PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=512784}

Terminator: Genisys

Terminator Genisys
2015
6,1 73 tys. ocen
6,1 10 1 72542
4,0 40 krytyków
Terminator: Genisys
powrót do forum filmu Terminator: Genisys
cloe4

Błagam tylko nie reboot, czy inny remake... Niech po prostu nakręcą dobrą kontynuację Salvation. Christian Bale niech ponownie wcieli się w Johna Connora, Arnie niech zagra T-800, a akcja niech odbywa się w roku 2029, gdzie Kyle Reese zostaje wysłany w przeszłość.

cloe4

W szóstej części natomiast (jeśli by miała kiedykolwiek wyjść) chciałabym, aby była ostatnią i działa się w roku 2032, o końcu Skynet'a i śmierci Connora.

cloe4

Potem po upływie przynajmniej 10 lat mogliby wsiąść się za jakiego reboota.

ocenił(a) film na 4
cloe4

UWAGA MOŻLIWY SPOJLER W TEJ WYPOWIEDZI!


Myślałem, że 5-tka będzie kontynuacją Salvation, bo ta natomiast nic nie wyjaśniła do końca, czyli co, SkyNet wygrał i ludzie już zawsze robili wojnę podjazdową i żyli jak wygnańcy?

jimix_20

Spojler !!!!
W trzeciej części było mówione, że John Connor zginie w 2032 roku z ręki T-800 i jego służbę będzie pełnić jego żona Kate. Jego dzieci także będą w ruchu oporu, jednak jeszcze nie było mowy o tym, kto wygrał wojnę, czy ludzie czy Skynet.

cloe4

Akcja czwartej części jest w roku 2018, czy po Dniu Sądu. Na początku sądziłam, że Salvation jest otwarciem nowej trylogii Terminatora (post apokaliptycznej) i jeszcze będzie kontynuacja (część 5 i 6). Jednak okazuje się, ze nie będzie 5 części a reboot (czyli wszystko pokaże od nowa). Mam nadzieję, że zrezygnują z reboota i zrobią dobrą kontynuację...

cloe4

W dodatku przesunęłabym premierę na 2016 rok.

ocenił(a) film na 6
cloe4

Widzę, że z forum wyszedł ci monolog. Ale w pełni popieram twój tok myślenia. Salvation miał być początkiem nowej trylogii. Widać ktoś przypatrzył się sukcesowi Mrocznego Rycerza i chce pójść na łatwiznę robiąc reboot.

Ja tez uważam, że trzeba kontynuować salvation, bo nie było takie złe.

Ale teraz liczy się tylko łatwa kasa. Rebooty i remake.

W przypadku Batmana zdało to egzamin, bo stare batmany były już przestarzałe. A terminator 1 i 2 wciąż trzyma fason.

grzesiek811

Popieram cię w 100%. Ostatnio ciągle widzi się albo remake (które są zawsze gorsze od oryginałów) albo rebooty( rozumiem niektóre, bo są wykorzystywane w seriach filmów o superbohaterach, ale terminator, nie jest sagą o superbohaterach). Ja bym kontynuowała, bo Salvation było naprawdę bardzo dobre, co prawda żadna część nie pobiła i nie pobije Judgment Day, ale seria nie jest jeszcze skończona. Rebooty mogliby sobie robić, gdyby historia się skończyła, aby jesteśmy dopiero gdzieś w połowie (John Connor dopiero spotyka swojego ojca z przyszłości).

ocenił(a) film na 3
cloe4

A ja bym nie robił kontynuacji Salvation. To już wolałem trójkę, bo w Salvation nie mogę przeżyć tak ogromnych niekonsekwencji scenariusza. Mając Marcusa po swojej stronie robić coś tak głupiego jak akcja z sercem? Że już nie wspomnę o tym, że Marcus przewyższa wszystkie terminatory z tego okresu. Jak to możliwe? Film owszem widowiskowy, ale kupy się nie trzyma.

Jak dla mnie istnieją tylko Terminatory Camerona. Jestem ich wielkim fanem i przez wiele lat, jako nastolatek marzyłem o ich kontynuacji, ale zrobionej przez Camerona, a nie tych popłuczynach które wyszły. Dlatego jeśli robić nowe terminatory, to wszystko co po dwójce uznać za pomyłkę i zacząć od tego miejsca. Nie robić reboota całej serii, tylko albo kontynuację po dwójce, albo nawet przeskoczyć w przyszłość, ale będąc wiernym Cameronowi, a niekoniecznie pozostałym filmom. Zresztą gdyby być do końca wiernym Cameronowi, to on wielokrotnie stwierdzał że Terminatorem 2 zakończył historię i według niego już więcej nie ma do dodania.

Phillosoff

Wiem, że część 3 i 4 w porównaniu do 1 i (zwłaszcza) 2 są słabymi a nawet bardzo filmami, jednak mimo to efektownymi. Powiedzmy szczerze, jeśli miałoby powstać coś chociaż na miarę drugiej części (bo raczej lepszego na 100% nic nie powstanie) to musiałby wrócić Cameron, ale niestety on teraz jest zajęty Avatarami, o których też jakoś nic a nic nie słuchać. Według mnie mogłaby powstać część 5, ale musiałaby być wierna tej przyszłości jaka była pokazana w dwóch częściach. Oczywiście premierę przesunęłabym na rok 2016, bo w 2015 ten film czeka marna przyszłość.

ocenił(a) film na 3
cloe4

Akurat powrót Camerona nie daje dziś gwarancji na sukces. Avatar jest wielkim sukcesem kinowym i finansowym, ale mimo to nie jest to film który oglądałbym pasjami jak kiedyś Terminatora 2. Czasy się zmieniły i trzeba dużo więcej by film stał się kultowy. Poza tym Cameron nie wróci jak sądzę, bo co miał zrobić to zrobił.

Serii Camerona potrzeba kogoś odkrywczego na miarę XXI wieku, kogoś takiego jakim jest Nolan dla serii Batman. Kogoś z wizją, kogoś dla kogo pierwsze dwa Terminatory są ważne, kultowe. Kogoś kto godnie je będzie kontynuował. Kiedy reżyser jest wielkim fanem uniwersum które opisuje, kiedy jest mu wierny i jest w zgodzie z jego duchem, wtedy powstają takie filmy jak Władca Pierścieni. Po prostu Cameron miał wizję, ale ta wizja została w pełni zrealizowana. Jeśli chcemy to ciągnąć dalej, to potrzeba kogoś z nową wizją. Świat Terminatora nadal czeka na swojego Nolana, czy Jacksona.

Phillosoff

Zgadzam się z tobą jak najbardziej ;D. I oczywiście musi być kategoria R. To w końcu seria o wojnie!

ocenił(a) film na 5
cloe4

jak będzie budżet <100mil do może i będzie R, jak myślicie Connor wyśle siebie w przeszłość jako terminatora

ocenił(a) film na 3
michal055

Bunt maszyn miał budżet 187 milionów a Salvation 200. Efekt jak za taką kasę mizerny, a do tego Salvation PG-13! Śmiech na sali.

Phillosoff

PG-13 miał ponoć zwiększyć liczbę budżetu, ale cóż...
Mam nadzieję, że Alan Taylor się postara. ;D

ocenił(a) film na 3
cloe4

Trzeba by może zobaczyć Thora, żeby się przekonać co ten człowiek potrafi.

użytkownik usunięty
Phillosoff

Nieeee. Mcg też się deklarował jako wielki fan. Niech dadzą wreszcie spokój tej marce. Reboot, a po co? Stary Terminator wciąż jest znakomity. A jak ktoś ma swoją wizję to niech kręci jakieś swoje filmy a nie podszywa się pod cudzy dorobek.

ocenił(a) film na 3

Deklaracje to nie wszystko. Trzeba czuć klimat. Wolałbym by nie robiono już nic nowego, ale skoro to nieuchronne to niechby chociaż dobre było.

użytkownik usunięty
Phillosoff

Nowy Thor zbiera dobre recenzje ale to wcale nie gwarantuje że powstanie dobry Terminator. Po pierwsze duży budżet zapewne będzie wymuszał zrobienie filmu głównie pod nastolatków tak jak było w przypadku Ocalenia czyli zero golizny, przekleństw, przemocy i terminatory strzelające we wszystko tylko nie do ludzi. Po drugie Terminator to nie jest Batman którego może każdy kolejny reżyser kręcić na swój sposób i odnieść sukces np. Nolan, tak samo jak różne są interpretacje twórców komiksów. To była wizja Camerona więc i Terminator powinien ściśle trzymać się tej wizji i klimatu. Bunt Maszyn był przeciętną kalką wcześniejszych wizji Camerona a Ocalenie było po prostu kolejnym filmem akcji jakich teraz wiele, żaden z tego był Terminator. Tak więc bez Camerona nie ma Terminatora.

ocenił(a) film na 3

Kiedyś tak sądziłem, kto wie może faktycznie tylko Cameron mógłby coś zrobić gdyby chciał. Z drugiej strony może istnieje ktoś kto potrafi się chociaż zbliżyć. Mnie się wydaje że Ocalenie mogłoby się bronić jako film bez odwołania do Terminatora. Coś takiego od razu podnosi poprzeczkę. Można pomyśleć film tak zrobiony jak Ocalenie, na bardzo podobnej do terminatorów zasadzie i pewnie nastolatkom by się podobało. Natomiast na fanach twórczości Camerona ten film wrażenia nie robi, a nawet irytuje.

użytkownik usunięty
Phillosoff

O tak. Ocalenie jako Ocalenie ale nie Terminator. Fabuła mizerna, aktorsko również ale efektami, akcją i niesamowitym udźwiękowieniem film nadrabia tak że da się to wtedy jakoś strawić. Niestety jako Terminator czy jakikolwiek film aspirujący do bycia czymś więcej niż tylko niedzielną rozrywką rodzinną do obiadu Ocalenie jest kompletnym dnem. Pusta, komercyjna, irytująca wydmuszka która nie ma żadnego sensu ale takie właśnie produkcje robi pan McG. Nawet Bale moim zdaniem wypadł tu żałośnie ciągle wykrzykując mechanicznie hasła i zchowując się jak furiat. To nie była jego rola życia ale ważne że kasę dostał i zagrał w czymś z nazwą Terminator.

ocenił(a) film na 3

Miałem dość duże oczekiwania co do tego filmu i szkoda, że zawiódł na całej linii. Wyszedł bardziej Transformers niż Terminator. Gdzie ta wojna z maszynami znana z serii Camerona? Ludzie jak szczury, kryjący się w podziemiach, ubrani w szmaty i głodujący. A tutaj mamy regularne wojsko z samolotami i okrętami. Nie mówiąc o tym, że terminatorom jakoś nie udaje się w nic celnie trafić. Mści się PG-13 i brak przemocy, a w Terminatorze musi być przemoc i mordercze maszyny. Connor Bale'a też nie zachowuje się jak przyszły dowódca ludzkości tylko jak zagubiony, zestresowany żołnierz. No i rozwaliło mnie pranie się z T-800 po pyskach, jakby tak mordercza maszyna nie mogła gościa nadziać na rękę czy po prostu ukręcić mu kark. A scena transplantacji na pustyni po prostu zabija głupotą i patosem.

Dlatego ten film jako rodzaj transformersa dla nastolatków dałby radę, ale nie jako prawdziwy Terminator.

użytkownik usunięty
Phillosoff

Dlatego właśnie uważam że Terminator to tylko Cameron a skoro ten reżyser nie ma praw i pewnie nie będzie się w to już pchał nawet jak je odzyska to Terminator jest dla mnie tematem definitywnie zamkniętym. Terminator skończył się na drugiej części. Koniec.
Co gorsza Cameron zamiast nakręcić coś w stylu który najlepiej mu wychodzi czyli mroczny action/thriller scifi to wziął się za te kocie pyski z Pandory. A Battle Angel Alita czeka i czeka...i czeka....

Cameron ciota woli kręcić avatary dla mas, zamiast odbudować Terminatora i jego legendę.

użytkownik usunięty
mativandamme

Kręci Avatary bo podobno chce trafić z ekologicznym przekazem w masowego odbiorcę. W swoim mniemaniu ma misję, chce zmienić świat i tak dalej...

Avatar i ekologiczny przekaz hahahahahahahahahahahahahahahahah
Zmieniać świat ? hahahahahahahahahahahahahahahahahaha
On to dla kasy robi i tylko dla tego. Chyba w to nie uwierzyłeś ?

użytkownik usunięty
mativandamme

Pewnie pozer jak Bono:)

użytkownik usunięty
cloe4

T1 było najlepsze, a każda kolejna częśc była słabsza od poprzedniej. Salvation bylo już blisko dna, jak się nie postarają to piąty film będzie pukał w dno od spodu.

Czy ja wiem, moim zdaniem T2 było lepsze od T1.

użytkownik usunięty
cloe4

Dwójka to kalka z T1 z elementami kina familijnego w miejscu mrocznego klimatu oryginału i jako taka nie może być lepsza.

cloe4

Czemu akurat na 2016? Bo kończysz wtedy 18 lat i wpuszczą cię do kina? Na moje może być ten 2015, tylko nie wiem czy Arnold wyrobi się z formą, po za tym to zachowa "tradycję" T2 12 lat później T3 12 lat później T5.

David_t1000

Nie rozumiesz... w 2015 roku film niestety nie ma szans na jakikolwiek sukces. "Avengers 2", "Dzień Niepodległości 2", "Igrzyska śmierci: Kosogłos part 2", "Fantastyczna czwórka", "Ant-Man", "Park Jurajski 4", "Gwiezdne Wojny 7" i "Człowiek ze Stali 2" to są przykłady. Konkurencja jest miażdżąca. Wszystkie te filmy, to tzw. "odgrzewane kotlety", jednak mają większe szanse na sukces niż Terminator 5.

cloe4

Nie nie rozumiem, tylko po prostu nie wiedziałem, że tyle filmów ma wyjść w 2015, stąd ten jedyny pomysł z 18stką. Mogłaś wtedy napisać, czemu chcesz akurat w tym 2016. Po za tym wiadomo jak to jest z tymi filmami, część z tych, które podałaś w 2015 mogą nie doczekać premier, mogą być przesunięte np. na 2016.

David_t1000

Bardzo chciałam, żeby powstał w 2014 roku, byłaby wtedy rocznica, ale przesunęli na 2015r. , kurczę ten film nie ma szans, chociaż możliwe, że jeszcze wszystko się zmieni... na razie jedynie pozostaje nam czekać na filmy. ;D

cloe4

6 mogłaby być zrobiona na 2021 w 30 rocznicę 2jki, jeszcze z Jamesem Cameronem. Ale to tak trochę bez sensu, 4 miała być początkiem nowej trylogii i teraz piątka też ma być początkiem nowej i też może to nie wypalić. W ciągu 4 lat raczej nie uda im się zrobić 3 części, czyli do 2019, bo wtedy Cameron znów będzie mógł wziąć stery Terminatora we własny ręce.

David_t1000

Też jestem za tym, ale moim zdaniem to bardziej szósta część niż piąta. Cóż, mam nadziej, że Alan Taylor sobie poradzi i nie zrobi reboota, tylko zrehabilituje serię robiąc wspaniałą kontynuację.
PS: Z tego co dawno słyszałam, to czwarta część tez miała być rebootem, ale jednak zrobili kontynuację.

użytkownik usunięty
cloe4

Nie będzie kontynuacji Salvation. Film miał słabe wyniki finansowe i nie opłacało się jej robić, dlatego kolejne filmy prawdopodobnie w ogóle do niego nie będą nawiązywać.

ocenił(a) film na 3
cloe4

O tym, że Skynet przegrał wiemy już z jedynki. Przegrał i dlatego w akcie desperacji stworzyła maszynę czasu. Skoro Connor przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, to Skynet wiedział że tylko kwestią czasu będzie jak dotrze on do niego i go zniszczy definitywnie. Stąd pomysł na zabicie go w przeszłości i odwrócenie sytuacji na korzyść maszyn. Z jedynki i dwójki wynika, że żadna z misji terminatorów w przeszłości się nie powiodła. W trójce w sumie też nie. Wniosek: pomysł z podróżami w czasie nie wypalił, a zatem ostatni deska ratunku dla maszyn też. Czyli Skynet przegra tak czy siak, bo z perspektywy Kyle'a, czyli stan na 2029 rok, tak się właśnie stało że przegrał, a żadne z działań zapobiegawczych nie udało się.

Phillosoff

Wszystko fajnie, ale patrząc obiektywnie to pierwsza część również kupy się nie trzyma.
Gdy Skynet wyslał T-800 w pierwszej części, to Kyle zostać wysłany już nie powinien być, bo przyszłości już wtedy nie było. Albo zostają wysłani w jednym czasie jedną maszyną, albo tylko jeden z nich.
Więc na całą serię Terminatora należy przymknąć oko.

Ogólnie uważam że jedynka oraz dwójka to świetne filmy.
Pozostałe, to tylko nabicie $ producentom.

ocenił(a) film na 3
torrent

To zależy jak rozumiesz continuum czasoprzestrzenne. Wydaje mi się z tego co tu czytam, że rozumiesz je tak że po cofnięciu się T-800 nowa przyszłość niejako zajmuje miejsce starej. Nadpisuje ją jak nowe nagranie nadpisuje stare na taśmie magnetofonowej. Starego już nie ma jest nowe, więc Kyle nie mógł się cofnąć bo przestał istnieć. Pomyśl jednak, że przy tak rozumianym czasie Skynet nie wysłałby żadnego terminatora w czasie. Jako super inteligentna maszyna znająca się na naturze czasu tak dobrze, że aż potrafiąca zrobić maszynę do podróży w czasie, powinien wiedzieć że jakakolwiek zmiana w przeszłości spowoduje że jego czas razem z nim zniknie. Wiedząc to i wysyłając terminatora Skynet popełniłby samobójstwo.

Istnieje tylko jedno poprawne rozumienie czasu w T1, to znaczy takie w jakim wydarzenia tego filmu działają jak należy. W tym rozumieniu czas jest jedną linią, biegnącą od przeszłości, przez teraźniejszość aż do przyszłości, jest też idealnie deterministyczny. To znaczy wszystko jest już w nim ustalone, nic się zmienić nie da, ludzie nieświadomie odgrywają swoje role, bo nie wiedzą co się ma zdarzyć. Skynet musi wysłać terminatora, a Kyle ruszyć za nim, bo z perspektywy ich teraźniejszości to już się wydarzyło, stanowi element przeszłości której zmienić już się nie da. Oni nie muszą mieć takiej świadomości, mogą w swoim rozumieniu ruszać w przeszłość by dokonać zmian, jednak ich działania doprowadziły już do takiego a nie innego stanu rzeczy. T-800 nie mógł zabić Connora w 1984 roku bo ten nadal żyje w 2029 i ma się dobrze. Skynet po prostu tego nie wie i wysyła T-800 mimo tego, a nawet chciałoby się powiedzieć właśnie dlatego. Tak czy siak, wszystkie te wydarzenia doprowadzają do takiego a nie innego rozstrzygnięcia. W 1984 pojawia się T-800, zostaje pokonany przez Kyle'a i Sarę, a dzięki temu Connor w przyszłości pokona Skynet. Ten wpadnie na pomysł, że skoro już przegrał to spróbuje zabić Connora w przeszłości i temu zapobiec. Nie wie, że robiąc to doprowadzi właśnie do takiej sytuacji, która już zaistniała czyli do swojej przegranej.

Phillosoff

Więc jeśli przyszłość istniała dalej oraz biegła swoim biegiem, po co Skynet w ogóle wysyłał terminatora w przeszłość? Teoretycznie w przyszłości, w której rozegrała się akcja wysłania T-800 w przeszłość, nic by się nie zmieniło, Skynet nic by nie osiągnął.
Skynet jednak wysłał terminatora w przeszłość, bo wiedział, że obecnie jest na przegranej pozycji. Więc według mnie popełnił samobójstwo po to, aby narodzić się w przeszłości ponownie, lecz już bez Johna Connora.
Gdyby Skynet nie popełnił samobójstwa, ruch oporu by go wyłączył co było omawiane w 1 części na przesłuchaniu. Dla Skynetu byłą to jedyna możliwość aby przetrwać, czyli cofnąć się w czasie, zniszczyć przywódce Ruchu oporu i osiągnąć swój cel. Oczywiście przywódcą mógłby byćkto inny i oczywiście zbieg wydarzń dla SKynetu również mógłby się potoczyć niekorzystnie. Skynet wysyłając terminatora miał zakodowanie że zniszczenie celu będzie proste - zabić matkę. Pewnie nie brał pod uwagę możliwości, że ludzkość wyśle kogoś z obronie (oczywiście piszę tutaj schemat, że po wysłaniu T-800 przyszłość istnieje dalej).

Podobnie jest w filmie powrót do przyszłości, gdy w drugiej części dziadek cofnął się na chwilę w przeszłość z wynikami meczy futboolowych, a losy bohaterów toczyły się dalej - profesor i chłopak nawet nie zauważyli że takie coś się wydarzyło, do póki nie wrócili do przeszłości.

Ogólnie to dyskusja i tok Twojego myślenia bardzo mi się podoba :-)
Staram się wczuć w taką możliwość, że przyszłość pomimo wysłania T-800 istnieje dalej taka jaka ona jest, Skynet zostaje zlikwidowany i ludzkość wygrywa, ale to co dzieje się po wysłaniu T-800 i Kyle w przeszłość, to już inny bieg historii oraz inna czasoprzestrzeń.

ocenił(a) film na 3
torrent

Jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, Skynet musiał wysłać terminatora, bo to już się stało. Pomyśl tak: dajmy na to do czasu sprzed 50 lat wysłano z przyszłości terminatora, żeby zabić Ciebie. Ty jako przyszły przywódca ruchu oporu wysłałeś do tego czasu człowieka który pokonał terminatora. Dzięki temu żyjesz sobie, nie wiedząc że coś takiego miało miejsce i że jesteś przyszłym wybawcą ludzkości. Teraz zaczyna się najciekawsze: za jakiś czas pokonasz maszyny i wyślesz kogoś w przeszłość by Cię uratował. Skąd to wiem? Bo to już miało miejsce bo przecież żyjesz.

Tak rozumiany czas jest jak najbardziej spójny, choć pełen paradoksów i trudny do pojęcia. Pytanie o to po co Skynet wysłał terminatora, skoro przeszłość jest ustalona? Ano właśnie dlatego, że przeszłość jest ustalona i to już było. Albo na innej płaszczyźnie: Skynet mógł być przekonany, że w ten sposób pokona ruch oporu. Po prostu nie wie wszystkiego. Tak jak ludzie nie wiedzą i mogą pozostać wolni w deterministycznym wszechświecie. Na tej samej zasadzie chrześcijaństwo starało się też pogodzić wszechwiedzę Boga z wolnością człowieka. Bóg wie jak się potoczą losy ludzkie, aż do skończenia świata, porządek rzeczy jest więc już ustalony. Jak w takim razie ludzie mogą mieć wolną wolę, skoro Bóg z góry wie, czy zostaną potępieni czy zbawieni? Ano mogą zachować wolną wolę i podejmować wolne wybory, bo nie znają przyszłości i konsekwencji własnych czynów.

Jak widzisz z pierwszego terminatora, można dojść do tak głębokich rozważań o naturze rzeczywistości. Dlatego też według mnie każde rozumienie czasu z alternatywnymi jego rozszczepieniami w tym filmie zwyczajnie nie zadziała, bo nie taki był zamysł reżysera. Dorzucę przy okazji, że choć Powrót do przyszłości lubię, to ilość ewidentnych błędów czasowych jakie tam znajduję jest ogromna. Zwyczajnie staram się je ignorować, żeby nie popsuć sobie oglądania.

W terminatorze nijak nie mogę sobie wyobrazić, źe Skynet mógłby chcieć tworzyć alternatywne rzeczywistości w nadziei, że w którejś z nich jakiś jego odpowiednik wygra wojnę. Otóż nie wydaje mi się, żeby to mogło mieć dla niego znaczenie, skoro nie może już sobie w żaden sposób pomóc. Nie ma też żadnej gwarancji, że w tej nowej linii czasu w ogóle Skynet zaistnieje. Jeśli aktualny czas Skynetu miałby po zmianie zniknąć, to jedyny sens takiej podróży w czasie byłby taki, żeby się na ludzkości zemścić, poświęcić siebie, ale też zniszczyć ten czas razem z ludzkością i ich wygraną. Z kolei w rozumieniu takim jak w Powrocie do przyszłości, gdzie po cofnięciu powstaje odczepienie, nowa linia czasu, wysyłanie terminatora w przeszłość pozbawione jest sensu, bo co Skynetowi da wygrana kogoś innego. Przy takim rozumieniu podróże w czasie mają sens tylko dla podróżnika: może on wytworzyć sobie lepszą od obecnej linię czasu jak Marty zrobił w swoim filmie: stał się bogaty i pokonał swoje słabości. Skynet powinien sam siebie cofnąć w czasie z bandą terminatorów i w tej nowej wersji czasu zrobić porządek ;)

Phillosoff

Bardzo ciekawie piszesz, trudno się nie zgodzić. Nie pamiętam dokładnie, ale czy jednak nie było tak, że wg. Terminatora 2 można zmienić przyszłość. Mama i syn wygrywają, Arni się wytapia, SKYNET przegrał, nie ma wojny. Dopiero 3 zmienia taki stan.

Oczywiście przyjąć należy (wg. schematu T2), że mamy do czynienia z jedną płaszczyzną czasową zmienioną działaniami podmiotów z przyszłości, a nie z kolejną (jak w Powrót do przyszłości). I w takim ujęciu wysłanie terminatora przez SKYNET miałoby sens, bo byłaby możliwość zmiany przyszłości w tej samej płaszczyźnie.

ocenił(a) film na 3
hugotk2

Faktycznie w T2 można zmienić przyszłość, bo Cameron zmienił koncepcję czasu w stosunku do jedynki. Musiał to zrobić bo pierwsza cześć była czasowo hermetyczna i zawierała koncepcję niezmienności. Skoro reżyser postanowił zrobić część drugą, to musiał zmienić koncepcję czasu bo inaczej nie mógłby kontynuować historii. Przez to obie części nie są do końca czasowo spójne, bo wygląda na to że dwójka zanegowała koncepcję z pierwszej części. To co potem zrobiono z tym w trójce to jakiś odwrót od drugiej części, bo Dzień Sądu znowu staje się nieuchronny. Tak czy siak, zaczęto mocno mieszać w tych koncepcjach czasu i nie wydaje mi się żeby dało się zrobić jedną spójną dla wszystkich istniejących obecnie części Terminatora.

Phillosoff

W sumie to odpowiedziałem ci moją wypowiedzią w temacie http://www.filmweb.pl/film/Terminator+3%3A+Bunt+maszyn-2003-33027/discussion/Wsz ystko+LOGICZNIE+wyja%C5%9Bnione!!!!!,2122584.

Zgadzam się, że nie ma jednej spójnej koncepcji, ale na obecną chwilę to chyba nie jest największy problem serii.

użytkownik usunięty
Phillosoff

"W terminatorze nijak nie mogę sobie wyobrazić, źe Skynet mógłby chcieć tworzyć alternatywne rzeczywistości w nadziei, że w którejś z nich jakiś jego odpowiednik wygra wojnę. Otóż nie wydaje mi się, żeby to mogło mieć dla niego znaczenie, skoro nie może już sobie w żaden sposób pomóc."

Jak dla mnie mogłoby mieć. Logika maszyny może być inna od logiki człowieka i Skynet raczej był świadomy że nie jest w stanie w żaden sposób pomóc sobie samemu, a jedynie stworzy linię czasową w ktrórej wygra. Jedynie Connor w Salvation chyba nie był tegoświadomy bo tak się przejmował, że jak zabiją Kyle'a, to jego nie będzie. Gdyby Skynet nie był świadomy tego, że nie jest w stanie już nic zmienić we własnej linii czasowej, to w Salvation powinien zabić Kyle'a na miejscu gdy tylko ten wpadł w jego ręce. Nie zrobił tego bo wiedział, że i tak nic mu to nie da, a zamiast tego może wykorzystać go jako przynętę.

ocenił(a) film na 3

Skoro według ciebie to się kupy trzyma, to oczywiście nie mogę ci zabronić tak myśleć. Według mnie zaś to się kupy nie trzyma. Skoro Skynet jak twierdzisz nie zabija Connora bo to nic mu nie da, to po co w ogóle z nim walczy? Może niech da sobie z tym spokój, skoro zabicie przyszłego przywódcy ruchu oporu nie ma dla niego żadnego znaczenia. Po drugie nie wiem, czy kogokolwiek łącznie z maszyną mogłoby cieszyć, że gdzieś tam w alternatywnym kosmosie jest jego bardziej udana wersja. Mnie jakoś nie cieszy świadomość, że mógłbym zmienić czas w taki sposób że gdzieś tam istniałby mój nieziemsko bogaty odpowiednik. To ja chcę być nieziemsko bogaty. Co mi po nawet milionie innych bogatych wersji? Niech sobie żyją na zdrowie.
A ty chcesz mi powiedzieć, że Skynet wie że nie wygra, więc nie zabija swojego głównego przeciwnika? Bo wierzy, że gdzieś tam jakiś inny Skynet to zrobi? Ciekawa logika nie ma co.

użytkownik usunięty
Phillosoff

Fajnie byłoby przeczytać UWAŻNIE przed odpisaniem to na co się odpisuje.

"Skoro według ciebie to się kupy trzyma, to oczywiście nie mogę ci zabronić tak myśleć"

"To" czyli co? Salvation generalnie się kupy nie trzyma, ale na upartego można dobudować do niego teorię, która pozwala oglądać go bez nadmiernego zgrzytania zębami. To nie robi z niego jednak dobrego filmu.

"Skoro Skynet jak twierdzisz nie zabija Connora bo to nic mu nie da"

Nie zabija KYLE'A REESE'a bo to mu nic nie da. Czytaj uważnie.

"Po drugie nie wiem, czy kogokolwiek łącznie z maszyną mogłoby cieszyć, że gdzieś tam w alternatywnym kosmosie jest jego bardziej udana wersja."

No własnie. Nie wiesz. Ja też nie wiem.

"Mnie jakoś nie cieszy świadomość, że mógłbym zmienić czas w taki sposób że gdzieś tam istniałby mój nieziemsko bogaty odpowiednik"

A nie cieszyłoby cię, gdybyś mógł zapewnić swojemu dziecku udaną przyszłość? To coś takiego właśnie.
Nie może sam wygrać, ale za to stworzy zwycięzcę, który to zrobi za niego. Zdaje się, że maszyna nie będzie się specjalnie martwić swoim losem, o ile tylko jest w stanie zrealizować swoje cele w taki czy inny sposób.





użytkownik usunięty

Oczywiście świadomośc Skynetu, że nie wygra nie tyczy się wydarzeń z Salvation, a momentu gdy zaczyna wysyłać Terminatory w przeszłość. W Salvation jeszcze ma szanse na zwycięstwo, a likwidując Connora pewnie by je sobie zapewnił.