a nie Kyle jak mu urwał łeb. Dla mnie niedorzeczne. Ten film to jeden wielki cyrk zasługujący na okrągłe ZERO. Nawet krwi i brutalności w tym filmie nie było - co to za Terminator.
Sara i Kyle ustrzelili go z tej samej broni jakbyś nie zauważył, Sarach go strzeliła w pierś, a Kyle w szyję.
Nie zauważyłem, ale to i tak dla mnie przesada, bo w T1 Kyle miał również potężną strzelbę, którą wiele nie zrobił, a tu jeden strzał i urwany łeb - dla mnie parodia i brak szacunku do pierwszej części.
Ta potężna, byle kamizelka kuloodporna by ją powstrzymała, a ta co ją miała Sarah przebijała czołgi.