Ileż ten facet się nacierpiał tego jednego dnia, właściwie nocy, to głowa mała. Nie dość, że córka chora, to przegrywa w karty, by wpaść w ręce gangsterów, by wieźć stertę ciał, by trafić na psychopatycznego mordercę i szwadron policji, by w końcu sam niechcący kogoś zabić itd. Nawet jak na Koreańczyków to nieco przegięte. Film do obejrzenia, ale szału nie ma co się spodziewać.