Ja filmu jeszcze nie widzialam, bo czekalam az w koncu wybiore sie do teatru na sztuke...no i bylam ost w Krakowskiej BAGATELI...no i bylo suuper:) dawno sie tak nie usmialam...moze dlatego ze sesja i potrzebowalam rozluznienia;)
Czy ktos ogladal to jeszcze w teatrze ? jesli tak gdzie? co sadzicie
"Testosteron" widziałam najpierw w teatrze (w wykonaniu krakowskiej Bagateli), film był potem. O ile sztuka Piotra Urbaniaka jest naprawdę rewelacyjnie zagrana, powaga miesza się tu z niewybredym dowcipem, o tyle film nie grzeszy już tą świeżością i oryginalnością. Nie wiem - może to kwestia wtórności odbioru, a może jednak kinowa wersja jest zdecydowanie uboższa od teatralnej? Oglądając "Testosteron" Urbaniaka nie miałam ani chwili wytchnienia, śmiałam się do rozpuku. Reżyser w znakomity sposób obnaża przed widzami wszystkie stereotypy, które przypisywane są mężczyznom - prymitywnym, agresywnym samcom, napędzanym przez hormony. Analizując swoje zachowania chłopaki dochodzą do wniosku, że zachowują sie tak tylko i wyłącznie przez kobiety "naszą agresywność wywołuje nawet samo istnienie kobiet" :) Piotr Urbaniak ukazuje także tą drugą "kobiecą" naturę mężczyzn - płaczą, padają sobie w ramiona, zwierzają się sobie, plotkują. Sam Saramonowicz przyznaje, że pomysł sztuki o męskim punkcie widzenia na uczucia był reakcją na kobiece wyznania, jakie zalały prasę i rynek literacki pod koniec lat 90-tych. Bogu dziękować, że drogi Saramonowicza doprowadziły go na deski teatralne! A wiadomo, że trafił tu częściowo z rozgoryczenia przemysłem filmowym, częściowo zaś z przypadku (przyjaźń z aktorami z warszawskiej grupy teatrlnej Montownia). Saramonowicz opowiedział Rafałowi Rutkowskiemu z Montowni o swoim pomyśle na film o facetach, którzy siedzą i gadają o kobietach i... zaskoczyło;)