Fabuła ciekawa prawie po sam koniec. Potem jest "amerykańsko", ale oduczyłam się spodziewać po amerykańskich horrorach czegokolwiek innego.
oj bez przesady, jak chca to potrafia, a ze rzadko im sie chce...
Zgadzam się. Chodziło mi o to, że rzadko potrafią się powstrzymać od zakoczenia w stylu "jest rozpierducha, dom się pali". A szkoda.
polecam w bardzo podobnym klimacie tegoroczny tytuł "Bliss" - ale znacznie znacznie lepszy (kapitalny miks ejtisowych vhs'ów z włoskim giallo i szalenstwem audiowizualnym gaspara noe)