Na początku przyznam, że byłem dość sceptycznie nastawiony do Testosteronu, obawiając się, że będzie to kolejny Job, tym bardziej biorąc pod uwagę ilość zaangażowanych znanych aktorów, niestety często jest tak, że im ich więcej, tym film gorszy. Na szczęść Testosteron zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.
Przede wszystkim genialne teksty. Było ich tyle, że trudno wszystkie spamiętać, ale kilka na pewno zostanie w pamięci na dłużej :) Do tego gra aktorska jest naprawdę dobra, każdy z bohaterów jest inny, ale wszyscy są świetnie napisani i zagrani. And last but not least jak się tak poważniej zastanowić to w filmie jest sporo prawdy o kobietach i mężczyznach :)
Podsumowując, warto zobaczyć, bo film jest naprawdę dobry i można spędzieć bardzo przyjemnie dwie godziny w kinie, o co ostatnimi czasy coraz trudniej.
Ja również z początku byłam zdystansowana do filmu i ogólnie przed obejrzeniem odczuwałam podobne nastroje ;). Testosteron zaskoczył mnie pozytywnie i mimo ostrego bólu gardła śmiałam się na głos podczas seansu. Teraz pozostało mi wziąć prochy i pójść spać;)
Przytoczę fragment z recenzji Gazety Wyborczej, gdyż sama nie potrafiłabym ująć tego lepiej:
"Skrzy się od językowych dowcipów i nieustannie zaskakuje zwrotami akcji.
Wbrew tytułowi, który sugeruje apoteozę męskości, jest to demontaż mitu macho."
i jeszcze krótkie, ale treściwe zdanie z Wprost:
"Śmieszy, uderza świeżością spostrzeżeń i aktualnością problemów".