Grupka młodych ludzi jedzie na "obóz pracy" (?!) czy coś takiego, przyznam, że nie do końca skumałem ocb. Jakieś szkolenie, rekrutacja, prace społeczne, integracja... whatever. Mniejsza z tym, na prawdę, to bez znaczenia. Szybko na pojawia się morderca, wyglądający fajnie i bardzo fajnie eliminuje kolejny uczestników. Jest krwawo, śmiesznie i oryginalnie. Technicznie również ciężko o jakieś zarzuty. Obsada budzi sympatię i bawi. Czego chcieć więcej? Owszem, prymitywna to rozrywka i bez krzty oryginalności, ale stęskniłem się za takim komediowym slasherem, który by wszystkie standardowe składniki miał wymieszane w takich fajnych proporcjach. Bawiłem się doskonale. Całość przypominała mi nieco "Bloody Bloody Bible Camp", z tą różnicą, że jest film jest zacznie mniej upośledzony, mniej campowy i humor jest fajniejszy, pomimo skrajnego przerysowania.