Wbrew tagom nie jest to ani dramat, ani thriller, ani tym bardziej kryminał. Pozycja tylko dla hardcorowych wielbicieli produkcji psychologicznych z mnóstwem niewiadomych. Ilość akcji w tym obrazie = zero. Dialogi przypominają mieszaninę wypowiedzi Wyroczni z "Matrixa" oraz monologów Pieńkowej Damy z "Miasteczka Twin Peaks". Główny bohater jedzie w dane miejsce, przekazuje pudełko po zapałkach zawierające diamenty i otrzymuje w zamian podobne z kartką zawierającą kilka cyferek opisującą następną lokację. Następnie zjada tę kartkę i popija kawą expresso. Takie spotkania powtarzają się przez półtorej godziny. Na końcu siłą umysłu przenosi się na teren tajnej bazy, dusi jakiegoś dyrektora sprawującego całą władzę nad światem i wraca do miasta, gdzie zaczął się film. Z fabuły kompletnie nie wynika, jakie są motywy postępowania poszczególnych bohaterów. jak ktoś lubi takie kino eksperymentalne, to mu się spodoba. Dla pozostałych oglądanie tego to sposób na zaśnięcie zastępujący tabletki.