mnie osobiście kino Jarmuscha ujmuje, jednak jego najnowszy film wprowadza widza w konsternację, no bo o co tutaj tak właściwie chodzi?
Podobno sam reżyser uważa, że "Limits..." trzeba zobaczyć przynajmniej dwa razy, aby załapać sens. Ale ja nie widzę powodu, mimo niezrozumienia całościowo dzieła i tym razem nie byłam zawiedziona. Po prostu lubię jego filmy!