Nieprawdopodobnie dobry film survivalowy! Afrykańska sceneria plus wolne zombie to coś zupełnie nowego. Szybkie potwory nawet nie miałyby tutaj prawa bytu, ponieważ w Afryce za bardzo nie ma gdzie uciekać (a zatem trzeba by było naginać fabułę i ratować bohaterów z sytuacji bez wyjścia). Wysoka trawa, busz, opuszczone wioski (na domkach strzecha) - no, niesamowity klimat. A dodać do tego trzeba, że zombie było naprawdę dużo, bardzo dużo, czasem aż miałem wrażenie, że za dużo. Koleś naprawia auto w środku dżungli, a już na horyzoncie widać trzy zombiaki, zza krzaków wychodzi kolejny, a jeszcze jeden jest tuż tuż za plecami naszego bohatera.
Ludzie narzekają na brak klimatu - czy my oglądaliśmy ten sam film? Ja wiem, że większość "zombie movies" nie nadaje się do oglądania, a już niskobudżetowe utwory można ostro krytykować seriami, ale - cholercia - tutaj wykonano kawał porządnej roboty! Fabuła w porządku (nie wiem, czego ludzie wymagają od zombie, to zwykła rozrywka, a nie głębokie kino o umieraniu), aktorstwo bardzo dobre (na plus: brak znajomych twarzy, wszystkich widziałem po raz pierwszy), brak w zasadzie głupiego zachowania. A widzowie będą zawsze narzekać i wynajdować dziurę w całym. Bohaterowie się głupio zachowywali? Ten niby argument powtarza się przy każdym filmie. Kto się niby tutaj głupio zachowywał? Naboje oszczędzano, jak raz jedna z postaci strzeliła do oddalonego zombie, to kompan zwrócił jej uwagę, żeby oszczędzała naboje. Strzelano tylko wtedy, gdy była taka potrzeba. Poza tym ja naprawdę nie wiem, czy można, siedząc wygodnie przed komputerem, ocenić, jak zachowałby się człowiek, którego połowa rodziny i wioski została zjedzona, wszędzie pałętają się potwory i znikąd nie widać ratunku.
Ten film to powiew świeżości. Spiekota, brak wody i kończąca się amunicja, brak durnych happy endów, brak akcji a'la "Matrix", bo nie o to chodzi w tego rodzaju filmach. Największą bolączką wielu wysokobudżetowych filmów o zombie jest to, że zbyt mocno stawiają na akcję, spychając zombie niejako na dalszy plan. Choćby druga część "Resident Evil". Miałem wrażenie, że twórcom bardziej zależało na wyeksponowaniu wygimnastykowanych kobiet, efektownych ciosów i kopnięć czy już mocno pozerskiego wjazdu motocyklem do kościoła (pamiętacie?), zombie zaś były tak przy okazji. Pierwszy "Resident Evil" plus "28 dni później" (oba filmy z 2002 roku) odrestaurowały mocno podgatunek (końcówka lat 80. i początek lat 90. to koniec, jak ja to nazywam, pierwszej ery tego rodzaju filmów, później było parę lat posuchy, zombie zeszły do podziemia i dopiero na początku XXI wieku sukces wspomnianych przed momentów dwóch filmów przypomniał szerszej publiczności, że "zombie movies" nadal mogą być atrakcyjne) i twórcy złapali, że jest akurat boom na zombie, że owe stworki mają swoje 5 minut, no i nakręcono niby film o zombie ("RE2"), a w rzeczywistości kolejną kichę dla nie-wiadomo-kogo (bo większości się to tak naprawdę nie podobało).
Film ten na pewno jest wolniejszy niż obecne horrory z zombie, które wchodzą do kin, ale na pewno nie wolny. W zasadzie cały czas się coś dzieje, starć z zombiakami jest bez liku i tak naprawdę nie wiadomo, kto przeżyje i czy w ogóle ktokolwiek.
Świetne i mocne kino. Mój komentarz nieco chaotyczny, ale jeśli zechcę napisac go poprawnie, to się rozpiszę i spędzę jeszcze 2 godziny przed monitorem, a nie mam zamiaru. Zapomniałem jeszcze powiedzieć, że charakteryzacja zombie była przekonująca, było też nieco krwi i flaków, czyli tego, czego zabraknąć nie mogło.
Ja film polecam, jak się komuś nie spodoba, może przylecieć do mnie na skargę.
Film ma całe tony klimatu. Podobny spotkać można chyba tylko w starych filmach o zombie. Do tego oryginalność - był w ogóle od lat 60-70 film o zombie w Afryce? Nie kojarzę. Jedyne, co trochę psuje ogólny efekt, to raczej kiepskawa charakteryzacja zombiaków, która kończy się z reguły na samej twarzy. Przydałby się trochę wyższy budżet i byłaby prawdziwa perełka.
Przyjęło się, że zombie czy inne stworzenia boże koniecznie muszą sie objawić w usa. Cała masa opuszczonych sklepów, wysoka zabudowa, niezliczone farmy i stacje benzynowe na każdym rogu. W każdym markecie zapasy żarcia i broni palnej na kilka miesięcy.
Ten film jest zupełnie inny - a co za tym, niesamowity. Jak ktoś szuka wartkiej akcji, to lepiej niech po ten tytuł nie sięga. Ale osoby zainteresowane naprawdę ciekawą historyjką mogą śmiało ten film obejrzeć.
W zasadzie amerrozzo napisał wszystko, co w temacie
Lubię takie posty, nie zachęcają do samego obejrzenia, zachęcają do ocenienia a co za tym idzie - do wcześniejszego obejrzenia. Plus też dla przedmówcy, za zombiaki w wersji usa, bo ma rację.
Klimat RE5, Afryka.. czegoś takiego chyba w zombie movies nie było?
Jak dla mnie bomba.
No całkiem udany film o zombiakach .
Umiejscowienie akcji w afryce i dużo otwartych przestrzeni to coś nowego :P
Film dobry zdecydowanie lepszy od jakiejkolwiek części RE !
Popieram , nie był idealny ale i tak lepszy niż masa ku.py o zombie (mamy tu świeże spojrzenie w temacie dość już wyeksploatowanym) , o tym ze jest lepszy niż przekombinowane RE2,3,4 nie wspomnę, choćby za to mocne 8/10
Pozdrawiam
Będzie sequel! W Sieci jest już teaser. Pochlebne opinie sprawiły, że bracia postanowili nakręcić drugą część. Tym razem w Indiach. Od teraz jest to najbardziej wyczekiwany przeze mnie film.
Wreszcie wypowiedzi rozsądnych ludzi a nie bandy zidiociałych małolatów.
Film ma niesamowity klimat - to jego największy plus. Zresztą nie będę powtarzał się za założycielem wątku - popieran w 100% z wyjątkiem krytyki Rec.