PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=512784}

Terminator: Genisys

Terminator Genisys
2015
6,1 72 tys. ocen
6,1 10 1 72496
3,9 33 krytyków
Terminator: Genisys
powrót do forum filmu Terminator: Genisys

Schizofrenia.

ocenił(a) film na 5

Mam wrażenie, że ostatnimi czasy twórcy chcą fanów odrzeć z miłości jaką darzymy daną postać. Normalnie fundują nam emocjonalny rollercoaster. Nie będę opisywać filmu, bo kto go oglądał to wie o czym piszę. W ostatnim dziele zafundowali nam za kupę kasy schizofrenię. Obdarli głównego bohatera z tego za co najbardziej go kochaliśmy - z człowieczeństwa i słabości, która dawała mu siły do walki z maszynami. I za to ich ...., bo zdeptali moje serce (kolejny raz) niszcząc mit głównego bohatera. Szkoda, że w dzisiejszych czasach liczy się kasa i szokowanie widza coraz to bardziej absurdalnymi pomysłami niż dobre kino, które każe nam myśleć a nie tylko ogłupia.

annodomino

Ja bym powiedział na odwrót - T-800 jest za bardzo uczłowieczony, a Kyle i Sarah odczłowieczeni.

To terminator który niby przeszedł drogę podobną do tej z drugiej części - nauczył się ludzkich wartości, stara się aklimatyzować (powtórzyli nawet dowcip z uśmiechaniem się z wersji reżyserskiej). Przedobrzyli, ponieważ w tej wersji zrobili z niego sympatycznego, podstarzałego tatusia (dosłownie, nosi nawet ksywkę Pops) i jednocześnie infantylny comic relief. Jakby tego było mało, T-800 się w starzeje się - nie tylko zyskał zmarszczki i siwiznę, ale nawet ma objawy "reumatyzmu" (problemy z poruszaniem od czasu do czasu), staje się mniej sprawny, coraz częściej obrywa i musi polegać na towarzyszach.

Z drugiej zaś strony Kyle i Sarah w krótkim czasie dokonują masy niemożliwych czynów - non-stop uciekają, kierują najróżniejszymi pojazdami, strzelają wszystkim co się da, rozwalają masę różnych terminatorów, wysadzają całe budynki i podróżują w czasie. Czy oni przypadkiem nie dokonali tego wszystkiego w 24 godziny? Żeby było śmieszniej, nikt z tej dwójki nie odnosi żadnych obrażeń (wyszli bez zadrapania nawet wewnątrz latającego autobusu!), ani się nie męczy w tak krótkim czasie. Na dodatek wizualnie wyglądają... sztucznie. Kyle nie przypomina wyczerpanego, przerażonego młodego żołnierza, który przeszedł przez piekło, a Sarah nie przypomina dziewczyny, która przez większość życia była szkolona na wojownika przez zabójczą maszynę z przyszłości.

ocenił(a) film na 5
szmyrgiel

Zgadzam się z tobą. Filmie absurd goni jeszcze gorszy absurd. Tylko nie o to mi chodziło. Dla mnie John Connor to taki uniwersalny bohater. Nie jest idealny. Ma słabości. Po prostu jest człowiekiem, który musi stawić czoła maszynie o zimnym racjonalnym "umyśle". A oni zrobili z niego hybrydę maszyny i człowieka, który stanął po stronie wroga. Poczułam się podwójnie oszukana. Connor ten zły, a Terminator stary pryk. Ale o tym już wielu się rozpisywało. Ten wątek hybrydy bardzo mi się podobał w "Obcym" (Ripley po części stała się tym czego najbardziej nienawidziła), ale tutaj zniszczył dla mnie cały sens tej serii.

annodomino

Wybacz, ale nie przeczytałem dokładnie i myślałem że chodzi Ci o T-800, a nie Johna Connora. Tak, ten pomysł był bezsensu, najgorszy był sposób w jaki został wprowadzony. Potrafił bym to jakoś zrozumieć, gdyby przemiana w terminatora przebiegła na podobnej zasadzie co w Terminator: Ocalenie (albo w każdym innym, pożądanym science-fiction) - implanty, przeniesienie umysłu/mózgu do cybernetycznego ciała itd. Zamiast tego Skynet (?) w cybernetycznym ciele (??) zaszedł Johna od tyłu i włożył do jego ust jakiegoś czarnego gluta, który zamienił go w terminatora. Ja rozumiem, że to science-fiction z naciskiem na fiction, ale istnieją jakieś granice. Glut który zamienia człowieka w robota? I to takiego zbudowanego z mikromaszyn, całkowicie posłusznemu Skynetowi? To najgłupsza rzecz jaką słyszałem. Jak to niby działa? Czy ktokolwiek kto wpadł na ten genialny pomysł sam wie jak to niby działa?

ocenił(a) film na 5
szmyrgiel

Wątpię. Dlatego uważam, że z roku na rok, karmią nas coraz to głupszymi pomysłami. I jeszcze za to każą płacić. Masakra. Aż strach iść do kina na coś co się uwielbia, bo nie wiadomo czy człowiek się nie rozczaruje.