Dla wielu osób niesamowicie głębokie dzieło. Obejrzeli Go i pozują na dojrzałych i błyskotliwych widzów. Uważają, że polska serialowa hołota stworzyła wielkie aktorskie kreacje a wulgarny scenariusz jest pełen metafor i aforyzmów. To samo tyczy się "Lejdis", w którym aktoreczki jednej miny (Dereszowska, Olszówka) prezentują swój mierny warsztat.
Testosteron jest wyreżyserowany fatalnie, Saramonowicz nie potrafi nadać filmowi odpowiedniego rytmu , z ekranu bije monotonia. Całkowity brak pomysłu na budowanie napięcia, dramaturgii etc. Film ciągnie się od sceny do sceny jak marnie zrealizowany teatr telewizji.
Te fragmenty, które miały być "dramatyczne" są żenujące, aktorzy miotają się nieporadnie i próbują przekuć swoje postacie w bohaterów tragicznych. Te sztuczne gesty, wszystko przerysowane i amatorskie.
Najśmieszniejsze w fanach tego gniota jest to, że jedyne na co ich stać to stosowanie Argumentum ad personam typu "jesteś za młody żeby to zrozumieć". Myślałem, że tak inteligenty i wymagający widz powinien opanować erystykę na wyższym poziomie.
Jest wulgarnie? a ty z kolegami na wódce to o poezji rozmawiasz? "Całkowity brak pomysłu na budowanie napięcia, dramaturgii etc." - ty w ogóle jakąś komedię w życiu oglądałeś kolego? napięcie? dramaturgia? w komedii???? dobre....Komedia ma śmieszyć i niezależnie od twojego gustu swój efekt osiągnęła wśród wielu widzów.
Śmiejesz się z ludzi którym brakuje argumentów, a jesteś jeszcze gorszy...bo piszesz o czymś czego nie rozumiesz używając określeń które nie pasują nawet do gatunku filmu który krytykujesz. Po prostu kolejny pseudointelektualny bełkot pełny frustracji i jadu...
Komedia ma też być odpowiednio skonstruowana (dramaturgia to też kompozycja ) , aktorzy dobrze poprowadzeni a w scenariuszu należy zachować pewne proporcję. Tutaj wszystko leży. Narracja jest monotonna i nużąca, poziom gry aktorskiej dostosowany do polskich seriali gdzie występujący aktorzy szlifują "warsztat" , scenariusz jest oparty tylko i wyłącznie na chamskich i topornych dialogach co powoduje przesyt.
Reżyser jak najbardziej chciał wywołać napięcie kiedy nadawał filmowi bardziej dramatyczny wymiar. O ile dobrze pamiętam jest tam taka scena (spoiler) kiedy jeden z bohaterów dowiaduje się o tym, że jest synem innego. Niestety, aktor który dostał monolog o swojej pokrzywdzonej mamie nie udźwignął ciężaru (prostej zresztą) kwestii i był równie naturalny co Żmuda-Trzebiatowska w innej "przebojowej" komedii pt. Ciacho.
Jadu w mojej wypowiedzi było sporo, gotuje się we mnie kiedy fani tego gniota uważają się za jakąś filmwebową elitę czy "starszyznę".
Zacznijmy od tego że Testosteron powstał na bazie popularnej sztuki teatralnej o tym samym tytule: http://film.onet.pl/F,12454,1392007,1,artykul.html naturalne więc że pewna konstrukcja musiała być zachowana
Znasz jakiegoś polskiego aktora który nie grał w serialach? ja wielu nie kojarzę bo każdy choćby ze względów finansowych raz czy dwa razy dał się skusić. Jeśli jednak prześledzisz filmografię większości aktorów grających w Testosteronie to dojdziesz do wniosku że to aktorzy bardziej filmowi niż serialowi. Rozumiem że film ci się nie podobał bo różne są gusta, ale wkurza mnie jak ludzie sprowadzają polskie kino do poziomu "M jak Miłość" bo są filmy i filmy. Wymieniłeś pseudofilm "Ciacho", ile byś mu dał skoro tak zjechałeś Testosteron -5/10? -9/10???? Chyba rozumiesz że można stworzyć coś dużo gorszego niż Testosteron.
krzychun... JESTEŚ NIEOBYTYM ZEREM. Wszystkie twoje zarzuty można potłuc o psią dupę, razem z twoim "gustem". Idź kiedyś do teatru, poczytaj trochę - o ile nie będzie to zbyt wielki wysiłek dla twoich dwóch szarych komórek - a potem zacznij oglądać filmy takie jak Testosteron. Może załapiesz...
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Dla mnie akurat krytycy czy zdanie innych ma niewielkie znaczenie. Film wspominam równie dobrze jak Amadeusza - jakkolwiek to zabrzmi. Jak dla mnie film może dostać Złotą Malinę a i tak będę mówił że mi sie podobał. To komedia w końcu jakiego Ty dramatyzmu tu szukałeś. Jeśli chodzi o wulgarność to i owszem ale nawet poeci przy wódcę słów nie żałują (tu Lejdis o wiele bardziej dawał po uszach bo jako osoba w średnim wieku nie znoszę klnących kobiet... które wówczas przestają być w mych oczach kobietami).
Ponieważ każdy może mieć własne zdanie - ok. Dla mnie 9/10 bo widziałem go ze 3 razy i śmiałem się i odnajdywałem nowe smaczki. Tyle radości z jednego filmu - przecież to oczywiste że musi być 9/10 ;)
Widać "Testosteron" dzieli ludzi. Dla mnie 1/10. Po obejrzeniu "Lejdis" które w mojej opinii było całkiem przyzwoite, było się z czego pośmiać spodziewałam się takiego samego poziomu rozrywki na "Testosteronie" i mocno się zawiodłam. Film ciągnął mi się strasznie, ani razu nie udało mi się zaśmiać i dotrwałam do końca chyba tylko dlatego, że lubię Stuhra. Ogólnie nie polecam.
Widzisz... Lejdis dla mnie było na żeeenująco niskim poziomie - typowa pożywka dla blondyn, pomyślałem. Poza tym byłem bardzo zawiedziony, bo myślałem, że tak jak Testosteron był dość wierną adptacją zajebistej sztuki teatralnej, tak samo będzie z Lejdis. Zamiast tego obniżyli loty straszliwie...
A Tobie się wydaje, że jak użyjesz magicznego słowa "teatr" to wszyscy padną na kolana i zaczną uważać Cię za największego znawce? Póki co potwierdzasz tylko to co pisałem w pierwszym poście, fanów tego gniota stać tylko na obelgi.
Szkoda czasu.
A ty kmiocie potwierdziłeś tylko moje zdanie: jesteś ciulem bez wykształcenia, kompletnym bezguściem, nie wiesz nawet co oglądasz i powienieneś więcej czasu spędzać z kolegami w piaskownicy a mnie przed ekranem, bo ci się resztki "mózgu" wypalają... A co do słowa "teatr", to ja nie mam takich odruchów jak ty, żałosny wsioku, bo bywam tam dość często i nie jest to dla mnie "magiczne" miejsce... ośmieszasz się tylko, więc siad dupą na mordę albo wracaj doić rodzinną kozę.