Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147731
4,9 32 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

Jako wierny fan dwóch pierwszych "Terminatorów" wreszcie postanowiłem obejrzeć "Salvation". Zbyt wiele nie oczekiwałem bo skoro część 3 była żenująco kiepska (a wówczas oczekiwałem wiele!) to "Terminator: Ocalenie" też nie mogło być idealne. Scenariusz filmu myślę, że dobry, ale razi wiele innych elementów. Przede wszystkim ta blada sceneria z pustynią. Według wizji Camerona na podstawie "Terminatora" i "Terminatora 2" widz wyobrażał sobie zupełnie inaczej tę wojnę ludźmi z terminatorami. Przede wszystkim tam było mrocznie i nie było żadnych pustyń tylko zgliszcza po walce. Akcja wojen w dwóch pierwszych częściach pokazana została, że dzieje się tylko w nocy - i te charakterystyczne niebieskie światło. A w "Salvation" to co? Nawet jak w nocy to zwyczajne oświetlenie. Tandeta.
W filmie było kilka scen, które mogły się podobać. Jak na przykład scena pościgu terminatorów-motocykli za ciężarówką (bardzo dobra! przypominała mi nieco pościg ciężarówki prowadzonej przez T-1000 za motorem, na którym jechał John Connor w T2), dalej scena jak Connor rozwala jadące motory i muzyka Guns 'n Roses z T2 lub scena z T-800, choć ta twarz Schwarzeneggera była mizerna i słabo go przypominała - technicy od grafiki mogli się bardziej postarać. Jednak te kilka fajnych scen to o wiele za mało by film się podobał widzowi wiernemu poprzednim częściom. No, jeszcze ostatecznie do fajnych momentów można zaliczyć fragment filmu z wielkim robotem, który zbierał ludzi (wydawał fajne, przerażające dźwięki).
Powiem, że "Terminator: Salvation" to dobry film postapokaliptyczny ale kiepski film jeśli chodzi o kontynuację "Terminatora". Connor w tym filmie to straszna ciota. Plus za dobór aktora, który wcielił się w postać Kyle'a Reesa. Przypominał nieco aktora znanego z T1 i T2 czyli Michaela Biehn'a.
Film oceniam na 5/10 czyli oczko wyżej niż "Terminatora 3". Film jest nieco lepszy od tragicznej trójki. Nie warto jednak sięgać po niego więcej niż jeden lub dwa razy. A jakoś część 1 i 2 mogę oglądać dziesiątki razy i się nie nudzą i nadal wzbudzają pozytywne opinie w mojej ocenie. Tak też "Terminaora 1" oceniłem na 9/10 a "Terminatora 2" na 10/10 i oceny się nie zmieniają. Ja powiem więcej. Oglądałem fragmenty "T2:3D" na youtube (wszystkiego nie da się obejrzeć bo wiadomo, że to pół film a pół akcji na żywo w sali kinowej) i jest on i tak dużo lepiej nakręcony niż "Terminator: Ocalenie". Może gdyby James Cameron zabrał się za jakiegoś nowego Terminatora to by coś z tego wyszło a tak to trzeba oglądać jak młodzi reżyserzy psują tę serię. Już chyba przed swoją śmiercią nie obejrzę żadnej dobrej części "Terminatora" a Cameron raczej na pewno się nie zajmie więcej tym projektem choć jestem dobrej myśli, może zdarzy się jakiś cud i przejmie ponownie ten tytuł po jego dobrym występie z "Avatarem" ale to raczej nierealne.

ocenił(a) film na 4
Axel

Cameron mówił, że Terminator dla niego skończył się na T2 i nie ma zamiaru wracać do tego uniwersum. A szkoda :(

ocenił(a) film na 1
rAd_

nie ma sensu wracać, w dwójce skynet został zniszczony, wszystko co zostało wymyślone później było po prostu skrobaniem oskrobanej marchewki ;)

ocenił(a) film na 6
tormee

ja powiem tak, T:S wyczekiwałem z niecierpliwością, jak już sie ukazał to ściągnąłem chujną zrzutkę CAM z netu, guzik było widać ale jakoś zniosłem i zrozumiałem o co 'kaman', oczywiście 05.06.09 pojawiłem sie w kinie na tym. generalnie pierwsze wrażenie - wyjebisty film. ale jako iż wychowałem sie na T1 i T2 to nie obyło sie bez refleksji, i niestety T:S kaleczy uniwersum Terminatora, rażą luki w fabule, niekiedy drętwość i sztuczność aktorów, ogólny obraz postapokaliptyczny (nie tego widz sie spodziewał po T1 i T2). Salvation jest fajnym filmem ale nie dorówna nigdy pierwowzorom Camerona. tak wogóle to uniwersum Terminatora powinno być zamknięte w dwóch pierwszych częściach (plus ten wypasiony show 3d), wszystko ponad to nie ma sensu. Dostaliśmy mega mroczny techno-thriller co zawojował świat jak na swoje czasy (T1) oraz arcydzieło fabularno-efekciarskie (T2), gdzie było wszystko i kino akcji i morał i dramat, no wszystko, wypas. I na tym powinno sie skończyć. a potem co? komedia pt. Terminator 3, bo to kurna komedia była a nie kino akcji, jedna z najbardziej żenujących kontynuacji jakie widziałlem. następnie Kroniki Sarah, fajnz nawet serialik, wcignął mnie mimo iz nudny momentami strasznie był. ale serial to dla mnie Ofircer, PitBull czy choćby CSI, no ale Terminator? no i dochodzimy do Salvation, film jako sam w sobie ciekawy, fajny no ale jak na Terminatora to słaby (czyli jak w tytule tematu), niestety...

ocenił(a) film na 6
Axel

Dla filmowych megakorporacji przekazanie licencji na produkcję kolejnego sequela filmu to nie tylko pestka ale i wielki zysk. Szczególnie w przypadku takich megaprodukcji jak seria Terminator. No i powstają takie spleśniałe grzyby jak choćby T3. T4 do nich co prawda nie wliczam, bo jako tako, jeszcze jestem w stanie go przełknąć (ba, nawet kupiłem DVD), ale naprawdę daleko mu do dzieł Camerona. Właściwie większość zagadnień już tu poruszyliście, a nawet jeśli nie wy, to zrobiły to osoby z innych tematów. Kiepski scenariusz, drętwa gra aktorska, niepotrzebne (i mocno sztampowe!) wątki... Przed rozpoczęciem każdego wątku można było śmiało powiedzieć jak się skończy! Piękna kobieta pilot? Wiadomo, kiedyś pomoże Marcusowi w imię miłości; pole minowe? Na pewno zareaguje na Marcusa; Marcus? Na pewno w jakiś sposób pomoże John'owi; John ma problemy? Marcus ma serce, i tym podobne...
No i to otoczenie - sama pustynia zamiast mrocznego gruzowiska...
Co prawda ten film moim zdaniem jest na pewno lepszy od niesławnej "Trójki", ale w dalszym ciągu jest sto lat za oryginałem i jego pierwszym sequelem.

ocenił(a) film na 6
Axel

Filmtylko dobry. Do gry aktorskiej (szczególnie Worthingtona) nie można sie przyczepić, efekty specjalne na bardzo wysokim poziomie cieszą oko, do tego jeszcze smaczki (np. muzyka G'n'R) z poprzednich części. Film mógłby być bardzo dobry gdyby nie kompletnie spieprzona fabuła. Jest oryginalna, ma potencjał, niestety jednocześnie nie uchroniła się od wydarzeń tak absurdalnych, że nawet najbardziej oldskulowe filmy sci-fi są przy niej realistyczne, np. lądowanie w centrum Skynetu - środek głównej bazy maszyn, a ludzie ląduja w niej jak w polu buraków na Podkarpaciu, a już szczytem kuriozium (przed którym nie urchroniły się również poprzednie cześci) była walka wręcz człowieka z maszyną.
Do tego wszystkiego dochodzi tragiczne zakończenie. Nie wiem jak Wy, ale mnie się chce już rzygać tymi typowymi amerykańskimi pełnymi patosu zakończeniami. Robot oddaje swoje serce, pocałunki, trzymanię się za rączki, łzy... brakowało jeszcze, żeby wszyscy zasiedli dookoła ogniska i na tle amerykańskiej flagi po kolei recytowali ustepy z konstytucji...

The_Sleaze

"choć ta twarz Schwarzeneggera była mizerna i słabo go przypominała - technicy od grafiki mogli się bardziej postarać."

oO