Film widziałam na festiwalu w Londynie i był dla mnie wielkim rozczarowaniem, niezwykle ciekawa
historia mogła byc przedstawiona w o wiele lepszy sposób. Moim głównym zarzutem wobec filmu
jest przede wszystkim brak spójności, zarówno z perspektywy historii gdzie są nieuzasadnione
przeskoki z zupełnie nie związanymi ze sobą emocjami, jak i z perspektywy technicznej. Reżyser
wyraźnie nie miał pomyslu w jaki sposób połączyć dane sceny wrzucając ujęcia zapychacze albo
dogrywane- jak tandetne ujęcia na krzaczki i drzewa. Jedynym plusem było aktorstwo i udane ujęcia
panoramiczne.
Jak się spisał Kit? W "Pompejach" chemii między nim a filmową partnerką było tyle co kot napłakał, a jak wypadło z Alicią?
O wiele, wiele lepiej :) Naprawdę dobrana para pod względem chemii i aktorstwa, polecam.
Dzięki dziewczyny za rekomendację. Na pewno obejrzę. I mam nadzieję, że film trafi do naszych kin, bo skoro Kit gra poetę/amanta/żołnierza to przyjemniej byłoby go oglądać na dużym ekranie.
A mi się bardzo podobał! Piękne zdjęcia, muzyka, świetne aktorstwo. Bardzo lubię Alicię Vikander, która znakomicie się tu spisała, Kita Harringtona wcześniej nie znałam, ale naprawdę dobrze zagrał. Zgadzam się, że dobrana para. Polecam film z całego serca!
Trochę taki nierówny film. W pierwszej połowie lepszy. Czasem zaciekawia i wciąga, innym razem nudzi i brak mu tempa. Ujęcia podobnie. Bywają bardzo estetyczne i bez nachalnej symboliki, ale jednak w jakimś sensie poetyckie. Aktorzy spisali się bardzo dobrze, ale czuć, że czasem nadrabiali "miną", gdy scenariusz nie domagał.
Amen. Najlepsze podsumowanie tego filmu, choć moja ocena wyższa ze względu na doskonałą (jak w każdej roli, póki co) Alicię Vikander i słabość do pięknych zdjęć :)
Dziękuję. Tak. Vikander jest piękna i gra na szczęście też pięknie, choć staram się ukrywać takie zupełnie prywatne preferencje, bo kobiety takie, jak ona, Cotillard, czy Weisz mają fory:)
p.s. z podobnych artystycznych względów, ale i za melancholię polecam "Far from madding crowd".
Dzięki za polecenie, Far From... już czeka w kolejce! Chociaż Carey Mulligan nie jest moim numerem 1 pod względem charyzmy, ale zawsze daję jej szansę, bo mimo wszystko aktorsko zawsze dźwiga ciężar roli :) a ja z kolei polecam szwedzkie filmy z Alicią Vikander, np. Hotell czy Kochanek Królowej :)
Fakt. Mulligan jest trochę nijaka, ale ma niewątpliwie plusa za to, że wybiera bardzo przyzwoite role w całkiem przyzwoitych filmach. Może tylko powinna się skusić na coś bardziej odważnego, czyli wręcz nieprzyzwoitego;), aby zmienić swoje emploi. Myślałem, że "Wstyd" będzie bardziej dla niej przełomowy, ale znów bardziej poszła po "warunkach";) "Inside Llewyn Davis" przynosi nieco więcej emocji, chociaż to rola "uzupełniająca" głównego bohatera. I widziałem szwedzkie filmy z Vikander:) Właściwie odpuściłem "Siódmego syna", bo to nie moje klimaty i ostatecznie mogę zerknąć na "Son of a gun", ale na razie odpuściłem. Widziałem ze szwedzkich jeszcze "Kronjuvelerna", ale to bardzo dziwny film. Historia zakrawa na dramat i ma w sobie coś, do tego jest podana w takiej nawet oryginalnej formie, nieco wideoklipowej, baśniowej, ale w jednak wydaje mi się mało przekonywująca ostatecznie.
Tez myślę, że taką historię mogli przedstawić w o wiele lepszy sposób. I nie wzruszyłam się. Te momenty, gdzie widz ma się wzruszyć - mnie osobiście nie poruszyły. Zabrakło jakiegoś impulsu. Albo trudno było mi zrozumieć zachowanie Ronalda na przepustce, skoro nie zostały ukazane sceny z wojny, jego przeżycia. Była tam pustka, a w konsekwencji stało się to bardzo powierzchowne dla mnie.