Historia pięknie pokazuje jak człowiek traktuje przyrodę, oraz jak długo będzie zgrywał
twardziela w jej dzikich kresach.
W tym wypadku wypad na kanion. Ot taki tam sobie spacerek ( zupełnie jak po parku) w
ładnym sweterku, bez odpowiedniej odzieży, obuwia, ekwipunku, przygotowania i jakiejkolwiek
wiedzy o warunkach panujących na tym terenie.
Gł. bohater - Nick od samego początku zgrywa takiego twardego, odważnego. Wystarczy jedna
sugestia jakiegoś przy okazji napotkanego Henry'ego podającego się za przewodnika i już
kupuje jego opowiastki. Chętnie zgadza się na podróż. Później nie myśli, nie potrafi racjonalnie
ocenić sytuacji, zupełnie jakby miał 15 lat i się popisywał własną odwagą przed swoją
dziewczyną. W efekcie kiedy ginie jego i Lori "przewodnik" ... cóż, życie weryfikuje tą całą jego
wydumaną, wielkomiejską odwagę. I wcale nie potrzeba wiele.
Mnie zastanawia jedno: jak dorosły mężczyzna może być aż tak bezmyślny ?