Poprostu jak tylko zobaczyłem trailer do T3 to nie mogłem się doczekać kiedy bede miał szanse zobaczenia go. Już sobie przypominałem jak genialne były poprzednie część, w szczególność T2. Jak wymiótł konkurencje i do tego jeszcze muzyka Guns'n'Roses. Lecz zostawiłem przeszłość za soba i obejrzałęm w końcu film. Wszystko szło dobrze, film niezachwycający ale też nie tandeta, tylko coś nadal mi nie grało, coś nie pasowało do tego filmu. Aż w końcu mnie olśniło!!! Chodziło o nowego terminatora TX. Jak zostało to powiedziane TX był stworzony do niszczenia terminatorow, a arni dość ochoczo stawał do walki z tą 'maszyna zniszczenia'. W drugiej czesci do konfrontacji doszło jak dobrze pamietam tylko raz i T800 nie wygladal dobrze, w tej cześci kilka krotnie T800 zrobił TX w butelke. W takim razie jaki z tego TX zabójca maszyn jeżeli jakis przestarzały terminator wychodzi cało z walki? Dlatego w T2 był wiekszy klimat, czyło się to napiecie tą wieczna ucieczke. Czuło się ze jeżeli ta maszyna sie zblizy do nas na 5 metrow to już możemy sobie szukac miejsca w niebiosach. Może jestem za bardzo przewrażliwiony? Ale ta część mnie nie 'zaspokoiła"