Mam wrażenie, że większość negatywnych komentarzy typu "film jest żałosny, denny" itp. bierze się ze zbyt dosłownej interpretacji. Nie zauważyliście, że sytuacje i zachowania przedstawione w filmie są po prostu z życia wyjęte? Ile osób wyznaje takie "zasady", ile podchodzi tak do miłości i innych przedstawionych tam spraw. Ten film ma na celu ośmieszenie takich postaw i być może zmuszenie do refleksji tych wszystkich, dla których "wszystkie kobiety to k***y". Oczywiście nie uważam, że film jest wybitny, co najwyżej dobry. Niektóre rzeczy można było przedstawić troche inaczej, ale i tak miażdżenie filmu jest dużą przesadą. Pozdrawiam.