Kiepski i przekombinowany film. Postacie maksymalnie stereotypowe. Do tego seksowna laska, która ma swoje tajemnice. Fabuła jest mocno naciągana i przewidywalna. Próby dodania elementów komediowych nieudane. Różowa koszulka, czy głupkowaty pomocnik głównego złoczyńcy -> nawet ja bym wymyślił lepsze, śmieszne momenty.
Film miał dla mnie 2 plusy.
Idris Elba grał jako jedyny dobrze.
Oraz piosenka Don't Stop Believin', która pojawia się w pewnym momencie. Kto nie pamięta, to tą piosenką kończyła się Rodzina Soprano.